three

3.4K 161 47
                                    

- Tłumacze ci to piąty raz, słuchasz mnie, czy tylko przytakujesz? Siedzimy nad tym ponad godzinę - westchnął chłopak, wyraźnie znużony.
- Olałem całą podstawę, a ty mi od razu dajesz rozszerzenie hyung! Jak mam sobie z tym radzić? - oparł głowę na ręce, nabazgrał coś w zeszycie, odwrócił go w moją stronę i jeszcze raz powoli wszystko wytłumaczył. Starałem się skupić jak mogłem, bo nie chciałem wyjść na kompletnego debila przy tym chłopaku. Przyznaje, nie doceniłem go, jego wiedza mnie przerasta i z tego co zdążyłem się dowiedzieć, nigdy nie miał problemów z jej przyswajaniem, czego bardzo mu zazdrościłem. Obeszło się bez kłótni i sprzeczek, więc to już jakiś progres.
- Zrób to zadanie, zobaczymy czy załapałeś - zsunął się z krzesła, wyciągając ręce nad siebie i przeciągając się, mruknął - Na co się patrzysz dzieciaku, rób to - odchrząknąłem i wziąłem się za rozwiązywanie przykładów, zażenowany tym, że na tak długi czas zawiesiłem na nim wzrok. Ogarnij się jungkook. Zrobiłem wszystko jak należy, a on w końcu mógł powiedzieć, że opłaciło się siedzieć przy tym tyle czasu. Dwie godziny jeszcze nie minęły, ale oby dwoje byliśmy zmęczeni.
- Myślę, że i tak już więcej ci dziś do głowy nie wejdzie, nie ma sensu kontynuować. Pójdę już - odparł.
- Hej - złapałem go za ramię kiedy się podniósł z krzesła, sam nie wiem dlaczego to zrobiłem - Może chcesz coś zjeść i obejrzeć mecz? - spojrzał na mnie jakby miał wybuchnąć śmiechem.
- Mózg ci się przegrzał, że tak nagle zmieniasz nastawienie do mnie?
- Dobra, nie było pytania, idź już stąd - puściłem go i wstałem wkurzony od stołu.
- Ty, króliś nie denerwuj się. Innym razem, okej? Dzisiaj naprawdę nie mam już siły, a jutro mam dużo spraw do załatwienia - zaczął się pakować i poszedł na korytarz założyć buty.
- Dlaczego mnie tak nazwałeś?
- Jak? Króliś? Masz zęby jak królik kiedy się uśmiechasz, całkiem urocze. Jestem pewien, że nie tylko ja to widzę - zaśmiał się, a ja pomyślałem, że zaczynam lubić ten dźwięk. Calm down, co jest z tobą? - Jutro o tej samej porze?
- Tak, do zobaczenia - odparłem patrząc jak zbiega po schodach. Liczyłem na to, że zostanie, bo ciągły brak towarzystwa zaczyna mi doskwierać. Chciałem już iść się położyć, ale do domu jak szalony wbiegł rudzielec krzycząc coś i wymachując rękami. Kompletnie zapomniałem, że do niego pisałem, ale nie sądziłem też, że tu przybiegnie. Przerwałem jego bełkot i posadziłem na kanapie żeby się uspokoił.
- Co się stało? - zapytałem.
- Co się stało? Ty się pytasz co się stało? Piszesz mi coś takiego i zostawiasz bez wyjaśnienia. Idę do ciebie i widzę jak z domu wychodzi tak piękny chłopak, że zapiera dech w piersi, a ty się mnie pytasz co się stało? Jungkook mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie - usiadł po turecku, wyraźnie oczekując odpowiedzi.
- Cholera Jimin, to tylko mój korepetytor, zresztą o co tyle zachodu? Przecież wiesz, że podobają mi się dziewczyny.
- Wiem, gdyby było inaczej błagałabyś mnie żebyśmy byli razem - zachichotał chowając twarz w dłoniach.
- Jesteś nienormalny.
- A ty jesteś homofobem.
- Gdybym nim był, wyleciałbyś stąd na zbity pysk, więc uważaj na słowa - prychnąłem. Wiedziałem o orientacji Jimina od trzech lat, więc nic mi w kwestii tego nie przeszkadza i już przyzwyczaiłem się do jego gadania o chłopcach. Na pewno mu się ten cały Taehyung spodobał i nie da mi teraz spokoju, ja natomiast myślę co się stało z anonimem, który do mnie pisał. Nagle przestał się odzywać, co było dziwne biorąc pod uwagę fakt, że zazwyczaj odpisuje od razu. Sprawdzę to później.
- Wiewiór mecz się zaraz zacznie, zamówimy pizzę? - zagadnąłem.
- Z podwójnym serem i ty stawiasz -  rozlożył się na kanapie i włączył telewizor na odpowiednim kanale.
- Czy to nie ja ostatnio stawiałem?
- Tak, to prawda, ale nic ci się nie stanie jeśli zrobisz dobry uczynek dwa razy pod rząd - pokazał mi środkowy palec i ułożył wygodniej na kanapie.
- Chowaj te rączki przedszkolaka - odwróciłem się żeby sięgnąć po telefon, ale dostałem poduszką w tył głowy - Widzisz nawet się tak zachowujesz! - kolejna poleciała na twarz.
- Zamknij się gguk i zamów to jedzenie, myślisz, że po co tu tak naprawdę biegłem - uśmiechnął się chytrze. Dlaczego ja się z nim przyjaźnię?

unknown [kth x jjk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz