Mimo akcji ze złym pociągiem, wszyscy byli zadowoleni z wyjazdu. Jednak powrót do domu nie oznaczał końca wakacji. Na pewno nie!
Po spojrzeniu w kalendarz, Oikawa prawie wylał na siebie kakao. No właśnie... prawie. W porę udało mu się uratować sytuację. Otóż dzisiejsza data była zakreślona na czerwono. I niebiesko w sumie też. Oraz zakreślona serduszkiem...
Data, na którą czekał nie tylko on: 6 sierpnia. Co z tego, że wiedział o tym już od dobrych sześciu godzin, jaki jest dzień. Po powrocie do domu z wakacji był zbyt zmęczony, żeby o tym myśleć.
Kubek z napojem wylądował na biurku, a sam siatkarz podbiegł do okna. Odsłonił je, a do jego pokoju zawitały ciepłe promienie słońca. Otworzył okno balkonowe, ale zaraz się wrócił. Miał na sobie tylko bokserki, a wolał uniknąć wkurzonej sąsiadki z naprzeciwka, która i tak już wyzywała go od zboczeńców. Nie chciał denerwować jej bardziej, bo wiedział, że tamta jest zdolna nawet zadzwonić na policję i zgłosić, że po dzielnicy chodzi zboczony licealista w samych bokserkach.
Na samą myśl przeszły go dreszcze. Założył szare spodnie dresowe na tyłek i pierwszą lepszą koszulkę wyciągniętą z szafy. Następnie skoczył na parter po jedną, bardzo mu potrzebną rzecz i wrócił na balkon. Wziął głęboki wdech, a kiedy uznał, że jest już gotowy...
- SAYU-CHAN! - krzyknął, a później zaczął walić miotłą w jej okno. - SAYU-CHAN! WSTAWAJ! ZGADNIJ, CO...!
- JAK SIĘ ZARAZ NIE UCISZYSZ, TO ZADZWONIĘ NA POLICJĘ! - usłyszał krzyk swojej ,,ulubionej" sąsiadki, która wyszła przed dom, zapewne podlać kwiatki.
- PANI MNIE POLICJĄ NIE STRASZY! - odkrzyknął jej dalej uderzając w szybę. - JUŻ PO CISZY NOCNEJ, MOGĘ SE KRZYCZEĆ!
Oikawa był na tyle zajęty starą panią, że nie zauważył jak Kasukabe odsłania okno, a później je otwiera, przez co dostała kijem od miotły po głowie. Dziewczyna upadła na ziemię i złapała się za obolałą część ciała.
- SAYU-CHAN! - krzyknął przerażony. - J-JA NIE CHCIAŁEM! PRZEPRASZAM! - rzucił przedmiot gdzieś na bok, a chwilę później skoczył na jej balkon i kucnął obok niej. - Oi, przepraszam. Wstawaj!
- NIE DOŚĆ, ŻE ZBOCZENIEC, TO JESZCZE MASOCHISTA! DOSYĆ TEGO! - kobieta wyciągnęła komórkę, po czym wybrała numer i przyłożyła urządzenie do ucha. - HALO? TAK! CHCĘ ZGŁOSIĆ POBICIE I ZBOCZENIZM! JAK TO NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO?! TO OD DZISIAJ JEST! ZBOCZONY LICEALISTA BIJE SWOJĄ SĄSIADKĘ MIOTŁĄ! PROSZĘ PRZYJECHAĆ JAK NAJSZYBCIEJ! CO? JA SIĘ CZUJĘ ŚWIETNIE, DZIĘKUJĘ! CZEKAM!
- To kobieta to największy debil na świecie... - mruknął chłopak. - Sayu-chan?
Różowowłosa otworzyła oczy i patrzyła na niego zirytowana. Chciała coś powiedzieć, ale szatyn jej to uniemożliwił, ponieważ wziął ją w stylu panny młodej i przeskoczył na swój balkon. Ta niewielka odległość czyniła cuda.
- JESZCZE PORWANIE! TEGO JUŻ ZA WIELE! PEWNIE TERAZ JESZCZE JĄ ZGWAŁCISZ, CO?! ZOBACZYSZ GÓWNIARZU! BĘDZIESZ SIEDZIAŁ W PIERDLU!
- NIECH MI PANI DA JUŻ SPOKÓJ, DO JASNEJ ANIELKI! LEPIEJ PANI ZADZWONI DO ZAKŁADU POGRZEBOWEGO I SIĘ TAM PANI ZAPISZE! - wrzasnął.
Wkurzony zamknął balkon i położył dziewczynę na swoim łóżku. Pobiegł do kuchni po zimny okład i zaraz z nim wrócił. Podał go Sayuri, a ta przyłożyła go do czoła.
- Naprawdę przepraszam, Sayu-chan! To wszystko przez tamtą starą pi... - urwał widząc krzywe spojrzenie przyjaciółki. - Babę - dokończył. - Tak, właśnie to miałem na myśli!
Fioletowooka podniosła się do pozycji siedzącej, dzięki czemu zrobiła więcej miejsca na łóżku. Rozgrywający oczywiście skorzystał z tej okazji i usiadł naprzeciwko niej.
CZYTASZ
✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki]
Fanfiction❗Ten fanfik pisałam 2-3 lata temu. Mój styl pisania zdążył się zmienić. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że w tej książce jest za dużo wątków, ale nie mam czasu jej teraz poprawiać, więc niech na razie zostanie jak jest. Prosiłabym o nie pisanie zło...