twenty seven

1.6K 83 3
                                    

- Changkyun? - zapytał młodszy od niego chłopak, leżąc na trawniku przed domkiem i ogrzewając swoją twarz w blasku słońca - Myślisz, że jak się opalę moja cera się pogorszy?
- Dlaczego miałoby tak być? Poza tym cholera Jungkook, dlaczego pytasz mnie o takie rzeczy? - westchnął - Sam widzisz w jakim stanie jest moja własna, nie nadaje się do takich porad.
- Wybacz, chyba po prostu nie mam do kogo się z tym zwrócić ostatnio, mój przyjaciel jest zajęty, a chłopak zacznie wymyślać jakie kosmetyki powinienem kupić i codziennie nakładać na twarz jakieś gówna - zaśmiał się - Ma świra na tym punkcie - starszy spojrzał na chłopaka zdzwiony, bo nie spodziewał się, że ten mógłby mieć chłopaka, w każdym razie nie przeszkadzało mu to, był bardzo tolerancyjny. Zaśmiał się wraz z nim i chwilę rozmawiał na temat szkoły i jego zainteresowań. Czasami zdarzało mu się wtrącić angielskie słowa przez co Jungkook patrzył na niego z mordem w oczach, poprawiał się szybko lub tłumaczył mu ich znaczenie, obiecał, że pod koniec tygodnia chłopak pozna przynajmniej podstawy tego języka. Według Changkyuna był to jeden z najprzyjemniejszych do nauki języków, poza tym jest też jednym z najbardziej komunikatywnych. Słońce zaczęło zachodzić, więc chłopcy wstali z trawy, rozciągając się przy tym, wchodząc do domu rozmawiali o swoich przyjaciołach.
- Mój kumpel Wonho jest pochłonięty siłownią i czasami popadam przez niego  w okropne kompleksy, no bo przecież ja takie chucherko, a on? - westchnął - Naprawdę czasami chciałbym mieć więcej ciała żeby wyrobić sobie mięśnie.
- Też dużo chodzę na siłownię, ale jednak przybranie masy mi nie wychodzi, więc wciąż jestem chudy, nawet jakbym jadł nie wiadomo jak dużo. Taehyung zawsze się wkurza jak patrzy na mój brzuch, a potem na swój, który nie ma żadnych mięśni, mówi wtedy, że od jutra leci na siłkę, ale jeszcze ani razu tam nie dotarł - zaśmiali się - Zrobiłem się zbyt otwarty.
- To dobrze, przynajmniej nie siedzisz cicho i mam z kim pogadać - prychnął pod nosem, więc młodszy przeniósł na niego wzrok - Matka zabrała mi cały sprzęt i nie mam na czym robić swoich kawałków - jego mina zrzędła, a Jungkook poklepał go po plecach, starają się dodać otuchy.
- Śpiewasz? - zapytał.
- Rapuje, śpiewanie nie wychodzi mi za dobrze, ale czasami jakieś fragmenty uda mi się zaśpiewać wręcz perfekcyjnie, nawet nie wiesz jak dumny z siebie wtedy jestem, a ty? - spojrzał na chłopaka. Byli już w salonie i słyszeli głosy dochodzące z kuchni. Rozsiedli się wygodnie na fotelach na przeciw siebie.
- Właściwie to śpiewam od kąd sięgam pamięcią, robiłem to w każdej wolnej chwili, ale jednak nigdy nie byłem w tym zbyt pewny siebie.
- Jak masz laptopa, to ściągnę swój program i możemy coś razem stworzyć - uśmiechnął się wyraźnie podekscytowany wizją takiego spędzenia czasu z nowym kolegą - do pokoju weszły matki chłopców, od razu zagadując, aby dowiedzieć się co ciekawego dziś robili. Zawiodły się słysząc, że jedynie leżeli przed domem wygrzewając się.
- Trzeba ich zagonić do pracy - do pomieszczenia weszła babcia Jungkooka, objęła go ramieniem - Stęskniłam się za tobą, ale ostatnim razem nie byłeś taki duży - odwróciła głowę do rodzicielki chłopca - Te dzieciaki za szybko rosną - znów zwróciła się do niego - Co u twojego przyjaciela
- Jimina? - przytaknęła - Wszystko w porządku ma nowy kolor włosów - kobieta zaśmiała się.
- Dobrze, że ty nie kombinujesz - wróciła znów do kuchni, zapewne przygotowując dla nich posiłek. Mama Changkyuna zaciągnęła go ze sobą na zakupy, więc drugi z chłopców nie miał co ze sobą zrobić, postanowił udać się na krótki spacer. Wyszedł z domku, skręcając w dobrze znaną mu drogę. Jako dziecko często chodził tam z dziadkiem, grał z nim w różne gry, spacerował i słuchał opowiadanych przez niego opowieści. Lubił wspominać te beztroskie, usłane kwiatami czasy, można powiedzieć, że wychował się na tej wiosce, nic mu nie było obce ani straszne, nawet nocą pogrążone w kompletnej ciemności dróżki. Wiedział, że zawsze będzie to miejsce, do którego będzie wracać, kiedy najdzie go ochota na chwilę samotności, czy zwyczajnego wyciszenia. Jungkook należał do osób, które za wszelką cenę chciały mieć wszystko w swoim życiu wyjaśnione i poukładane, jedynym wyjątkiem stał się dla niego Kim Taehyung, który to niespodziewanie pojawił się i zaburzył wszystko co do tej pory było dla czarnowłosego słuszne. Przecież gdyby ktoś wspomniał mu wcześniej, że zakocha się na zabój w chłopaku, w dodatku w swoim stalkerze i korepetytorze, to by go wyśmiał i kazał wybić sobie ten durny pomysł z głowy. Teraz? Nie wyobrażał sobie żeby w jego życiu miało zabraknąć tego kwadratowego uśmiechu, szalonych kolorów na głowie, ramion, w które zawsze mógł wtulić się i uzyskać dzięki temu tak wiele ciepła. Kochał go i chciał to wykrzyczeć całemu światu, ale to wciąż było dla niego nowe i trochę przerażające. Jedyne co wiedział to, to, że chce chronić Taehyunga przed wszystkim co złe, mimo tego, że ten jest od niego starszy. Przeszedł w życiu piekło i zasługiwał na to aby teraz wszystko było tak jak sobie wymarzył. Tego dnia Jeongguk postanowił zrobić wszystko, aby ułatwić drogę do spełnienia najskrytszych marzeń jego chłopca.

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz