Najpierw pokazała palcem na siebie, potem na niego. Następnie złączyła ręce i potrząsnęła nimi.
Oikawa siedział już drugą godzinę przed komputerem. Cel był oczywisty: chciał wiedzieć co przekazała mu nastolatka. Nie znał języka migowego, co zdecydowanie nie ułatwiało sprawy, a w internecie nie znalazł nic. Zrezygnowany wyłączył komputer i oparł się o krzesło, głośno przy tym jęcząc. Popatrzył na swoją torbę szkolną. Nawet jej nie otworzył i na razie nie miał zamiaru. W końcu i tak był zawieszony, więc lekcje zrobi później albo wcale. Musiał jeszcze załatwić sobie od kogoś lekcje.
- Ale to wszystko upierdliwe... - mruknął całkiem jak Sleepy Ash z Servampa.
Zamknął na chwilę oczy, ale po chwili znowu je otworzył, gdyż przypomniał sobie o jednej rzeczy.
Moja kuzynka też jest osobą niesłyszącą
- Kapitan! - krzyknął.
Popatrzył na zegar wiszący na ścianie, po czym wybiegł z domu. Jego drużyna skończyła trening, więc przy odrobinie szczęścia zdąży złapać trzecioklasistę zanim wsiądzie do pociągu. Po kilku minutach biegu zauważył poszukiwaną przez niego osobę.
- Kapitanie! - krzyknął.
Chłopak odwrócił się w jego stronę.
- Jeśli chcesz, żebym skrócił czas zakazu, to marnujesz czas - powiedział prosto z mostu.
- Cóż... Z tą prośbą przyjdę później - odpowiedział. - Chociaż szczerze, jeszcze nad tym nie myślałem. Mniejsza o zakaz! Znasz dobrze język migowy? - spytał i popatrzył na licealistę z błyskiem w oku.
- Zależy... A co?
- Wracałem do domu z Sayuri. Rozmawialiśmy, śmialiśmy i takie tam. Kiedy byliśmy przed jej domem, ona pokazała coś takiego.
Wykonał kilka ruchów na palcach, a potem popatrzył na starszego kolegę. Ten się zaśmiał, a Oikawa przez chwilę myślał, że pokazał coś źle.
- Siedem słów, Oikawa-kun - powiedział.
- Ale jakie to są słowa?!
- Gdyby nie fakt, że jedzie mój pociąg, to pobawiłbym się z tobą w zgadywanki. To proste.
Kapitan drużyny siatkarskiej zaczął pokazywać na palcach, jednocześnie mówiąc:
- Czy ja... - mówiąc to pokazał na siebie. - ...i ty... - pokazał na Oikawę. - ...możemy zostać przyjaciółmi? - w tym momencie złączył ręce i lekko nimi potrząsnął.
Toru przeanalizował sobie w myślach te słowa.
Czy ja i ty możemy zostać przyjaciółmi?
- Że też wcześniej o tym nie pomyślałem! Dziękuję, Senpai! - krzyknął. - Aaa... Skrócisz mi karę? - dodał robiąc przy tym maślane oczy.
- Nie.
- Szlag!
***
- Jeszcze raz dzięki, Iwa-chan!- Nie przyzwyczajaj się za bardzo do wspólnej nauki, Shittykawa. Nie jestem pewny, czy przyjdę jutro i nie chodzi tu o to, że na oczy cię widzieć nie chcę, tylko muszę jutro gdzieś z mamą jechać.
- Oczywiście... Mama jest ważniejsza od najlepszego przyjaciela! - krzyknął udając urażonego.
- Żebyś wiedział. Cześć - pożegnał się atakujący.
- Pa pa, Iwa-chan!
Rozgrywający Aoba Johsai wszedł do domu. Poszedł do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko. Przypomniał sobie to co powiedział jego starszy kolega.
CZYTASZ
✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki]
Fanfiction❗Ten fanfik pisałam 2-3 lata temu. Mój styl pisania zdążył się zmienić. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że w tej książce jest za dużo wątków, ale nie mam czasu jej teraz poprawiać, więc niech na razie zostanie jak jest. Prosiłabym o nie pisanie zło...