11. Miłość

2.5K 130 57
                                    

- Odsuń się tato, zniechęcisz ją - usłyszała głos, ale nie mogła się odezwać, bo odliczała sekundy do wrzucenia kolejnego składnika, po czym zaczęła mieszać. - Podobno kobiety muszą mieć przestrzeń, dopiero gdy długo nie mogą się zdecydować trzeba nie dać im wyjścia - mruknął siadając na jednej z ławek.

- A ty skąd to wiesz? - mruknął mężczyzna i złapał dłoń dziewczyny pokazując jej jak kroić.

- Może jestem pogromcą dziewic? - zaśmiał się, a Mary mu zawtórowała cicho. Tylko oni wiedzieli o sekrecie czarnowłosego.

- Abyś tylko mi dziewczyny z brzuchem do domu nie przyprowadził - powiedział i odsunął się, tak samo jak dziewczyna. Musieli poczekać pół godziny. Snape dał jej nowy przepis na amortencje, chciał zobaczyć czy jej się uda.

- Mogę powiedzieć to samo. Jej rodzice bez problemu trafią Cię Avadą, jak przyjdziesz z oświadczeniem, że musicie wziąć ślub, bo jest w ciąży. - powiedział podchodząc do dziewczyny i wtulajac się w nią. Po tym wiedziała, że coś jest nie tak. Coś go gnębiło, czuła to w piersiach, w które się wtulał. Pogłaskała go po głowie, a on mruknął cicho coś pod nosem.
Severus krył zazdrość. Nie powinien być o niego zazdrosny. Co z tego, że jest przystojniejszy i ogólnie dobra z niego partia? Mary jest tylko jego przyjaciółką.

- Matt, nie pozwalaj sobie na za wiele - mruknął dokładnie ich obserwując.

- Cicho, Sev, nie widzisz, że potrzebuje się wygadać? - zapytała chłodno dziewczyna patrząc na starszego Snape. Mówienie mu po imieniu przyszło jej naturalnie, nie wie dlaczego.

- Dlaczego akurat w twoich piersiach? - zapytał, jakby był obrażony na cały świat. On nawet jej przytulic od tyłu nie może, a on bezkarnie wtula twarz w jej cycki, które powinny należeć do niego.

- No bo są takie duże i miękkie - mruknął i dostał po łbie od rodziciela i został odciągnięty na drugi koniec sali.

- Porozmawiamy jak wrócimy do dormitorium, by Twój ojciec, stary zazdrośnik nie słyszał - puściła mu oczko, a on pokiwał głową po czym wyszedł. Snape przyparł dziewczynę do sciany i zaczął całować. Jego dłonie były nie spokojne i zaczęły sunąć w górę, nastolatka go odepchnęła. - Severusie, posuwasz się za daleko! Pozwoliłam ci się całować, a nie odgrywać sceny zazdrości. Nie jesteśmy razem, więc nie próbuj mnie uziemiać. Nie chce być z kimś kto mnie ogranicza, wiem, że za twoich czasów było inaczej, ale mam nadzieje, że przystosujesz się do tych. - wyminęła go i opuściła pomieszczenie zapominając o eliksirze.
Czarno włosy mężczyzna złapał się za skroń. Jak zwykle wszystko zniszczył.

****

- Jak to jest z tobą i moim ojcem? - zapytał czarnowłosy leżąc z głową na jej kolanach, zajadali słodycze, ona siedziała oparta o ramę łóżka.

- Między nami nic nie ma. Pozwoliłam mu się całować, bo... chciał odejść. Był już spakowany, wyobrażasz sobie? - westchnęła ciężko.

- Nie zrobiłby tego. Za bardzo się przywiązał do użerania się z bachorami. - wzruszył ramionami.

- Porozmawiam sobie z nim na ten temat - mruknęła. - A teraz powiedz co cię nęka?

- Pamiętasz jak mnie przyłapałaś? - zapytał, a nastolatka kiwnęła głową. - Moja miłość ubzdurała sobie, że zdradzam ją z tobą, bo widziała nas razem na błoniach. Wtedy co przyłapałaś nas... To stwierdziła, że to, iż wpadasz do mnie jak do siebie nie jest normalne i dała mi z liścia i wykrzyczała, że chciałem tylko seksu.

- Dziwne zachowanie. To ślizgon, tak? - zapytała, usłyszeli pukanie, a drzwi się otworzyły. Wszedł przez chłopak, ze spuszczoną głową, ale gdy ich zobaczył w jego oczach pojawiły się łzy. Matt westchnął ciężko.

- Angel, Mary to moja przyjaciółka, nie kochanka. - wstał z jej kolan i podszedł do niego.

- Gówno prawda - szepnął odpychając go od siebie, gdy chciał go przytulać. - Przyszedłem Cię przeprosić i może wynagrodzić ten policzek, ale kto inny ci pomaga - mruknął kierując się do wyjścia.

- Stój. - powiedziała dziewczyna i zwlekła się z łóżka. - Słuchaj. Matt to mój przyjaciel, znamy się od małego, wie o mnie za dużo byśmy byli parą, gdybyśmy nią byli i się rozstali musiałabym go zabić, więc nie masz się o co bać, jest Twój. - powiedziała, a chłopak patrzył na nią niepewnie. - Dobra, zostawię was, tylko łóżka nie połamcie. A i musisz go dużo wycałować za to - wskazała na czerwony ślad na policzku przyjaciela.

- I tak Ci nie ufam - szepnął, a ona zachichotała.

- Ja też sobie nie ufam - puściła mu oczko i wyszła zamykając drzwi. Westchnęła z uśmiechem. - Ale się działo! - przeciągnęła się, i zeszła do pokoju wspólnego. Właśnie weszła pani dyrektor.

- Mary, proszę chodź ze mną.

Jak zdobyć serce nietoperza?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz