Rozdział 6 - W oczekiwaniu na sierpień

820 67 1
                                    

Sayuri przekroczyła próg szkoły. Była piękna, słoneczna sobota. Teraz nasuwa się pytanie: Po co przychodzi tutaj w sobotę? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie, kiedy cofniecie się kilka dni wstecz...

Kilka dni wcześniej

- Proszę! - powiedział po raz kolejny siatkarz chodząc wszędzie za Sayuri.

- Nie - odpowiedziała dziewczyna, również któryś raz z rzędu.

- Proszę, proszę, proszę! Sayu-chan!

Nastolatka popatrzyła gniewie na chłopaka. Toru aż lekko się przestraszył. Nigdy wcześniej nie widział tego wyrazu twarzy. Zawsze była uśmiechnięta albo obojętna, ale zdecydowanie bardziej uśmiechnięta.

- Daj jej spokój, debilu! - krzyknął Hajime, po czym uderzył go w tył głowy.

- Ale czemu nie przyjdziesz?!

Powtarzałam ci ponad trzydzieści razy, że mam zajęcia klubu!

- Będę płakać... - mruknął Oikawa.

Rozgrywający od początku dni próbował zaciągnąć dziewczynę na trening siatkarski. Tym bardziej, że obiło mu się o uszy, że jej kuzyn również gra w siatkówkę, a kilka razy był nawet na narodowych z drużyną, której był kapitanem.

Może innym razem...

Serio?! - wrząsnął szczęśliwy, a w odpowiedzi otrzymał kiwnięcie głową. - Świetnie! Będę...

- Daj jej spokój i chodź już! - krzyknął Iwaizumi i złapał go za nadgarstek, po czym pociągnął w stronę szatni.

Fioletowooka pokręciła z rozbawieniem głową. Skierowała się w stronę sali plastycznej. Gdy do niej weszła, zastała tam tylko przewodniczącą klubu.

- Dobrze, że jesteś!

Gdzie reszta?

Pokazała dziewczynie kartkę.

- Dzisiaj nie będzie zajęć, Kasukabe-san. Muszę jechać do lekarza, więc nic z tego, ale nadrobimy je, spokojnie! Wiem, że jeszcze nie skończyłaś ostatniej pracy, więc możesz tu zostać, ale później oddaj klucze do sekretariatu.

Niesłysząca kiwnęła w odpowiedzi głową, po czym podeszła do swojej sztalugi, na której stał jej obraz, którego nie dokończyła we wtorek.

Po kilkunastu minutach skończyła swoje dzieło. Nie chciała wracać jeszcze do domu. Zamknęła salę i oddała klucze do sekretariatu.

Proszę, proszę, proszę, Sayu-chan!

Fioletowooka zdecydowała, że jednak pójdzie na halę. Jeśli Oikawa miał być na swój sposób z tego powodu szczęśliwy...

Weszła cicho na salę i stanęła z boku. Chłopaki grali akurat krótki mecz. Oikawa wystawił piłkę do Iwaizumi'ego, a ten przebił ją z trudnościąna drugą stronę, gdyż Toru źle ją wystawił. Oczywiście nie obyło się od krzyku atakującego. Rozgrywający popatrzył w stronę drzwi.

- Sayu-chan! - krzyknął i zaczął do niej machać.

Lekko speszona dziewczyna podeszła do trenera, a gdy dostała pozwolenie na zostanie na treningu, odłożyła torbę obok ławki i podeszła do kolegów z klasy.

- Nie masz swoich zajęć? - spytał Hajime.

Kasukabe pokręciła przecząco głową. Zaczęła na palcach pokazywać kolejne znaki w języku migowym. Gdy skończyła, kapitan drużyny zaczął się cicho śmiać, a szatyn stał przed nią zdziwiony. Nie zrozumiał...

✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz