two

3.9K 163 29
                                    

Wstałem z łóżka po dwunastej i półprzytomny skierowałem się do kuchni, wyciągnąłem z lodówki mleko i pociągnąłem długi łyk, mało co go nie wyplułem kiedy się obróciłem i zobaczyłem mamę siedzącą spokojnie przy stole. Patrzyła na mnie takim łagodnym wzrokiem, że zacząłem się zastanawiać czy Jimin wysłał mi wczoraj te wiadomości, w których informował, że ona już wszystko wie.
- Jungkook usiądź, proszę - powiedziała po długiej chwili milczenia. Wskoczyłem na blat kuchenny, siadając przodem do niej.
- Wiem, że już słyszałaś co się stało, naprawdę mogę ci to wyjaśnić - odparłem szybko.
- Nie masz czego wyjaśniać, po prostu musisz zacząć się leczyć - głos jej się załamał, ale uśmiechnęła się lekko.
- Jakie leczenie? O czym ty do mnie mówisz? - podniosłem głos, naprawdę poirytowany, kolejna osoba coś mi narzuca.
- Jestem twoją matką, widzę, że jest źle. Ciągle śpisz i jesteś zmęczony, praktycznie nic nie jesz i zdajesz się tego nie zauważać. Jungkook jeśli nie zaczniesz o siebie dbać, w młodym wieku nabawisz się problemów - podeszła i położyła dłonie na moich barkach - Martwię się o ciebie synu.
- Nic mi nie jest, dlaczego robisz problem z niczego? To normalne, że jestem zmęczony, potrzebuję kilku dni i wszystko wróci do normy, a to, że mało jem nie znaczy, że jestem chory.
- To dlaczego tak się dzieje? Musisz mi to wytłumaczyć jeśli chcesz uniknąć badań - spojrzałem na nią z politowaniem i zrzuciłem jej dłonie.
- Jestem zmęczony, bo ciągle trenuję, co się wiąże z tym, że potrzebuje dużo snu, a o posiłkach zapominam.
- Nie dostarczasz sobie żadnych witamin przez to, że nie jesz. Zacznij to robić, albo zrezygnujesz z treningów - westchnęła - Naprawdę coś z tym zrób, jeszcze jedno zawieszenie i cię wyrzucą. Poza tym twoje oceny - westchnęła przeciągle- Musisz zacząć je poprawiać.
- Postaram się, ale nie obiecuję niczego, boję się, że sobie nie poradzę.
- Znalazłam dla ciebie korepetytora - klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko, jakby to była jakaś świetna wiadomość.
- Kto to jest?
- Chłopak z twojej szkoły, kończy ją za miesiąc więc ma dużo czasu na pomoc, a pomoże mu to w przygotowaniu do egzaminów. Zauważyłam go jak rozwieszał ulotki w szpitalu, potrzebuje pilnie pieniędzy - spojrzała na zegarek i zaczęła krzątać się po pokoju, krzycząc jeszcze, że pogadamy później i mam mieć włączony telefon, bo korepetytor może dziś zadzwonić. Zrezygnowany srawdziłem wiadomość ze szkoły, zostałem zawieszony na tydzień. Pan Lee rzeczywiście się postarał. Telefon zawibrował, a ja się uśmiechnąłem widząc od kogo przyszła wiadomość.

Świr nie ma cię w szkole?

Ja woah czy ty mnie śledzisz?

Świr może chciałem zagadać?

Ja jasne, już widzę jak podbiegasz i mówisz, że to ty do mnie piszesz

Świr myślisz, że bym tego nie zrobił?

Ja wiem, że byś tego nie zrobił

Świr swoją drogą dziwi mnie to, że nie jesteś ciekawy jak mam na imię

Ja powiedziałbyś mi gdybym zapytał?

/ połączenie przychodzące nieznany /
odrzuć odbierz

- Jeongguk? - usłyszałem w słuchawce głęboki głos.
- Tak to ja, co jest? - nie będę się silić na uprzejmość.
- Uh to ty jesteś tym dzieciakiem od korepetycji, twoja mama zapłaciła już za pierwsze dwie godziny i miały się odbyć dzisiaj - chłopak mówił szybko, ale jego głos sprawiał, że słyszałem wyraźnie każdą głoskę - Halo? Jesteś tam?
- Tak, przepraszam zamyśliłem sie. Dzisiaj o 13? - zapytałem, chciałabym mieć to jak najszybciej z głowy.
- Mam zajęcia do 14, ale mogę przyjść od razu po nich, więc wyślij mi adres smsem, muszę lecieć - sapnął w słuchawkę jakby biegł i się rozłączył. Zrobiłem to o co prosił i wróciłem do swojego pokoju z zamiarem ogarnięcia co miałbym z nim w ogóle robić, ale przypomniało mi się o nieskończonym temacie z anonimem. Nie odpisał.

Ja tak jak myślałem

Ja tchórzysz

Poczekałem jeszcze chwilę, ale odpowiedź nie przyszła, więc zajrzałem do książek. Naprawdę dawno ich nie otwierałem. Nagle poczułem się zmęczony, choć niedawno wstałem. Nic się nie stanie jeśli teraz się prześpię - pomyślałem. I tak zrobiłem, włączyłem jakąś playlistę na głośniku i wtuliłem twarz w poduszkę.

Kilka godzin później stałem w drzwiach patrząc na chłopaka z czerwonymi włosami. Normalnie wyśmiałbym tak odważny kolor, ale musiałem przyznać, że pasuje do niego aż za dobrze. Wielkie oczy wpatrywały się we mnie, skanując moją sylwetkę z góry na dół, a ja odwdzięczyłem się tym samym. Ubrany był w luźną niebieską koszulę i dresy, niecodzienne połączenie, ale on raczej na to nie patrzy.
- Zdałem test? - zapytał nagle, uśmiechając się lekko. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Jaki test?
- Tak mnie obserwujesz, że po prostu zastanawiam się czy żeby tu wejść, muszę ci się spodobać - Co z nim jest nie tak?
- Sam patrzysz jak idiota, a skoro już tu jesteś w jakimś celu, to powinieneś się przedstawić. Chyba, że jesteś gejem to możesz od razu stąd pójść, nie szukam chłopaka - puściłem mu oczko i zostawiając otwarte drzwi, ruszyłem w stronę kuchni. Chwilę później drzwi trzasnęły i już miałem odetchnąć z ulgą, że sobie poszedł, ale on stanął przede mną z torbą pełną książek.
- Nie traćmy czasu, co? Może ty go masz za dużo, ale ja naprawdę mam co robić - prychnął, siadając przy stole. Oparłem się o blat i obserwowałem jego poczynania w ciszy - Nie zamierzasz tu przyjść? Twoja mama już mi zapłaciła, więc równie dobrze mogę posiedzieć dwie godziny i udawać, że czegoś się nauczyłeś, tylko nalej mi czegoś do picia - zamknął książkę i oparł się o oparcie krzesła, patrząc wyzywająco.
- Za kogo ty się kurwa masz? - zaśmiałem się i podszedłem - Masz włosy jak sygnalizator świetlny i myślisz, że jesteś ode mnie lepszy? - odepchnąłem się od blatu i podszedłem do niego.
- Uspokój się trochę, jestem tu żeby ci pomóc, a nie kłócić o to jaki mam kolor włosów, poza tym to moja pieprzona sprawa. Nie zapominaj, że jestem od ciebie starszy, więc może trochę szacunku? - mrugnął okiem i uśmiechnął się pod nosem. Ja pierdole on do mnie mrugnął?
- Jasne hyung, więc jak masz na imię? - spytałem przesłodzonym tonem i rozsiadłem się na krześle na przeciwko niego. Zaśmiał się ledwo słyszalnie, ale jego kwadratowy uśmiech rzucił mi się w oczy.
- Taehyung, Kim Taehyung. Ty się nie musisz przedstawiać, ludzie mówią o tobie dość często, odwiedzasz siłownię sześć razy w tygodniu - kolejny stalker?
- Dobra, skoro już ci za to zapłacono to musisz pomóc mi poprawić oceny. Nie będzie łatwo, są naprawdę tragiczne.
- Na mądrego nie wyglądasz, dzieciaku - schylił się po książki, a ja chciałem to wykorzystać żeby palnąć go w ten przemądrzały łeb, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem, trzymając rękę nad czerwoną czupryną. Powiedział, że mam dać mu chwilę żeby wszystko przygotował, więc nalałem nam soku do szklanek i poszedłem skorzystać z toalety. Wyciągnąłem telefon i napisałem krótką wiadomość.

Ja przyjdź za 2h sprawdzić czy nikogo nie zabiłem

Wiewiór omg co? o co chodzi?

Wiewiór ggukie?

Wiewiór jungkook?

Wiewiór osiwieje przez ciebie jeon jeongguk ...

🌸 🌸 🌸
a/n: a więc jest drugi rozdzialik, postaram się w tym tygodniu dodawać codziennie, bo mam więcej wolnego czasu

piszcie co sądzicie i zostawcie coś po sobie, buźka♥️

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz