Młodszy nie zwalniał tempa, chciał odciąć się od chłopaka, który tak zagrał na jego uczuciach. Nie rozumiał po co czerwonowłosy zrobił coś takiego, chciał sprawdzić czy nadaje się na jego chłopaka? Uważał, że jego zachowanie było żałosne i nie chciał nawet słuchać wyjaśnień z jego strony. Odwrócił się, w oddali zobaczył postać szybko podążającą przed siebie, chłopak potykał się o rozwiązane sznurówki, ale nie poddawał się. Jungkook przez chwilę miał ochotę zatrzymać się aby nie dopuścić żeby tamtemu stała się przez niego krzywda, jednak jego duma mu na to nie pozwoliła. Ruszył dalej przed siebie słysząc w tle . Zamknął na chwilę oczy i przez nieuwagę wpadł na ławkę, przewrócił się i od razu złapał za piszczel, starszy momentalnie zmniejszył dystans między nimi. Kucnął przy Jungkooku i złapał go pod ramię, chcąc pomóc mu wstać, ten odepchnął go i wstał o własnych siłach.
- Nie dotykaj mnie - warknął i odsunął się od chłopaka.
- Daj mi chwilę, proszę cię - zaskomlał drugi.
- Co ci da ta chwila Taehyung? Może myślisz, że robię problem z niczego, ale dla mnie to nie jest coś co przeminie, bo powiesz kilka słów wyjaśnienia - parsknął, siadając na ławce. Jego towarzysz dosiadł się na jej drugim końcu.
- Nie chce żebyś od razu to zrozumiał i mi wybaczył, tylko mnie posłuchaj - powiedział spokojnie, patrząc mu w oczy.
- Nie znam cię nawet na tyle żeby ocenić czy mówisz prawdę, nic o tobie nie wiem, a teraz? Teraz nawet nie wiem czy aby na pewno jesteś Taehyungiem - westchnął - Może nie masz tyle lat ile mówisz?
- Tak, a zamiast do dziadków pojechałem odwiedzić żonę i trójkę dzieci - rzucił mu zirytowane spojrzenie - Zamknij się i słuchaj.
- Nie polepszasz swojej sytuacji - starszy podsunął się bliżej niego i oparł rękę na jego udzie, Jungkook szybko ją stracił, ale obdarzył go wyczekującym spojrzeniem. Taehyung uśmiechnął się na to w duchu, wiedział, że trafił na osobę mądrzejszą od niego samego i wierzył, że zrozumie jego głupie postępowanie. Poprawił włosy i zaczął:
- A więc - wciągnął powietrze - Zobaczyłem cię podczas jednego z castingów dwa lata temu, nie wiedziałem wtedy czy się dostałeś i zacząłem po cichu na to liczyć. Okazało się jednak, że byłeś za słaby, a twój wokal nie pasował do kompozycji.
- Czekaj - przerwał mu młodszy - Widziałeś ten żenujący występ? Próba wejścia w jakąkolwiek grupę aktorską czy wokalną wychodziła mi gorzej niż gotowanie.
- Nie byłeś tragiczny, załamywał ci się głos, ale to było do wypracowania, bo masz świetną barwę.
- Nieważne, kontynuuj.
- Chciałem cię znaleźć i powiedzieć, że będzie dodatkowe przesłuchanie, ale nigdzie nie mogłem cię dorwać. Kiedy uznałem, że wszystko stracone zauważyłem cię na szkolnym murku, szlochałeś cicho, słuchając muzyki, miałem zamiar podejść, coś powiedzieć - spojrzał na chłopaka przepraszająco - Jednak nie znalazłem w sobie odwagi, każdego kolejnego dnia obserwując cię na korytarzu czułem się winny. Mogłem zrobić cokolwiek, a nie zrobiłem nic.
- To nie była twoja wina, byłem beznadziejny, ale to nadal niczego nie wyjaśnia. Tyle lat Taehyung? Zmarnowałeś mnóstwo czasu - oparł głowę na zgięciu lawki i spojrzał w niebo pełne gwiazd - Widziałem cię tamtego dnia, miałeś jeszcze czarne włosy, twoja twarz zapadła mi w pamięci.
- Dlaczego nigdy o tym nie mówiłeś? Odniosłem wrażenie jakbyś nigdy nie widział o moim istnieniu - sapnął czerwonowłosy.
- Taki był mój zamiar, jedyny. Dowiem się w końcu jaki był twój?
- Masz rację, jeśli chodzi o marnowanie czasu, ciągle widziałem cię z Jiminem i myślałem, że niepotrzebnie wtrącę się w twoje życie, więc stałem z boku. Robiłem małe niezauważalne rzeczy, które mogły ci ułatwić życie.
- Co? Jakie? - chłopak oderwał wzrok od punktu zainteresowania.
- Myślisz, że czemu tyle razy przymknięto oko na twoje wybryki czy zasypianie na lekcji? Jestem w radzie uczniowskiej, załatwiłem ci złotą kartę u dyrka - zaśmiał się - Nie musiałem dużo robić, po prostu wkręciłem, że zostajesz po godzinach i często pomagasz w sprawach organizacyjnych i jesteś bardzo przydatny.
- Jesteś idiotą, a dyrektor jeszcze większym, bo w to gówno uwierzył.
- Uratowało ci to życie kochany.
- Nie spoufalaj się ze mną, jeszcze ci nie wybaczyłem - na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech, który tak bardzo starał się ukryć.
- Byłem tobą zafascynowany - kontynuował Taehyung - Ale wciąż był we mnie dzieciak, który miał lęk przed poznawaniem ludzi, patrzyłem na ciebie tyle lat i nigdy nie wypowiedziałem choćby jednego słowa, bo za bardzo chciałem być dla ciebie kimś więcej. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nie jesteś homo i bałem się tego - westchnął po raz kolejny - Więc zdobyłem twój numer podając się za Leona, poznawałem cię małymi kroczkami i kiedy stwierdziłem, że mogę być bardziej odważny jak wygrana na loterii zjawiła się twoja mama, która chciała zdobyć dla ciebie korepetytora. Mogłem wtedy wycofać się z gry w anonima, ale przyznam, że czułem się bezpieczniej.
- Bezpieczniej? O czym ty mówisz? - zapytał czarnowłosy wyraźnie zirytowany.
- Mogłem być sobą, ale jednocześnie kimś innym, kimś kogo nie oceniałeś.
- Wiesz co? Będąc ze mną jako Taehyung robiłeś gorsze rzeczy niż jak pisałeś anonimowo, wtedy trzymałeś poziom - po dworze rozniósł się śmiech dwójki chłopców, deszcz już dawno ustąpił, a liście nad ich głowami delikatnie szeleściły.
- To prawda, nie mogłem się powstrzymać, w pewnych momentach - wyszczerzył się, ukazując kwadratowy uśmiech, który Jungkook tak bardzo polubił - Prawda jest taka i tylko taka, że chciałem poznać cię za wszelką cenę, a nie potrafiłem zdobyć się na to jak normalny człowiek - spuścił głowę i zaczął bawić się swoimi palcami - Przepraszam cię Gguk, nie chciałem cię skrzywdzić, ani się tobą zabawić - nagle poczuł na swoich dłoniach ciepło, młodszy zacisnął palce na tych jego i kciukiem gładził jego skórę.
- Jesteś świrem, kretynem, idiotą, największym debilem jakiego znam - sapnął - Ale ja jestem jeszcze gorszy, bo ci wierzę - wyciągnął jedną rękę i palcem odwrócił twarz czerwonowłosego w swoją stronę - Wierzę Ci, Tae. Mogę tego potem żałować, ale w tej chwili jestem zbyt zauroczony tym co przed chwilą usłyszałem, jesteś jak zakochany od wielu lat szczeniak - zaśmiał się.
- Tak właśnie jest, Jungkookie - zmniejszył odległość między ich twarzami - Jestem w tobie zakochany od momentu, w którym ujrzałem cię zagubionego na tej scenie. Zapragnąłem wtedy nauczyć cię wszystkiego, żebyś mógł spełnić swoje marzenia - szepnął.
- Skończ pieprzyć - młodszy wpił się w jego usta, jednocześnie przerywając niekończący się słowotok. Ten pocałunek był przepełniony tęsknotą, był inny niż poprzedni, choć zrodzony z podobnych emocji, tym razem wszystko między nimi się wyjaśniło i żaden z nich nie był pod wpływem alkoholu. Jungkook wiedział już, że Taehyung nie jest mu obojętny i powoli zaczyna darzyć go silnym uczuciem. Czerwonowłosy odsunął się od niego na milimetr i zażartował:
- Dopiero mogę zacząć pieprzyć - zażenowany Gguk uderzył go w ramię, ale po chwili obrócił się i znalazł miejsce w jego ramionach, oparł głowę na jego torsie i znów uniósł wzrok na niebo pełne gwiazd, był pewien, że tej nocy świeciły tylko dla nich.a/n: śmieje się, bo to troszkę wygląda jak ostatni rozdział, ale spokojnie to jeszcze nie koniec ♥ zostawcie jakiś komentarz ♥
🌈miłego dnia/wieczorku lub dobranoc w zależności od tego kiedy to czytacie
CZYTASZ
unknown [kth x jjk]
Fanfiction- Jesteś tego pewien jungkook? Lepiej dobrze to przemyśl, zanim będzie za późno. hej hej, to pierwsze ff pisane przeze mnie od x czasu, więc proszę bądźcie wyrozumiali i (oby) miłego czytania! + nie obiecuję, że będzie to tylko fluff / okładka @apar...