12. Psychiczny Ból

2.3K 133 38
                                    

  Dziewczyna szła za kobietą, wydawała się poddenerwowana. Weszły do gabinetu, a tam zastała swoich rodziców.

- Mamo, tato - uśmiechnęła się i przytuliła do rodzicieli, a oni uściskali ją.

- Jak się czujesz, skarbie? Gdzie jest ten chłopak, który próbował Cię.. Córciu, dobrze, że Severus go powstrzymał, bo nie wiem co bym temu Gryfonowi zrobił - ojciec tulił ją do siebie. Była jego oczkiem w głowie.

- Jest dobrze, tato. Na szczęście nic mi nie zrobił. Profesor Snape przybył dość szybko - powiedziała wtulając się w rodziciela. Ten zaczął ją głaskać po głowie. Do gabinetu wszedł Sev, kiwnął głową małżeństwu i dyrektorce, za nim wszedł Wesley, gdy tylko zobaczył kto siedzi na krzesłach spuścił wzrok.

- Ty mały, draniu - mężczyzna wstał z krzesła puszczając córkę i podchodząc do nastolatka. Nim zdążył go złapać za fraki Snape go powstrzymał.

- Nie martw się Andre, zająłem się nim, zapewne ma już dość sprzątania Sowiarni - mruknął, a mężczyzna się rozluźnił i wrócił na swoje miejsce.

- Proszę wezwać jego rodziców. Mam nadzieje, że zostali powiadomieni, o występku ich syna.

- Zabierałam się za pisanie do nich, gdy państwo przybyło. - powiedziała Minewra i wzięła trochę proszku. Wyrzuciła do kominka mówiąc "Nora" i wsadziła tam głowę. Rozmawiała z kobietą chwilę, po czym wróciła i otrzepała ramiona. - Pani Wesley przybędzie za momencik, a pan Arthur jest w ministerstwie więc zostawi mu kartkę, by niezwłocznie się pojawił - oznajmiła siadając za biurkiem.. Nastała niezręczna cisza. Sev przetransmutował pióro w krzesło i wskazał, by dziewczyna usiadła, podziękowała skinieniem głowy i usiadła. Ogień zrobił się zielony, a przez nie weszło małżeństwo Wesleyów.

- Oh, witajcie moi drodzy! - kobieta uśmiechnęła się szeroko, ale zauważyła, że coś jest nie tak przez poważne miny rodziców przyjaciółki jego syna. - Coś się stało?

- Tak i należy wyciągnąć konsekwencje - powiedziała dyrektorka.

***
Mistrz Eliksirów siedział u siebie w komnacie rozważając za i przeciw. Po tym, jak Molly pięć razy wybuchła płaczem i trzy razy nakrzyczała na syna, że tak to go ona nie wychowywała i po czterokrotnym przepraszaniu rodziców dziewczyny i jej samej na kolanach, Andre poprosił go o rozmowę w cztery oczy plus dwa, bo doszła jego żona. Rzucili propozycją. Był zszokowany, ale i uradowany, czego oczywiście nie pokazał. Najchętniej by od razu się zgodził, ale musiał to przemyśleć. Tak im powiedział, że potrzebował czasu.
Usłyszał pukanie więc rzucił oschłym "proszę", a do środka wślizgnęła się Mary.

- Dobry wieczór, Severusie - powiedziała i podeszła, usiadła niepewnie na kanapie, kiedy on siedział na fotelu.

- Coś się stało? - zapytał przyglądając się jej. Wyglądała mizernie. - Chodź tu - wyciągnął dłoń, a ona ją chwyciła, została posadzona na jego kolanach, co dziwne, nie protestowała, tylko wtuliła się w niego. Okrył ją przywołanym kocem i zaczął głaskać po głowie.

- Źle się z tym wszystkim czuje... W końcu był moim przyjacielem. - szepnęła, a on domyślił się, że chodzi o rudego chłopaka.

- Nie, Mary. - powiedział. - Przyjaciel by nawet nie wpadł na pomysł, by coś takiego zrobić.

- Tak myślisz? - zapytała unosząc głowę. Kiwnął głową i pocałował ją, delikatnie i czule. Oddała pocałunek, ale przerwało tę chwilę, pukanie do drzwi. Dziewczyna speszyła się i zarumieniona zeszła z jego kolan. - Schowam się gdzieś - szepnęła i weszła do jakiegoś pomieszczenia, okazało się, łazienką. Uchyliła drzwi, by widzieć co się dzieje. Severus warknął coś jak pozwolenie siedząc sztywno na fotelu.

- Dobry wieczór, profesorze, jest pan sam? - zapytała brązowowłosa Gryfonka.

-Nikt się raczej nie chowa w szafie, czego tu? - warknął, a dziewczyna zrzuciła szatę ukazując koronkową bieliznę. Mary szeroko otworzyła oczy widząc to. Co to ma być? Dlaczego ona się rozbiera? - Co ty robisz?! - warknął na nią, a ona zachichotała.

- Przyszłam jeszcze raz, by porozmawiać z tobą o moich dodatkowych Eliksirach. - powiedziała sięgając do zapięcia od stanika, gdy jej piersi zostały uwolnione podskoczyły, on jedynie patrzył jej beznamiętnie w twarz.. - Podoba się? Mogę przychodzić codziennie i się z Tobą zabawiać Sevek - mruknęła siadając mu na kolanach, ale została natychmiast zepchnięta.

- W tej chwili się ubieraj i wynocha do dormitorium, sto pięćdziesiąt punktów od Gryffindoru, nie chce Cię tu więcej widzieć! Wynocha! - wrzasnął, a ona przestraszona narzuciła szatę i wybiegła ze stanikiem w dłoniach.  

Jak zdobyć serce nietoperza?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz