Runa

97 3 0
                                    

Kolejny raz przeglądałam materiały zebrane podczas treningu. Po czterech godzinach spędzonych na oglądaniu moich żałosnych prób przywołania energii, od rzucenia telefonem i roztrzaskania go o najbliższą ścianę powstrzymywało mnie jedynie wypracowane opanowanie. I upór, który przejęła od Babuni.

Do odtworzenia został mi ostatni klip wideo. Odetchnęłam i włączyłam go bez większej nadziei.

O, jakże się pomyliłam.

Po kilku sekundach zauważyłam delikatnie jaśniejsze punkty w złożonych w miseczkę dłoniach, czole i w dolnej partii brzucha, nieco przyćmiony przez materiał koszulki. Przez ciało przeszedł delikatny dreszcz, a po chwili ramiona oplotła siateczka złotych nici.

Ally, co czujesz?", Głos Steve'a zdradzał jego zaniepokojenie.

Ciepło."

To co czułam w tamtej chwili na swojej skórze, było podobne do pierwszego wiosennego podmuchu wiatru. Powietrze wokół pachniało mokrą ziemią. Jakbym położyła się na mchu.

Ciepło?", w kadrze pojawiła się dłoń Steve'a. Przeniknęła przez złotą sięć, „Jest chłodna."

Dotknęłam swojego ramienia. Nadal czułam dotyk mężczyzny

Uderz w nią", nakazałam.

Podniosłam ręce. Wokół mnie pojawiła się kopuła światła

Słucham?"

Uderz w nią tarczą", powtórzyłam dobitnie, „Potraktuj to jak kolejną część doświadczenia"

Pamiętaj, że sama tego chciałaś", ostrzegł blondyn.

W następnej sekundzie ekran rozbłysnął niczym supernowa. Usłyszałam uderzenie o ścianę. I głuchy jęk Steve'a.

Zaciekawiona włączyłam komputer, by bliżej przyjrzeć się nagraniu. Skopiowałam plik i odtworzyłam w programie do edycji filmów.

W spowolnieniu i mocnym zbliżeniu oglądałam samą siebie. Zmieniałam ustawienia ostrości, balans kolorów, dodawałam filtry. Od siedzenia przez długi czas w jednej pozycji rozbolały mnie plecy. Opadłam na poduszkę. Niestety nie trafiłam i uderzyłam z impetem o ramę łóżka.

- Cholera! – krzyknęłam. Złapałam się za bolący bark.

- Młoda dama nie powinna tak się wyrażać – powiedział Steve.

Posłałam mu wiele mówiące spojrzenie.

- Jak ostatnio sprawdzałam swoje dokumenty, to nie jesteś wpisany w rubrykę ojciec.

- Mógłbym być twoim dziadkiem – odpowiedział.

- Tego to bym nie zdzierżyła – odgryzłam się.

- Co się stało?

- Uderzyłam się.

Na koszulce pojawiła się mała czerwona plama. A szkoda, bo pochodziła z kolekcji fandomu serialu „Supernatural" z Samem i Deanem w braterskim uścisku. W ustach poczułam smak żelaza. Cienka strużka krwi wypłynęła mi z nosa. Szybko wzięłam chusteczkę z pudełka, które stało na szafce obok łóżka. Wstałam i przeszłam do łazienki, obejrzeć szkody. Okazało się, że to pękło małe naczynko, osłabione po wydarzeniach z zeszłego tygodnia.

Steve wszedł za mną do pomieszczenia.

- Nie ruszaj się – powiedział. – Masz coś na plecach.

Mężczyzna dotknął miejsca na moich plecach tuż poniżej prawej łopatki, chcąc odsunąć materiał. Zapiekło, jakby ktoś wbijał mi rozgrzany do czerwoności metalowy pręt. Krzyknęłam krótko. Zasłoniłam usta dłonią. Opuściłam głowę. W oczach zebrały się łzy. Wzięłam głęboki oddech:

- Jak to wygląda?

Steve delikatnie odsunął materiał topu, by przyjrzeć się... temu czemuś, co pojawiło się na moich plecach.

- Wygląda jak piętno. Wypalone bardzo dawno temu.

W tym momencie miałam wszystkiego dość. Poczułam, że potrzebuję powietrza. Natychmiast. Nie zważając na to w co jestem ubrana, wyszłam z łazienki i opuściłam swój pokój, w ostatniej chwili zabierając z wieszaka długi sweter. Steve wybiegł za mną, próbując mnie zatrzymać, zanim dotrę do windy lub klatki schodowej. W biegu uniosłam dłoń. Usłyszałam głuche uderzenie w ścianę. Nie oglądając się, nacisnęłam klamkę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Zaczęłam wbiegać po dwa stopnie na dach budynku. Taras widokowy to o tej porze jedyne miejsce dostępne dla mnie bez specjalnej przepustki.

Otworzyłam drzwi na szczycie schodów. Taras byłpusty. W końcu korzystano z niego jedynie od święta i wyłącznie w rolilądowiska. Zimne powietrze owionęło mi twarz. Po raz pierwszy od kilku minutmogłam odetchnąć głębiej. Czułam jak moje ciało zaczyna się poddawać podnaporem emocji i wysiłku włożonego, by dostać się w odosobnione miejsce.Podpierając się ściany dotarłam do najbliższej ławki. Usiadłam i ukryłam twarzw dłoniach. Już nie wstrzymywałam łez.


************

Witajcie, 

nie jestem dumna z rozdziału,
ale cieszę się, że pojawiła się kolejna część.

Writer's block is a Bitch!

Pozdrawiam,
wasza Arwen

So, my real name is...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz