Nie zaskoczył mnie fakt, że samochód wjechał na teren wojskowego lotniska w New Jersey. Za to, nie byłam zachwycona widokiem samolotu transportowego. Nieco ulgi przyniósł agent Coulson stojący na rampie załadunkowej. Gdy samochód podjechał pod wejście, agent zszedł, by otworzyć drzwi.
- Gotowa do drogi? – zapytał, gdy wysiadłam z samochodu i postawiłam pierwszy niepewny w jego stronę
- Nie do końca. Nadal mam problem z podróżowaniem w tym czymś. – Wskazałam na wejście do pojazdu.
- Pewnego dnia się przyzwyczaisz – powiedział Phil, kiedy zabrał moją torbę.
- Nie sądzę – mruknęłam kiedy mężczyzna delikatnie popchnął mnie w stronę latającego potwora.
Rozejrzałam się po wnętrzu pojazdu. Na rampie za mną niespodziewanie znalazł się jeden z wózków widłowych z ładunkiem czarnych pojemników różnego kształtu i wielkości.
- Z drogi – krzyknął operator.
Zeszliśmy z Philem pod ścianę.
- Zapraszam na górę. – Wskazał na schody na górny poziom pokładu. – Tam nikt nas nie przejedzie.
Górny poziom – gdyby nie obecność centrum operacyjnego – przypominał moje wyobrażenie eleganckiego prywatnego samolotu w wersji all inclusive. Kącik wypoczynkowy z wielkimi sofami przed ogromnym telewizorem, pojedyncze kajuty pasażerskie dla każdego z członków załogi i gości pokładowych. Założę się, że jakby dobrze zaprojektować to w ładowni zmieściłby się basen z niewielką siłownią.
- Czy Air Force One ma takie wyposażenie? – rzuciłam pytaniem w przestrzeń, mijając agenta Coulsona.
- Nie wiem, nie byłem – powiedział Phil. – Ale zapytaj Dyrektora jak nadarzy się okazja.
######
- Pakuj się. Za godzinę wyruszasz na Pustynię Mojave.
Szczęka z hukiem opadła mi na podłogę.
„Nick, oszalałeś do reszty"
- Zaraz, zaraz. Tak od razu do rzeczy. Bez żadnego: „Witaj, jak się czujesz?", „Głowa już nie boli?" albo chociaż twoje standardowe „Nie strasz ludzi".
- Nie czas na gierki, Carter.
- Nie jestem w humorze na zabawę. – Opadłam na oparcie krzesła. – Od jak dawna to planowałeś?
- Po incydencie w Nowym Meksyku. I twojej reakcji na to wydarzenie.
Byłam w szoku.
- Skąd wiesz?
- Pierwsza opaska, którą dostałaś miała zainstalowany czujnik biometryczny.
- Dlaczego mnie to nie dziwi.- Podciągnęłam nogę na krzesło i oparłam brodę na kolanie. – Czego się dowiedzieliście?
- Na twoim miejscu najpierw zapytałbym, dlaczego tamtej nocy wyciągnęliśmy cię z akademika?
Cholera. Wspomnienia wydarzeń tamtego wieczoru całkowicie ukryły się pod wrażeniami z niekomfortowego sposobu przetransportowania mojego tyłka do Nowego Yorku i nerwowym oczekiwaniem wszystkich w Bazie na wybudzenie się Steve'a Rogersa. Cholera... wypchnęłam tę noc z pamięci.
CZYTASZ
So, my real name is...
Fiksi PenggemarByłam na ostatnim roku medycyny, gdy na grobie mojej rodziny pojawiła się tajemnicza szkatułka. Wkrótce wciągnął mnie świat pełen tajnych agentów, superżołnierzy, ludzi w latających zbrojach i bogów. Wraz z ich pomocą poznałam drugą, mroczniejszą st...