Rozdział 8.6 - Houston, mamy problem!

657 62 19
                                    

Następnego dnia:
Godzina 8:38

Cała piątka wczasowiczów była już gotowa do powrotu do domu. Walizki stały już w przedpokoju, a plecaki, robiące za bagaże podręczne, wypchane jedzeniem po brzegi.

Był tylko mały problem. Otóż: Oikawa sprawdził pociągi tylko w jedną stronę, czyli nikt nie wiedział, o której miał przyjechać ten, który miał zabrać ich do domu.

Dlatego też wszyscy wylądowali w salonie z laptopem na kolanach Iwaizumi'ego.

- Jest! Przyjeżdża o 8:35! Cho...

- Jest 8:39, baranie! Gdybyś sprawdził pociągi przed wyjazdem, to nie byłoby takiego problemu! - przerwał mu atakujący wkurzony już od samego rana.

- Dobra, daj mi to! - krzyknął szatyn, po czym zabrał mu urządzenie z kolan. - Sam znajdę. Bo najważniejsze jest to, żeby...

- Nie gadaj tylko szukaj, Oikawa - mruknął Makki, leżący na dywanie z zamkniętymi oczami.

Było mu... wygodnie. Dywan był całkiem miękki, więc jakoś specjalnie nie narzekał. A w dodatku się nie wyspał. Gdyby nie gadanie Toru i Hajime, to pewnie by usnął nawet na tej podłodze.

- Mam, mam, mam! Kolejny jest za... pół godziny! Raczej się wyrobimy! - powiedział z entuzjazmem, sięgającym niebu i zapisał sobie na ręce godzinę i peron, z którego miał odjechać pociąg.

- Pakuj resztę rzeczy i wychodzimy. Nie zostanę tutaj ani minuty dłużej - odparł Issei.

Czwórka licealistów z Sayuri na czele wyszła z domku letniskowego Oikawy.

- Oi! Nie zostawiajcie mnie! - krzyknął rozgrywający, po czym wyrzucił (dosłownie) swoje rzeczy przez drzwi, a później je zamknął na klucz.

Z prędkością światła dogonił resztę grupki. Dość szybkim krokiem doszli na stację. Niemal rzucili się na okienko, w którym kupowało się bilety. Kobieta, która tam siedziała, prawie zawału dostała, ale co tam? Ważniejsze są bileciki do kontroli niż życie jakiejś babki, prawda?

- Udało się! Ha! Mówiłem, że wszystko pójdzie, jak po maśle! - powiedział dumnym głosem Oikawa, gdy już siedział na swoim miejscu.

- Niby kiedy? Mówiłeś tylko, że zjadłbyś chleb mleczny - mruknął Iwaizumi.

- Kiedy?!

- W drodze na stację - odpowiedziała Sayuri, wyciagając z plecaka mangę.

~Flashback~
- Ej, wiecie co bym teraz zjadł?

- Nie obchodzi nas to!

- Chlebek mleczny z tej piekarni na końcu naszej ulicy~ Jak wrócimy do domu, to pójdziemy tam wszyscy razem!

- Nie!
.
.
.
- Lubicie chleb mleczny?

- Oikawa!

Chłopak zamrugał kilka razy, po czym się uśmiechnął.

- Racja... Ale...

- Zamilcz - przerwał mu Hajime z mordem wypisanym na oczach.

Tyle wystarczyło, żeby uciszyć Toru. Nawet lepiej! Jego przyjaciel powiedział to w taki sposób, że nawet skulił się na siedzeniu!

~Pół godziny później~
- Ludzie... - jęknął rozgrywający Seijoh zsuwając się z fotela. - Nudzi mi się...

Pozostała czwórka totalnie zlała jego słowa. Owszem, mieli już tego dość, ale powód był inny. Każdy z nich był po prostu zajęty, a słowa szatyna były... jak mgła!

✔ Pokaż mi swoje słowa || Oikawa Toru X OC [Do Poprawki] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz