Rozdział 5 - Zabij się

813 74 32
                                    


Nazywam się Kasukabe Sayuri. Miło mi was wszystkich poznać!
Jestem osobą niesłyszącą, ale myślę, że się zaprzyjaźnimy.

Sayuri odłożyła kredę i odwróciła się przodem do klasy. Ukłoniła się. Przerażonym spojrzeniem popatrzyła na uczniów. Połowa klasy zaczęła między sobą szeptać. Jednak dwójka uczniów rzucała się bardzo w oczy. Zawzięcie o czymś rozmawiali. Popatrzyli z bezczelnym uśmiechem na fioletowooką. Odwróciła się w stronę nauczycielki.

- Proszę o wyrozumiałość jeśli chodzi o Sayuri. Jest w takiej, a nie innej sytuacji. Potrzebuję jeszcze chętnej osoby, która oprowadziłaby ją po szkole po lekcjach.

- My chcemy! - krzyknęło jednocześnie dwóch chłopaków siedzących w jednej ławce

Jeden z nich miał biało-czarne włosy zaczesane do tyłu i złote oczy, a drugi czarne włosy ułożone w dość dziwny sposób i szeroki uśmiech na twarzy.

- Bokuto, Kuroo, mogę na was liczyć? - spytała nauczycielka, ale i tak obawiała się, co może się stać.

- Spokojna głowa, prze Pani! - krzyknął Kuroo. - Ja i mój bro zajmiemy się Sayuri-san!

Kobieta westchnęła i przekazała to na swój sposób dziewczynie. Ona natomiast kiwnęła głową. Usiadła w wolnej ławce.

Na pierwszy rzut oka myślała, że są miłymi osobami. Jednak... jest takie przysłowie jak: ,,Nie oceniaj książki po okładce".
Takimi książkami byli właśnie Kuroo i Bokuto.

Jakiś czas później:
Zadzwonił ostatni dzwonek tego dnia. Sayuri dostała od nauczycielki listę z klubami szkolnymi i do końca tygodnia miała zdecydować się, do którego z nich chce uczęszczać. Stanęła przed chłopakami odpowiedzialnymi za oprowadzenie jej po szkole.

Idziemy?

Te słowa napisała na kartce od zeszytu do komunikacji. Gimnazjaliści wymienili między sobą spojrzenia, jak i wielkie uśmiechy.

- Jasne!

Uzgodnili, że najpierw pokażą jej parter, a potem pójdą piętrami w górę.

- Po kolei! Stołówka - zaczął Tetsuro i jednocześnie pokazywał palcami na odpowiednie drzwi. - Szatnia, sala komputerowa, gabinet dyrektora, gabinet samorządu uczniowskiego...

Tak było przez kolejne minuty. Kasukabe starała się wszystko zapamiętywać, co zostało jej pokazane. Jednak najbardziej zdziwiło ją to, że gdy chciała wejść do którejś z sal, na przykład sali plastycznej, siatkarze kategorycznie jej tego zabraniali. Nie znała powodu, ale nie chciała w to wnikać.

- To już wszystko! Teraz się raczej nie zgubisz - uśmiechnął się Bokuto.

A hala sportowa, boiska? Nie pokazaliście mi dziedzińca.

Pokazała im kartkę.

- Serio? Chyba nam się zapomniało! Boiska są za szkołą, hala zaraz obok, a dziedziniec nie jest tak duży, więc sama sobie z nim poradzisz - odpowiedział Kuroo. - Do jutra, Kasukabe-san! Nie zgub się tylko! - krzyknął i ruszył z przyjacielem przed siebie, a chwilę później zaczęli się śmiać z nieznanego dziewczynie powodu.

Następnego dnia:
Sayuri usiadła zrezygnowana na ławce pod ścianą. Miała już dziesięć minut spóźnienia, a ona nie mogła znaleźć sali, w której miała mieć lekcję. Wczoraj przez zastępstwo byli w innej, a ona nie wiedziała, gdzie znajduje się jej sala. Wiedziała co prawda, że chodzi do sali 1-4, ale jej również nie mogła znaleźć.

✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz