Rozdział 1 - Oddaj, dziękuję i nie musisz!

1.2K 110 9
                                    

Oikawa przez resztę lekcji nie mógł się skupić, gdyż jego uwagę przykuła pewna nowa dziewczyna w jego klasie. Fioletowooka siedziała cicho na miejscu. Nie słyszała tego co mówił nauczyciel. Analizowała tylko to co pisał na tablicy. Było to pisane między innymi pod jej kątem. Urodziła się głucha, ale nauczyła się już z tym żyć. Nie lubiła swojego życia jak i samej siebie. Od podstawówki uważała się za osobę bezużyteczną. Wychowawca podszedł do dziewczyny i wręczył jej kartkę ze wszystkimi informacjami oraz arkusz, by zapisała się do któregoś klubu. Następnie pokazał kilka znaków w języku migowym, a ona tylko kiwnęła głową. Toru patrzył na nią uważnie. Siedziała ona w pierwszej ławce pod oknem. Dostała też plakietkę, którą od razu przypięła do koszuli od mundurku. Chłopak nie widział co było na niej napisane, ale domyślał się, że może być to informacja o tym, że jest osobą niesłyszącą. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek oznaczający krótką przerwę. Oikawa wstał z krzesła i pociągnął kolegę za rękaw, tym samym wyprowadzając go z klasy.

- Widziałeś ją? - spytał na wstępie.

- Jak każdy, idioto. Trafiliśmy do klasy z dziewczyną, która nie słyszy i nie mówi. Cały czas ją chcesz? - spytał Hajime i uniósł jedną brew do góry.

- Jest słodka, niewinna i spokojna. Podoba mi się mimo, że nic nie mówi. Wydaje mi się, że... - przerwał, bo usłyszał śmiech z sali.

Zajrzał do środka przez otwarte drzwi. Kilkoro uczniów stało za Sayuri.

- Czyli ona na serio nie słyszy, hę? Może zrobimy mały teścik? - spytał jeden.

Chłopak podszedł do dziewczyny od tyłu. Różowo włosa akurat trzymała kartkę z listą ofert klubów szkolnych. Sięgnęła po długopis i już miała wypełnić zgłoszenie, ale...

- Słyszysz mnie, Kasukabe?! - Yukiteru krzyknął najgłośniej jak potrafił nad uchem nastolatki.

- Zamknij się! Zaraz nas opieprzą!

- Rzeczywiście jest głucha - mruknął pod nosem.

Wyrwał dziewczynie kartkę. Ona widząc jej brak, odwróciła się ze swoim otwartym zeszytem i długopisem w ręku, gotowa na "rozmowę". Zaczęła w nim pisać. Po napisaniu odpowiednich liter, odwróciła przedmiot w jego stronę.

Oddasz mi proszę tą kartkę?

Chłopaki zaczęli się śmiać.

- Jak poprosisz to ci oddam - powiedział, ale wiedział, że ona go nie usłyszy, co doprowadziło go do jeszcze większego śmiechu.

Zdezorientowana Sayuri napisała poraz drugi.

Możesz powtórzyć? Oddasz mi moją kartkę? Bardzo proszę.

Yukiteru nic sobie nie robił z jej "słów". Kasukabe wstała powoli ze swojego miejsca. On uśmiechnął się szeroko.

- Jeśli tak ci na nim zależy, to go sobie weź - rzekł i podniósł arkusz do góry.

Sayuri zaczęła skakać, żeby go dosięgnąć, ale chłopak ze swoim wzrostem jej w tym nie pomagał. Oikawa i Iwaizumi wymienili między sobą znaczące spojrzenia i weszli do sali. Brunet patrzył na głuchoniemą ze współczuciem oraz smutkiem jednocześnie.

- Oi, Morishige-kun - zaczął szatyn. - Oddaj jej to.

- A ty co? Stajesz w jej obronie? W księcia z bajki się bawisz?

Sayuri popatrzyła na nowo przybytych chłopaków. Chciała normalnie uczestniczyć w rozmowach jak każdy człowiek. Niestety nikt nie był w stanie jej pomóc... Fioletooka cofnęła się trochę, gdy zauważyła, że chłopaki zaczynają się lekko szarpać. Gdyby mogła krzyknąć i ich powstrzymać, to by to zrobiła. Przeraziła się bardziej, gdy Oikawa złapał Morishige za kołnierz od koszuli.

- Nieładnie tak zachowywać się wobec dam, a tym bardziej, że nasza Sayuri nie słyszy - powiedział Oikawa. - Oddasz to po dobroci czy mam wykorzystać inne środki?

Morishige najwidoczniej się przestaszył, bo w oka mgnieniu oddał dziewczynie jej własność. Wybiegł z klasy razem ze swoją paczką znajomych i tyle go widzieli. Sayuri wzięła swój zeszyt. Odwróciła go dopiero, gdy skończyła pisać.

Dziękuje

To jedno słowo wystarczyło, żeby chłopak szeroko się uśmiechnął. Wziął od różowo włosej zeszyt i ołówek.

Drobiazg! Nazywam się Oikawa Toru. Miło mi cię poznać, Sayu-chan. Ten obok mnie to Iwaizumi Hajime.

Licealistka przeczytała wszystko dokładnie. Popatrzyła na dwójkę chłopaków i posłała im lekki uśmiech. Na tym się skończyło. Zaraz potem zadzwonił dzwonek. Uczniowie usiedli w swoich ławkach. Toru popatrzył jeszcze chwilę na Kasukabe. Jeden uśmiech, a znaczył AŻ tyle.

***
Sayuri zaczęła powoli pakować swoje rzeczy do plecaka. Zerknęła jeszcze raz na wypełniony już przez nią formularz. Nad wyborem nie musiała się jakoś długo zastanawiać, gdyż według niej był od samego początku oczywisty. Skierowała się do sekretariatu. Zastała tam młodą kobietę. Podała jej arkusz, a w zamian dostała rozpiskę zajęć klubowych. Podziękowała jej ukłonem i wyszła z pomieszczenia. Skierowała się w stronę szatni. Otworzyła swoją szafkę. Zmieniła buty szkolne na buty wyjściowe. Wyszła z budynku szkoły. Przeszła obok sali gimnastycznej, z której dało się słyszeć pisk butów, męskie krzyki i odbijanie się piłki o podłogę. Sayuri zerknęła w tamtą stronę. Nim zdążyła zareagować, piłka uderzyła ją w twarz, a ona poleciała do tyłu. Dziewczyna głośno jęknęła. Złapała się za nos, z którego leciała szkarłatna ciecz.

- Sayu-chan!

Oikawa wybiegł z sali i kucnął przy fioletowookiej.

- Nic ci nie jest? - spytał.

Kasukabe pokazała kilka znaków na swoich palcach, ale siatkarz nic nie zrozumiał.

- Powiedziała, że zadajesz idiotyczne pytanie - usłyszał głos kapitana drużyny.

- Znasz język migowy, Senpai?

- Tak. Moja kuzynka też jest osobą niesłyszącą.

Dziewczyna jedną ręką trzymała się za nos, a drugą za ucho.

- Co jest, Sayu-chan? - spytał.

Kapitan w między czasie podał jej chusteczkę.

- Co znowu narobiłeś, idioto? - spytał Hajime. - Kasukabe-san?

Sayuri zabrała powoli dłoń z ucha. Toru już zrozumiał co się stało. Zaczął się rozglądać dookoła. Zobaczył zgubę w kupce piasku. Różowo włosa popatrzyła w tamtą stronę.

- Cholera - mruknął Toru i podniósł z ziemi przedmiot.

- Brawo, Shittykawa - powiedział Iwaizumi.

On i kapitan drużyny pomogli wstać dziewczynie. Brązowooki podszedł z aparatem słuchowym nastolatki w ręku.

- J-ja... Przepraszam, Sayu-chan! Odkupię ci go!

Kasukabe popatrzyła na kapitana, a on kiwnął lekko głową.

- Będę wam tłumaczył co ona mówi - powiedział.

Dziewczyna zaczęła swój monolog "słów".

- Nic się nie stało, Oikawa-kun. Jestem przyzwyczajona do takich wypadków. Ja też nie uważałam. Nie musisz mi go odkupywać, mam jeszcze kilka w domu. To naprawdę nic takiego - przetłumaczył siatkarz.

- Dziękuje, Sayu-chan!

Ona lekko się uśmiechnęła. Po kilku minutach siatkarze poszli w swoją stronę, a malarka w swoją. Nie miała tego za złe Oikawie. W podstawówce i połowie gimnazjum miała o wiele gorzej. Dzisiaj był to wypadek, wtedy były to umyślne działania...

✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz