eight

2.6K 138 18
                                    

Jak przez mgłę doszedł do mnie dzwonek telefonu, powoli otworzyłem oczy i uniosłem się z zamiarem wyłączenia denerwującego ustrojstwa, przeszkodziło mi jednak ciało rozłożone na mojej klatce piersiowej. Chwilę zajęło mi przetworzenie informacji, a kiedy uświadomiłem sobie co wczoraj zaszło, znów z uśmiechem opadłem na poduszki. Przejechałem dłonią po czerwonych włosach, myśląc o tym co tak naprawdę się między nami dzieje, miałem tylko nadzieję, że nie skończy się to źle dla nas obojga. Zasługiwał na coś trwałego i pewnego, a ja mu tego nie mogłem zapewnić, mogę śmiało stwierdzić, że jestem tchórzem, ale naprawdę się boję. Pamiętam jak było z Jiminem, na początku ludzie go wyśmiewali, odsuwali od siebie albo wytykali palcami, zamknął się w sobie i nawet ze mną nie chciał rozmawiać, wmawiał sobie, że jestem taki jak wszyscy, co oczywiście było największym absurdem. Nie zostawiłbym przyjaciela bez względu na wszystko. Przerwałem swoje rozmyślania, bo telefon znów zaczął dzwonić, a Taehyung poruszył się gwałtownie. Oderwał głowę od mojego ciała i oparł ręce po jego obu stronach, spojrzał na mnie zaspany, wyglądał jak mały chłopczyk z tymi rumieńcami i rozczochranymi włosami.
- Dzień dobry Tae - przywitałem się, podnosząc na łokciach przez co nasze twarze zbliżyły się do siebie.
- Dzień dobry Jungkook - odpowiedział, jego głos był mocno zachrypnięty, dostałem przez to gęsiej skórki, a powiedział tylko trzy słowa.
- Musimy wstawać - powiedziałem - Chcesz pierwszy się umyć? Ja mogę zrobić śniadanie.
- Mogę dostać ciebie na śniadanie? - poczułem jak palą mnie policzki, co chłopak od razu zauważył - Żartuję przecież, dzieciaku. Ja je zrobię, a ty się szybko ogarnij - zaczął się podnosić z łóżka, ale przyciągnąłem go do siebie przez co ponownie leżał na mnie.
- Jeszcze chwilę, poleżmy tak - mruknąłem i poczułem jak otacza mnie swoimi szerokimi ramionami. Jest ode mnie troszkę wyższy, ale ja zdecydowanie jestem bardziej umięśniony.
- Jungkookie - zagadnął.
- Co jest?
- Nie wiem jak ci to wyjaśnić, ale skoro nie przeszkadza ci ze mną taka bliskość, a nawet sam jej potrzebujesz to może zastanów się czy już kiedyś nie zauważyłeś u siebie znaków, że podobają ci się nie tylko dziewczyny - mówił powoli, wciąż z lekko słyszalną chrypką w głosie.
- Taehyung, jestem pewien, że tak nie było. Po prostu od kąd pierwszy raz cię zobaczyłem nie mogłem przestać myśleć o twoim uśmiechu i głębokim głosie, sam siebie wyzywałem za to w myślach - zaśmiałem się - Ale nie mogłem tego kontrolować. Oparł podbródek na moim mostku i wsunął dłonie pod moją koszulkę układając je na plecach.
- Jesteś cieplutki - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłem. Naprawdę ma mentalność pięciolatka, czuję się przy nim jak dorosły mężczyzna.
- A ty jesteś pewien swojego wieku? - zapytałem.
- A ty, że się nie spóźnimy? - spojrzałem na zegarek i zamarłem, za pięć minut odjeżdża mój autobus.
- Tae mam pięć minut, złaź ze mnie - wyczołgałem się spod niego, bo nie miał zamiaru się ruszyć, szybko zgarnąłem z szafy bieliznę, koszulkę i jakieś spodnie. Wpadłem do łazienki, przemyłem twarz i w pośpiechu zacząłem myć zęby. Chłopak wszedł spokojnie do pomieszczenia, zakładając w przejściu koszulkę, mignął mi jego brzuch i z uśmiechem pomyślałem, że może tym razem to ja mu w czymś pomogę.
- Ktoś tu nie ma czasu na ćwiczenia? - zapytałem.
- Sugerujesz, że jestem gruby czy jak? - obruszył się, zabierając mi szczoteczkę.
- Sugeruję, że mógłbyś popracować nad mięśniami.
- Jak ci się na wstępie moje ciało nie podoba, to możesz spadać - prychnął.
- Hej - obróciłem go do siebie - To nie tak, ale będziesz mi się podobać jeszcze bardziej - mrugnąłem, a on się zaśmiał.
- Chodźmy już Gguk, bo zaraz będziemy mieli problem z dojazdem. Zgarnęliśmy swoje plecaki i pobiegliśmy na autobus. Podczas jazdy ustaliliśmy, że nie będziemy zbyt dużo pokazywać się razem, bo żaden nie chciał słuchać niepotrzebnych pytań. Rozstaliśmy się pod szkołą rzucając sobie tylko przelotne spojrzenie. Chciałbym żeby mogło być inaczej, ale jeszcze nie pora.

Jimin na każdej lekcji zajęty był wzdychaniem do Yoongiego, przyznał, że chłopak wkradł mu się w serce i od tamtej pory papla tylko o tym. Nie spytał nawet co się u mnie działo!
- Yoongi uważa, że kolor moich włosów jest zbyt krzykliwy, powinienem go zmienić Jungkook? - westchnął i nie dając mi dojść do słowa, kontynuował - Jasne, że powinienem. Może blond? Tak! - krzyknął cicho, a ja położyłem się na ławce ignorując go - To jest to co muszę zrobić. Musisz mi pomóc, wiesz, że nie umiem tego robić, a ty jesteś jak zawodowy fryzjer - podniosłem na niego wzrok i wróciłem do normalnej pozycji.
- Jimin twoje włosy miały być blond już ostatnim razem, a są rude! - krzyknąłem cicho żeby nie wkurzyć profesorki.
- Tym razem się uda!
- Nie!
- Dlaczego nie? - posmutniał, a ja się zaśmiałem.
- Nie chce zmieniać ci nazwy w kontaktach, jestem mało kreatywny i kolejna nie będzie taka super.
- Jesteś kretynem Ggukie - przewrócił oczami, ale zaraz się obruszył - Coś mi tu nie pasuje! Od kiedy masz taki dobry humor? - podskoczył na krześle - Czy ty i Taehyung? - uderzyłem go w ramię.
- Rany, Jimin nie! Po prostu ze mną spał.
- I do niczego nie doszło? - otworzył szeroko usta w geście zdziwienia.
- Znam go niecałe dwa tygodnie Jimin! To jest dla mnie nowe, wiesz przecież że nigdy nic nie czułem do żadnego chłopaka, nie rozumiem tego.
- Spokojnie, poradzimy sobie z tym.
- Nie mów jak jakaś pani psycholog, to krępujące - zaśmiałem się. Gadaliśmy jeszcze chwilę, ale przerwała nam nauczycielka, która poprosiła mojego przyjaciela do tablicy aby rozwiązał jakieś zadanie, po jego minie widziałem, że nie ma nawet pojęcia jaki jest temat. Nagle w klasie rozniósł się głos Yoongiego.
- Zrobię to za niego - wstał z krzesła i ruszył do tablicy, a Jimin stanął jak wryty, pociągnąłem go za koszulkę żeby usiadł na swoim miejscu, a ten tylko kiwnął mi głową jakby był w transie. Sam byłem zdumiony zachowaniem czarnowłosego, nigdy się nie odzywał na lekcjach, a teraz sam się zgłosił żeby uratować wiewióra. Co się dzieje z tym światem, prychnąłem w myślach i rozsiadłem się wygodnie, czekając na następne zajęcia. Czeka mnie egzamin i muszę napisać go jak najlepiej żeby nie zawieść Tae.

Usiadłem na parapecie przed salą, zacząłem się stresować, więc ucieszyło mnie powiadomienie o wiadomości.

Świr powodzenia jungkookie

Ja wiesz nawet kiedy mam testy?

Świr to jest znany fakt

Ja niech ci będzie

Ja (nie) dziękuję

Świr co u Taehyunga?

Ja nie twój interes? żeby znać takie informacje musisz się ujawnić

Świr a więc nie wie, że piszemy?

Ja z chęcią mu o tym powiem, ale nie sądzę żeby to miało znaczenie

Ja znam jedynie twoje imię i wiek

Świr ale zawsze to rozmowa z innym, twój chłopak będzie zazdrosny

Ja to nie jest mój chłopak

Świr będzie

Ja niekoniecznie

Świr szybko zdanie zmieniasz

Ja co?

Ja nieważne, wołają nas do sali

Świr jasne :)

Co mu odbiło? Ten cały Leon zaczyna działać mi na nerwy, ale co jeśli Taehyung naprawdę mógłby być o niego zazdrosny? Koniecznie muszę pójść dziś na siłownię, bo zaczynam myśleć tylko o jednym, potrzebuję odstresownaia.

a/n: jeśli ktokolwiek czekał na rozdział to przepraszam, że tak długo mi to zajęło, ale dużo się działo xx

miłego wieczoru 🌸

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz