eighteen

1.9K 101 11
                                    

ja taehyung

ja kim

ja taehyung

taetae jestem zajęty dzieciaku

ja od trzech dni?

taetae tak

ja przestań się zachowywać jak dziecko i powiedz o co chodzi

ja nie napisałeś przez ten czas nawet gdzie cię postanowiło wywiać

taetae a ty się tym zbytnio nie przejąłeś

taetae poczekasz jeszcze trochę

ja żartujesz sobie?

ja cały czas widzę, że jesteś online w tej gównianej grze

taetae sam w nią grasz, czemu nią gardzisz

ja nie jestem w nastroju na wychwalanie gier

taetae ale ja jestem

taetae możesz sobie iść

ja o chuj ci chodzi taehyung

ja nic nie zrobiłem co mogłoby zaszkodzić naszej relacji

ja powiem lepiej, zrobiłem wszystko żeby ją polepszyć

taetae tylko mi obciągnąłeś, nie schlebiaj sobie

taetae mistrzem nie jesteś

ja OKEJ KURWA

ja wiesz co? może sobie znajdź kogoś kto zrobi to lepiej, bo ja nie pisze się na związek z typem, który ma jakieś beznadziejne humorki jak kobieta w ciąży

taetae :))

Jungkook rzucił telefonem, nie patrząc nawet, w którą stronę poleciał, był sfrustrowany. Od początku swojej znajomości, widywali się z chłopakiem codziennie, ewentualnie wymieniali smsami, nawet jeśli nie wiedział wtedy, że to Taehyung jest ich nadawcą, teraz zdawał sobie z tego sprawę. Jego złość i tęsknota rosła w równomiernym tempie i powoli zaczynał mieć tego dość, nie spodziewał się takiego zachowania ze strony starszego. Wstał z kanapy i ruszył do swojego pokoju, stanął przed szafą, wybrał byle jaką koszulkę i spodenki, wrzucił rzeczy do torby treningowej i ponownie wyciągnął telefon.

dzwoni do namjoon 

- Co jest? - odparł głos po drugiej stronie.
- Joon spakuj się i weź rękawice, mam ochotę coś rozjebać, a chyba lepszym pomysłem będzie mały pojedynek.
- Powiem ci, że chyba nie mogłeś wybrać lepszego dnia, bo też mam na to ochotę - zaśmiał się i rozłączył, dodając uprzednio, że będzie czekać tam gdzie zawsze.

Dwójka chłopców weszła do najbardziej obskurnej części budynku, była nią piwnica, na środku której stał amatorski ring. Z sufitu zwisało kilka worków treningowych, postanowili wykorzystać je na krótką rozgrzewkę. Widać było, że żaden z nich nie jest skory do rozmowy, więc od razu przeszli do działania. Uderzali w nie, wkładając w to całą swoją energię i kumulującą się w nich złość. Jeśli chodzi o Jeona powód był tylko jeden, Kim Taehyung. Namjoon natomiast miał małe problemy z samokontrolą i musiał się gdzieś wykładować przez to, że ostatnio wszyscy wokół dają mu popalić. Założył, że wyjście na trening ze swoim młodszym kumplem dobrze mu zrobi. Zawsze wiedział kiedy lepiej nie zadawać zbędnych pytań, i tak też było dzisiaj. W ciszy przeszli na ring, młodszy chcąc się popisać przeskoczył linki i stanął gotowy do ich małej bitwy. Dużo wyższy próbował zrobić to samo, ale w rezultacie potknął się i wyłożył przed roześmianym już chłopakiem.
- To nie jest twój dzień - wydusił powstrzymując kolejną salwę śmiechu. Podszedł i podał mu ramię, aby tamten mógł spokojnie wstać, nie spodziewał się jednak, że Namjoon wykorzysta okazję i rzuci się do ataku. Jego ruchy nie były zbyt szybkie, w porównaniu do zwinności Jungkooka, jednak tym razem dał się zaskoczyć i oberwał w prawy policzek.
- Chyba mnie dzisiaj nie oszczędzisz - prychnął młodszy.
- Jak dalej będziesz arogancki to przemyśle sprawę obicia ci twarzy, tak, że cię kochaś nie pozna - czarnowłosy słysząc te słowa, nagle przypominał sobie, dlaczego tak bardzo chciał się bić i rzucił się na niego z pięściami. Nigdy nie było między nimi starć na poważnie i wiedzieli kiedy powinni przestać, nawet jeśli emocje nimi targały nie zapominali, że to tylko zabawa i sposób na wyrzucenie swojej złości. Walczyli tak przez godzinę, po czym usiedli i chwilę porozmawiali, po starszego zadzwonili z pracy, więc zaproponował, że odwiezie Gguka i będzie leciał. Oczywiście młodszy na to przystał, bo nie widziało mu się włóczyć po nocach.

Był już na swoim piętrze, kiedy światło zgasło, uroki mieszkania w bloku i braku czujników ruchu. Potknął się o coś, w każdym razie tak myślał, ale słysząc jęk bólu domyślił się, że to nie było coś, a raczej ktoś. Odsunął się i ręką namacał włącznik światła, spojrzał w dół i ujrzał Taehyunga w pogniecionej koszuli i jeansowych spodniach, które wyglądały jakby kilka razy zdążył się po drodze przewrócić.
- Co tu robisz? - zapytał Jungkook patrząc mu w oczy - I czemu jesteś w takim stanie? Wali od ciebie alkoholem jak od jakiegoś menela.
- Wypiłem tylko dwie butelki - chłopak wyciągał do niego rękę, ale on skutecznie jej unikał.
- Chyba litrowe. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Nie wiem jaki jest cel twojej wizyty, ale możesz sobie darować - warknął czarnowłosy i skierował się do drzwi. Słyszał z tyłu ciężkie kroki, Taehyung się potknął, przez co zaczął chichotać jak mała dziewczynka, szedł dalej przed siebie i nie zauważył nawet, że wszedł w plecy swojego chłopaka. Jungkook wzniósł oczy "do nieba" i odwrócił się do blondyna, pociągnął go za koszulę, wpychając do mieszkania. Ściągnął buty i był w trakcie rozpinania bluzy, ale starszy dopadł się do zamka i zrobił to za niego, zrzucając materiał gdzieś za nich.
- Co ty kurwa robisz? - sapnął młodszy, wyraźnie zirytowany jego zapędami. Chłopak tylko wzruszył ramionami i pchnął go na ścianę, przypierając go swoim drobniejszym ciałem.
- Chciałbym wiedzieć gdzie byłeś i dlaczego przestałeś mi odpisywać - zacisnął dłoń na jego karku, powodując tym grymas na twarzy niższego.
- Trenowałem, ja jestem spocony, a ty cuchniesz trunkami, podoba ci się taki koncept bliskości? - westchnął, czując coraz mocniejszy ucisk na jego szyji - Bo mi jakoś nie bardzo.
- Nie obchodzi mnie co ci się podoba, a co nie - przycisnął się do niego swoim ciałem, najbliżej jak tylko mógł. Między ich ciałami nie było żadnej przerwy, jedyną przeszkodą były ich ubrania. Taehyung był brutalny, a młodszy ciągle miał w głowie to, że nigdy nie widział go w takim stanie i bał się zrobić cokolwiek. Spróbował oddać się poczynaniom chłopaka, który właśnie tworzył malinowe ślady na jego skórze, otarł się przy tym swoim kroczem o jego, powodując cichy jęk.
- Tak właśnie - szepnął mu do ucha - Chce słyszeć dziś twój jęk, tylko po to tu jestem - złapał go pod uda, chłopak rozumiejąc aluzje zarzucił nogi na jego biodra i dał się zanieść na fotel w salonie. Nie protestował też kiedy blondyn zsunął z niego spodnie i usiadł na nim okrakiem, po czym zaczął kręcić biodrami, wprawiając go w błogi stan, znów jęknął i przechylił głowę na oparciu fotela, otwierając usta. Taehyung oparł obie dłonie po bokach jego głowy i nie przerywając ruchów, skłonił się żeby skraść mu pocałunek. Młodszy jednak odsunął od siebie pokusę i przerwał chwilę, która zaczynała brnąć za daleko. Czuł ból i ucisk w bokserkach i był pewien, że Taehyung miał podobny, a nawet gorszy problem, ale nie chciał dopuścić do ich stosunku przy tylu niewyjaśnionych sprawach, które głównie dotyczyły zachowania starszego.
- Co robisz? - zapytał chrapliwym głosem blondyn, w jego oczach widoczne było tylko pożądanie, miał zaczerwienione policzki i rozrzucone w każdą stronę włosy - Powiedziałem, że przyszedłem po twoje jęki, nie będę z tobą rozmawiać - Jungkook zdecydowanie zrzucił z siebie chłopaka, wstając i poprawiając uwierający go materiał. Pomógł wstać leżącemu tylko po to żeby zaraz szarpnąć nim w stronę, z której on sam go tu przyniósł.
- Skoro nie masz zamiaru ze mną rozmawiać, to stąd wypierdalaj - ostatnie słowa wykrzyczał, nie widząc już co więcej mógłby zrobić. Myślał, że jeśli odda się choć na chwilę w jego ręce, ten trochę złagodnieje i wyjaśni mu to wszystko. Taehyung zaśmiał się histerycznie, jednak w kącikach jego oczu pojawiły się łzy, śmiał się jeszcze dluższą chwilę, ale kiedy ukrył twarz w dłoniach, jednocześnie runął na kolana. Jungkook stojący nad nim kompletnie nie wiedział jak się zachować, gdy ciało jego chłopaka ogarnęły silne wstrząsy, spowodowane głośnym płaczem, uklęknął obok niego i mimo złości, zgarnął go w swoje ramiona, chcąc choć trochę złagodzić jego ból. Postanowił dać mu noc, na ochłonięcie, jeśli nazajutrz wciąż nie otrzyma żadnych wyjaśnień nie podejmie już żadnych kroków żeby go zrozumieć.

a/n: dramarama x
chyba czas spać

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz