Głosy w ciemności

65 6 6
                                    

Witajcie,

z noworocznymi życzeniami pomyślności i radości
powrót po dłuższej przerwie. Znowu.
I od razu z wielkim ostrzeżeniem:

Rozdział zawiera wzmiankę o zaburzeniach i chorobach psychicznych
włącznie z krótkim opisem jednego z zaburzeń oraz użyciem broni. Jeżeli jesteś wrażliwy na tego typu tematy, czytasz na własną odpowiedzialność!

Jak zawsze odzew mile widziany (w każdej formie)

Wasza Arwen

************************************************************************

Było zimno. Niewygodnie.

Otworzyłam oczy. Zamrugałam kilkukrotnie. Na niewiele się to zdało, ze względu na otaczające mnie ciemności.

Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwował.

- Jest tu kto? – zapytałam niepewnie.

- Jesteś aniołem? – Odezwał się głos. Brzmiał jakby jego właściciel lub właścicielka od dawna go nie używał.

- Jestem Ally – przedstawiłam się. – A ty?

- Nie wiem – zawahał się przy odpowiedzi. – Nie pamiętam. Czy jesteś aniołem? Demonem?

- Niestety nie. I Absolutnie nie.

- Jak się tu znalazłaś?

- Nie wiem. To się jeszcze nie zdarzyło? – zdałam sobie sprawę, że powiedziałam trochę za dużo. – Skąd jesteś?

- Nie pamiętam.

Ta gra w pytania bez odpowiedzi zaczęła być męcząca.

- Pamiętasz cokolwiek przed trafieniem tutaj?

W ciemnej przestrzeni miejsca, w którym znalazłam się z bezcielesnym głosem rozległ się metaliczny dźwięk. Przypominał otwieranie bramy do garażu lub... klatki

- Powinnaś już iść. – Głos stał się nieco nerwowy w brzmieniu. – Tu nie jest bezpiecznie.

- Nie wiem jak – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Co się dzieje? Co to był za dźwięk?

Rozejrzałam się wokół siebie. Nie potrafiłam ocenić odległości, ale z całą pewnością po mojej lewej coś się poruszało. Metaliczny dźwięk stała się coraz głośniejszy, niemal oszałamiający. To „coś" się zbliżało.

Ciemności rozświetlił wystrzał.

************

Otworzyłam oczy. Jedyne źródło światła stanowiły lampy zapalone na korytarzu. Wzięłam oddech. Zapach wskazywał ze stuprocentową pewnością, że po raz kolejny znalazłam się na poziomie medycznym.

Syknęłam, gdy przy ruchu głowy okazało się, że zesztywniał mi kark.

- Ty nie potrafisz nie straszyć ludzi. – Wyjątkowo znajomy głos wydobył się z odległego kąta pokoju. A na tle okna nagle wyrósł zarys sylwetki.

- Daj spokój Nick – odpowiedziałam, mimo zaschniętego gardła.

- Dla ciebie, dyrektorze Fury. – Cień zawisł nade mną. – Co widziałaś?

- Nic – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, co musiało zdenerwować dyrektora.

- Nic? – powtórzył w formie pytania. – Ze względu na twoje ostatnie wybryki, to jest niemożliwe.

- Słyszałam głos – podjęłam próbę obrony. Przełknęłam ślinę. – I przepraszam za wtedy... za trening. Straciłam kontrolę.

- I ja być może przesadziłem.

So, my real name is...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz