Rozdział 10 - Na granicy życia

616 57 22
                                    

(Zdjęcie w mediach jest wykonane przeze mnie! Prosiłabym o nie kopiowanie go!)

- K-koyuki-san... - szepnęła różowowłosa, widząc znajomą twarz.

- No proszę! Jednak pamiętasz! - zaśmiała się czarnowłosa i przycisnęła ją mocniej do drzewa. - Myślałam, że skoro się wyprowadziłaś, to zapomniałaś też o mnie i o tym, co się kiedyś działo. Jak widać - nie.

W fioletowych oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Bała się. Cholernie się bała. Słyszała kilka razy w telewizji o jej morderstwach i cały czas niedowierzała, że chodziła z nią do jednej szkoły. Do tego bez wątpienia czeka ją poprawczak, a gdy osiągnie pełnoletność - więzienie.

- Niech zgadnę, kiedy chodziłyśmy razem do gimnazjum, myślałaś, że jestem normalna, nie? Ha! Pozory mylą, głucholcu! Wszystkie się spieprzyło, gdy do nas doszłaś. Zgadnij, kto się przyczynił do mojej aktualnej sytuacji? No, zgaduj! Kto sprawił, że jestem jeb*nym mordercą?! - krzyknęła i w tym samym momencie usłyszała syreny. - K*rwa, mam mało czasu... Nie wiem, jak mnie znaleźli i szczerze mam to w dupie, bo pewnie znowu im spieprzę, ale trudno... - nachyliła się nad uchem różowowłosej z psychopatycznym uśmiechem. - Ty i twoja poj*bana rodzinka... Gdybyście nie pojawili się w Tokio, wszystko byłoby dobrze. Twój ojciec w szczególności zawinił... Zniszczył życie mi i mojej rodzinie! - przycisnęła do jej gardła scyzoryk. - Moi rodzice mieli długi... Później doszedł do tego burdla komornik... Zgadnij, k*rwa... KTO NIM BYŁ?! TWÓJ OJCIEC! TWÓJ OJCIEC ZABRAŁ NAM WSZYSTKO! PRZEZ NIEGO RODZICE SIĘ ROZWIEDLI, A JA WYLĄDOWAŁAM W DOMU DZIECKA!

Oczy Sayuri rozszerzyły się. Nie miała o tym pojęcia. Nikt jej nie powiedział... Nawet własny ojciec...

- T-to dlatego... zaczęłaś mnie męczyć w szkole? - spytała niepewnym głosem.

- Kiedy się dowiedziałam, że jesteś jego córką i że chodzisz ze mną do szkoły, a do tego do jednej klasy, to tak! - krzyknęła, po czym zmieniła położenie broni i przejechała ostrzem po jej policzku.

Kasukabe krzyknęła z bólu. Poczuła, jak czerwona ciecz zaczęła płynąć po twarzy, aż w końcu zaczęła kapać na jej yukatę.

- Nawet nie wiesz, jak trudno jest spieprzać po całym kraju przed policją - zaczęła, jednocześnie tnąc odsłonięte miejsca na ciele malarki. - Ale to szczegół. Obiło mi się o uszy, że chciałaś już kilka razy się zabić. Zabawne... W gimnazjum jeszcze mówiłaś, że życie jest piękne, czy coś w tym stylu... Pieprzenie! - krzyknęła. - Mimo wszystko... Może ci pomóc?!

Ostrze przejechało po obojczyku Sayuri. A ona? Nie mogła się bronić. Hanawa miała zbyt dużo siły, czego na pierwszy rzut oka nie było widać. Zostawiała na jej ciele kolejne rany. Sprawiało jej to... wielką satysfakcję. Satysfakcję z tego, że ona cierpi...

Płacze...

Krwawi...

- Przestań... - powiedziała w końcu różowowłosa. - Zostaw mnie...

- Oho? Stawiasz się? - spytała z lekka zdziwiona. - Myślałam, że nie dasz rady. Jak widać, taka szmata, jak ty, ma jeszcze trochę godności.

- Mówię, k*rwa, przestań! - krzyknęła i kopnęła ją w miejsce intymne.

Koyuki natychmiast puściła dziewczynę. Skrzywiła się z bólu. Popatrzyła morderczym wzrokiem na niesłyszącą.

- Tobie serio życie nie miłe... - syknęła, prostując się.

- Jeśli masz coś do mojego ojca, to już nie jest moja sprawa! - wrzasnęła. - Gdyby twoi rodzice nie narobili sobie długów, to mój tata by się tam nie zjawił! A to, że zabrał wam wszystko, to już nie jego wina! Taka jego praca, do ciężkiej cholery!

✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz