„Mity, baśnie i legendy" - List:

158 7 0
                                    

STEVE:

„Szanowna Pani Carter,

zaskoczyła mnie Pani swoją prośbą. Od wielu, wielu lat tylko kilka osób interesowało się moimi obrazami. Zwłaszcza tymi namalowanymi na początku kariery. Zaintrygowała mnie także Pani prośba o przybliżenie jednego z tematów pleneru z 1937 roku. Jeżeli Panią dobrze zrozumiałam, pytała Pani o obraz z cyklu »Baśnie, mity i legendy« przedstawiający Bitwę o Wanaheim. Muszę Panią ostrzec, iż dostępna mitologia nordycka, a właściwie jej tłumaczenia, dotyczą wyłącznie Asgardu, a wiele pieśni o pozostałych bogach, ze względu na braki w ich treści, uznaje się za niezwykle trudne do przełożenia. Dlatego proszę, aby historię przedstawioną poniżej potraktowała Pani wyłącznie jako wskazówkę.

Od stworzenia Wszechświata i jego Dziewięciu Światów, przez wiele eonów, Wanaheim uznawano za najważniejszy ze Światów, a jego rodzina królewska była niezwykle potężna. Wanowie, bo tak ich nazywano, posiadali wpływy na dworach każdego ze Światów, nawet w Podziemiu. Tysiące lat po ustanowieniu Porządku Yggdrasilu, wykrystalizowała się konkurencyjna rodzina – Asowie, władcy Asgardu. Założyciel rodu, powoli rósł w siłę, dążył do detronizacji Wanów, aż pewien nieszczęśliwy wypadek umożliwił mu podjęcie działań. Jego żona, Torvi, urodziła mu synów, Baldura i Odyna. Kiedy była bliska rozwiązania prosiła wszelkie stworzenie, od najmniejszej rośliny do największego zwierzęcia we Wszechświecie, by oszczędziły jej dzieci. Jednak wśród próśb zapomniała o jemiole (lub ją zlekceważyła). Kiedy nadszedł czas wprowadzenia chłopców w wiek męski, książęta wyruszyli na polowanie. W jego trakcie... tu mogę jedynie spekulować, gdyż istnieją różne wersje tego mitu, ale jeden wątek mają wspólny – Baldur zginął (lub został zamordowany) strzałą wykonaną z jemioły. Ślady pozostawione przez strzelca wskazywał na żołnierza Wanaheimu. Jego władca, król Njord, by uspokoić rozszalałego Asa, zgodził się wydać siostrę swej żony za Odyna, ocalałego syna Bora. Ten nie poprzestał. Żądał spełnienia kolejnych warunków. Próbował wymusić oddanie jednego z dzieci Njorda i Skadi jako gwaranta bezpieczeństwa. Jego córki..."

Wśród pozostałych dokumentów nie odnalazłem reszty historii. Dalszy ciąg listu miał pozostać na zawsze tajemnicą.

- Ally?

- Hmmm... - Dziewczyna oderwała się od dokumentów, które przyniosłem. – Słucham?

- Znalazłem list od Siggy. – Ally pochyliła głowę. – Niestety niekompletny. Czy imię Njord lub Skadi...

Nie zdążyłem dokończyć, gdy jęknęła z bólu przyciskając dłonie mocno do twarzy, by po chwili osunąć się, nieprzytomna, wprost w moje ramiona.

************

Było mi... wygodnie i ciepło. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Wskazywał pierwszą dwadzieścia pięć w nocy. Pytanie rodzące się w mojej głowie zostało zduszone w zarodku przez złoto-srebrną poświatę zalewającą korytarz. Steve musiał zostawić otwarte drzwi. Wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi i wyjrzałam zza nich. W kuchni i salonie było ciemno. Drzwi do sypialni zajmowanej przez Steve'a były zamknięte. Światło wydobywało się z ukrytego pomieszczenia. Ostrożnie pokonałam odległość dzielącą mnie od wejścia do archiwum. Kiedy przekroczyłam próg... nic się nie stało. Nie zapaliła się ani jedna lampa. Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu.

Zza pancernej szafy dobiegał pulsacyjny promień światła. Podeszłam w miejsce gdzie mogło znajdować się źródło światła. Znalazłam niewielką szczelinę między szafą a ścianą. Zastanawiałam się jak ciężka jest szafa, a gdy pociągnęłam mebel na próbę, odskoczyła, odsłaniając schowek. Szafa była atrapą, zasłaniającą wejście.

Znajdowała się w nim jedynie kołyska, kamienna kołyska. Podeszłam bliżej i uklękłam przy kolebce. Przyjrzałam się żłobieniom – były delikatne i jednoczenie głęboko wciskały się w... po raz pierwszy widziałam taki rodzaj kamienia. Był jasny jak marmur włoski, mienił się wszystkimi kolorami tęczy jak diamentowe kolczyki Babuni. Wyciągnęłam dłoń. Pod palcami poczułam niezwykle miękką fakturę, delikatną jak jedwab.

Freyo! Córeczko!", głos przyciągał delikatnością i słodyczą w tonie, „Przybyłaś do mnie. Tak długo czekałam".

Zajrzałam do wnętrza kołyski. Leżał tam naszyjnik złożony ze złotej płytki z osadzonymi w niej czterema kamieniami i łańcuszka z ciasno zwijanych oczek. Dotknęłam mieniącej się światłem powierzchni płytki.

Po raz kolejny poczułam ucisk w dole brzucha, jak wtedy podczas burzy w Bazie w Nowym Yorku, a ból zalał moje ciało. Dotąd starałam zachowywać się cicho, jednak fala bodźców dochodząca z naszyjnika i kołyski, wyrwała z mojego gardła przeraźliwy krzyk. Ostatnie co widziałam to złotawe światło otulające moje dłonie.

**************************************************************
Według jednej z pieśni "Eddy poetyckiej" Frigga należała do dynastii Wanów, a do dynastii Asów została oficjalnie włączona po narodzinach Thora. Uważano ją za boginię opiekująca się małżeństwem i rodziną.
**************************************************************

Witajcie podwójnie,

będzie dłuższa przerwa. Muszę doczytać "Eddę poetycką" do końca.
Mój pierwotny pomysł na fabułę wymaga ode mnie znajomości
mitologii nordyckiej.

Jak się podobało dajcie znać. Jak nie - też się odezwijcie.
Uwagi mile widziane.

Wasza Arwen.

P.S. Mniej więcej tak wygląda naszyjnik z kołyski.

 Mniej więcej tak wygląda naszyjnik z kołyski

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
So, my real name is...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz