×6×

662 85 35
                                    

Oparłam policzek o jej głowę, zamknęłam oczy i pogrążyłam się w marzeniach.

Niezbyt potrafię zrozumieć ludzi, którzy są pan. Jeśli Sana miałaby dziewczynę, to każda cegła, kafelka, deska, poręcz oraz doniczka byłyby dla niej niezłą konkurencją. W gimnazjum wszyscy mówili na mnie "dziewczyna z brudną krwią", bo przecież kochanie tej samej płci to choroba. W tle słyszałam cichy śmiech Momo, gdy otworzyłam oczy patrzyła się ona prosto na mnie.

- Z czego się śmiejesz? - uniosłam lewą brew i spojrzałam jej w oczy.

- Z ciebie - gdy Momo się śmieje, cała się trzęsie i wygląda to jakby dostała jakiegoś ataku. - Wszystko mówiłaś na głos. No szeptem, ale ważne jest to, że słyszałam wszystko co do słowa - pogładziła mnie po policzku a mnie przeszły ciary.

- Serio?!? - powiedziałam to chyba trochę za głośno, bo pani Yoo znów się na mnie spojrzała morderczym wzrokiem znad swoich prostokątnych okularów. - Przepraszam... - powiedziałam do nauczycielki.

- Serio - Momo trochę ochłonęła.

Zadzwonił dzwonek. Po wyjściu z klasy nagle poczułam tak silne szarpnięcie w tył, że prawie upadłam. Spojrzałam kto to był a przed moimi oczami stał bardzo rozwścieczony chłopak z klasy, Jackson. To jeden z dwóch wielce silnych i popularnych chłopaków, tak zwana "elita szkolna".

- Co jest Mouyi? Już ci nie jest tak do śmiechu co? - złapał mnie za bark i mocno ścisnął.

- Myoui tak na przyszłość - odpchnęłam jego rękę i uśmiechnęłam się złowrogo.

- Dobra dobra - skrzyżował ręce na piersi. - I tak nikomu się nie przyda to nazwisko czy tam imie, chuj wie nawet co to jest - parsknął śmiechem.

- Nazwisko, Jacksonie Wang - podniosłam głos.

- Widzisz to? - napiął mięśnie w prawej ręce następnie pokazując na swoją dłoń. - Ta pięść może wylądować z taką siłą na twojej pięknej buźce jeżeli się nie uspokoisz - uśmiechnął się i zmarszczył brwi.

- Czy ty jej grozisz? - usłyszałam dziewczęcy głos tuż za moimi plecami. Był to głos Momo a za nią stała reszta dziewczyn najwyraźniej troszkę złych.

- Ohh, witaj Hirai - Jackson odepchnął mnie na bok przez co uderzyłam w ścianę i podszedł do Momo. - Rozmawiam sobie grzecznie z twoją koleżanką a co, jakiś problem? - uśmiechnął się sarkastycznie.

- Błagam cię żółty przegrywie, nie denerwuj mnie, bo nie mam humoru na twoje zaczepki - Momo skrzyżowała ręce i spojrzała mu w oczy.

- Ojoj, czyżby okresik dopadł naszą biedną żółtowłosą księżniczkę? - Jackson parsknął śmiechem.

Nagle Momo rzuciła się na stojącego naprzeciwko chłopaka, była cała czerwona i zdenerwowana. W ostatniej chwili, gdy przyjaciółka była dosłownie w powietrzu złapałam ją i przyciągnęłam spowrotem. Jackson odszedł bez słowa a ja potrząsnęłam Momo.

- Co ty robisz? - spojrzałam jej w oczy.

- Denerwuje mnie ten koleś, jeszcze ci groził to musiałam zareagować nie! Jeszcze by ci coś zrobił i co.. - dziewczyna odwzajemniła spojrzenie.

- Oj Momo błagam, nie pakuj się tylko w żadne kłopoty - złapałam ją za barki i po chwili przytuliłam. - Chyba wiem kto następny uderzy w mur.. - spojrzałam się na Jacksona i wraz z Momo zaczęłyśmy się śmiać a dziewczyny stały niewiedząc o co chodzi.

W pewnym momencie z końca naszej grupy pojawiła się Jeongyeon podchodząc do mnie. Pociągnęła mnie za rękę odchodząc od grupy. Poszłam za nią, była smutna.

- Co jest? - spytałam zatrzymując przyjaciółkę.

- Musimy pogadać... Idziesz się przejść? - Jeongyeon nadal stała plecami do mnie.

Wybrałyśmy się na spacer po szkole. Odwracając się do dziewczyn dostrzegłam Momo, która trochę posmutniała, gdy poszłam z Jeongyeon. Przyjaciółka zatrzymała się niedaleko toalet i oparła o ścianę. Głowę miała spuszczoną, ręce schowane w kieszeniach, niewiedziałam co zrobić.

- Coś się stało? - spytałam zaniepokojona zachowaniem dziewczyny.

- Chciałam porozmawiać - Jeongyeon podniosła głowę a po jej policzku spłynęła łza. - O Momo... - otarła twarz i usiadła na pobliższej ławce.

- O Momo? Czemu o niej? Co się stało? - byłam zdziwiona, że dziewczyna chce porozmawiać o mojej przyjaciółce.

- Groziła mi... - oparła głowę na rękach a jej twarz zasłoniły krótkie blond włosy. - Mówiła, że jak cię nie zostawię w spokoju to pożałuje, wezwie kolegów z policji, pozwie mnie do sądu i naśle na mnie swojego ojca.

- O mój Boże, naprawdę? Porozmawiam z nią - zdenerwowałam się, ale byłam też lekko zdezorientowana. Dziewczyny znają się kilka dni, wiem że Momo za nią nie przepada, ale żeby mówić takie rzeczy?

- Nie! Nie mów jej tego... - Jeongyeon złapała mnie za ręce. - Mówiła żebym się nie żaliła innym, bo coś mi się stanie.

Wyrwałam swoje ręce z jej uścisku i szybkim krokiem skierowałam się w stronę klasy gdzie mieliśmy mieć następną lekcje. Gdy byłam blisko dziewczyn usłyszałam rozchodzący się po korytarzu dźwięk dzwonka. Nauczyciel był w sali więc weszliśmy do niej odrazu. Usiadłam z Momo, lecz odsunęłam się na sam brzeg ławki. Kilka minut lekcji pan Jung coś opowiadał, nawet niewiem co a potem wyszedł na fajkę i zostawił nas w klasie. Stwierdziłam, że to dobry czas na porozmawianie z Momo o zaistniałej sytuacji. Dziewczyna zaprzeczała wszystkiego co mówiłam, nawet Sana i Chaeyoung, które siedząc przed nami słyszały całą rozmowę powiedziały, że Jeongyeon musi zmyślać, bo Momo jest wyrozumiałą dziewczyną i nie mówiłaby takich rzeczy. Nie mam pojęcia komu wierzyć z jednej strony, to rzeczywiście nie sądzę żeby Momo groziła Jeongyeon, ale z drugiej strony to Jeongyeon jest moją dość bliską przyjaciółką i nie sądzę, by mnie okłamała.

Staram się o tym nie myśleć, ale nie daje mi to spokoju. Kiedy nadszedł koniec lekcji bez słowa wybiegłam z klasy i wyszłam ze szkoły. Skierowałam się do najbliższego kiosku i kupiłam papierosy, nie patrzyłam nawet jakie. Włożyłam je do plecaka i poszłam do parku, który znajdował się w lesie i był niedaleko szkoły. Miałam tam jedno swoje miejsce gdzie zawsze chodziłam w gorsze dni. Była to niewielka polana porośnięta kwiatami, pełno krzewów i drzew dodawało temu miejscu uroku. Nigdy nie widziałam, aby ktoś tutaj był. Na środku było małe oczko wodne a przy nim średniej wielkości kamień idealny do siedzenia. Było to naprawdę magiczne miejsce w szczególności, że było ono w głębi lasu. Czasem widywałam tutaj zwierzęta takie jak wiewiórki, sarny czy jelenie. Usiadłam na kamieniu i położyłam na trawie czarny plecak z którego wyciągnęłam paczkę fajek. Usłyszałam za mną szelest, lecz nie zwróciłam na to większej uwagi, byłam pewna, że to ptak. Wyciągnęłam papierosa którego włożyłam sobie do ust i wyciągnęłam zapałki. Tak naprawdę nigdy nie paliłam, ale ludzie mówią, że to pomaga. Nagle poczułam obcą rękę na moim barku i momentalnie odskoczyłam na bok.

━ 𝐅𝐎𝐑𝐄𝐕𝐄𝐑 𝐖𝐈𝐓𝐇 𝐘𝐎𝐔 ♱ 𝐌𝐈𝐍𝐀 𝐗 𝐌𝐎𝐌𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz