thirteen

2.5K 111 6
                                    

Myśleliście kiedyś o tym jak to jest być bezgranicznie szczęśliwym? Siedząc z osobami, które tak wiele dla was znaczą, patrząc wstecz na chwile, które razem spędziliście. Dwójka z czwórki chłopców wytrwała ze sobą pół życia za sprawą swoich rodzin, ale kiedy w ich nudnym, spokojnym życiu pojawiły się dwie zwariowane osoby, wszystko zaczęło nabierać sensu. Codziennie wstawali z uśmiechem na twarzy wiedząc, że ich chłopcy czekają na nich aby spędzić razem kolejny dzień. Jungkook z utęsknieniem patrzył na czerwonowłosego, krzątającego się przy grillu, a przecież przed chwilą wypuścił go z objęć. Nie spodziewał się, że tak szybko otworzy się na chłopaka, ale minęły już dwa tygodnie od ich poważnej rozmowy, widywali się praktycznie codziennie, choćby na kilka minut. Taehyung starał się udowodnić, że jest wart uwagi i poświęcenia, choć to on powinien starać się o jego uznanie, jakby nie patrzeć wciąż był od niego młodszy. Kiedy o nim myślał na jego twarzy od razu pojawił się ogromny uśmiech, widząc to starszy podszedł do niego i złapał go za policzki.
- Mam nadzieję, że na myśl o mnie się tak rozmarzyłeś.
- A o kim innym bym mógł? - odparł spokojnym głosem. Taehyung pochylił się i złożył soczystego buziaka na jego malinowych ustach, chciał się odsunąć, ale młodszy obrócił go i pociągnął na swoje kolana. W tej samej chwili Jimin stanął przed nimi i spojrzał na nich ze zdziwieniem.
- Myślałem, że nie będziecie jedną z tych słodkich par - zarówno Jungkook jak i chłopak siedzący na nim, oblali się rumieńcem. Nie poruszyli kwestii tego kim dla siebie są, a rudowłosy jak zwykle musiał coś za szybko wywnioskować. Z drugiej strony ich zachowanie wskazywało dokładnie na to o czym pomyślał.
- Właściwie to - zaczął Taehyung, ale Gguk szybko mu przerwał, zakrywając jego usta.
- Jesteśmy zmienni, raz słodcy jak landrynki, a zaraz ostrzy jak papryczki - odparł z nonszalancją, na co Yoongi, który uaktywnił się pierwszy raz od godziny, wybuchnął śmiechem, wypluwając przy tym picie - Oficjalnie ogłaszam wam, że Kim Taehyung należy do mnie. Gorzej jak tego nie chce, w takim wypadku mielibyśmy mały problem, bo ja go nie zamierzam nikomu oddać, ani wypuścić gdziekolwiek - wszyscy z wyczekiwaniem zawiesili wzrok na czerwonowłosym, w tej chwili jego twarz była odzwierciedleniem tego koloru. Zaśmiał się uroczo, a serce Jungkooka przyspieszyło, stresował się tym co chłopak powie, ale ten dźwięk wywoływał u niego przyjemne wibracje.
- Nie mam nic przeciwko bycia w posiadaniu tak pięknego młodzieńca jak ty - szepnął, ale tak żeby każdy go usłyszał.
- Dobra wiesz co? Bycie słodkimi - zaśmiał się - To chyba nie dla nas. Wyszło tak jakbym ja miał cię za zabawkę, albo rzecz, którą sobie kupiłem, a ty nazwałeś mnie młodzieńcem, biorąc pod uwagę fakt, że jesteś straszy, zabrzmiało to jakbyś był pedofilem.
- Przestań wszystko analizować Jungkookie, bo Leon wróci do naszego życia, jako pośrednik - ostatnie szepnął tylko do ucha chłopaka, obejmując go ramieniem, przez co przeniósł cały ciężar ciała na niego i razem spadli z ławeczki, na której siedzieli.
- Lepiej tego tak nie wspominaj, bo wywołasz kolejną kłótnię - odparł spychając go z siebie. Wstał i otrzepał spodnie z piachu. Taehyung wyłożył się na trawie i spojrzał z dołu na młodszego. Ten z politowaniem wyciągnął do niego dłoń i szarpnął nim tak, aby stanął obok niego. Jimin i Yoongi patrzyli na nich z jeszcze większym zdziwieniem, kompletnie nie wiedząc co się właśnie stało.
- Jaki Leon? - zapytał w końcu Jimin.
- Długa historia - odpowiedzieli krótko, w tym samym czasie, na co wszyscy zanieśli się śmiechem. Siedzieli tak wspólnie opowiadając o swojej przeszłości, wiedzieli, że trafili na dobre osoby. Yoongi zrozumiał, że niepotrzebnie ciągle ukrywał się w cieniu, gdyby wcześniej otworzył się na ludzi może miałby teraz o czym opowiedzieć swoim przyjaciołom. Tylko rudowłosy chłopak, z najbardziej rozczulającym głosem na świecie wiedział, dlaczego tak zamknął się na świat, tylko on otworzył w czarnowłosym drzwi do przeszłości, która tak bardzo go bolała. Wiedział, że może mu zaufać i powiedzieć wszystko, może to głupie tak wierzyć w jednego człowieka, ale on najwyraźniej zgłupiał. Kompletnie oszalał na punkcie Jimina i nie chciał się dłużej z tym kryć. Kiedy wszystkie świtała przygasły, a słońce zaszło na dobre, Jungkook i Taehyung oparli się o siebie, dając sobie wzajemne ciepło. Yoongi widząc to, zdobył się na odwagę i przysunął w stronę uroczego chłopca. Objął go od tyłu, splatając ręce na jego brzuchu, chłopak podskoczył zaskoczony, ale po chwili rozluźnił się i z uśmiechem odchylił głowę w stronę czarnowłosego. Złożył malutki pocałunek na jego żuchwie i szepnął, że on też chce być jego własnością.
- Niczego więcej nie pragnę - odparł Yoongs, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Tego wieczoru cała czwórka odczuwała niepohamowaną radość, byli szczęśliwi i w końcu wszystko miało swoje miejsce. Wiedzieli, że życie nie jest kolorowe i rzuca kłody pod nogi w najmniej oczekiwanym momencie, ale teraz żyli chwilą i nie chcieli przejmować się tym co ich czekało. 

a/n: kwiatuszki najdroższe
wybaczcie mi długą nieobecność, ale naprawdę miałam tyle na głowie, że nie wyrabiam

rozdziały będą teraz krótsze żebym mogła częściej je publikować (nakarmiłam was softem, nie ma za co) 🌈

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz