Drzwi do pokoju Petera są lekko uchylone. Pukam nieśmiało i zaglądam do środka.
Do mieszkania wpuściła mnie ciocia Zuza. Jak zwykle elegancka, umalowana i pachnąca, pewnie dopiero wróciła z pracy. Uświadomiłam sobie, że dawno jej nie widziałam. To przerażające, że im człowiek starszy, tym szybciej czas ucieka między palcami. Ciocia zapracowana, a ja – nauka, zajęcia dodatkowe, znajomi. Już minęło naprawdę sporo czasu, odkąd ostatnio rozmawiałyśmy.
– Witaj, Joasiu. Co cię do nas sprowadza? – Posłała mi szeroki uśmiech.
– Jest Peter?
– Tak. U siebie. Uczy się. Pamiętasz jeszcze drogę?
Przytaknęłam. Nie musiałam nawet ściągać butów, odległość między naszymi mieszkaniami przebywałam z reguły w samych skarpetkach albo kapciach.
Peter siedzi przy swoim biurku, ze słuchawkami na uszach. Powyginany jak paragraf na krzesełku obrotowym bazgroli coś w zeszycie. Ubrany jest tradycyjnie w czarną koszulkę, tym razem gładką, i w krótkie, biało-szare bojówki.
– Hej – mówię, kiedy znajduję się już w pokoju i zamykam za sobą drzwi.
Chłopak podnosi na mnie zamyślone spojrzenie. Jak tylko orientuje się, że to ja, unosi wysoko brew i odsuwa się nieco od biurka.
– Co ty tu robisz? Coś się stało?
Nie ma to jak ciepłe powitanie.
– Nic. – Uśmiecham się krzywo. – Mam coś dla ciebie. Obiecałam, że się odwdzięczę za to, że poszedłeś ze mną na półmetek.
Wyciągam przed siebie ciemnobordową torebkę na prezenty, którą do tej pory trzymałam schowaną za plecami.
– Wiesz, że nie musiałaś? – Peter ściąga słuchawki, podnosi się wolno z krzesełka, podchodzi i łapie za torebkę z taką ostrożnością, jakby miała za chwilę wybuchnąć. – Choć nie ukrywam, że liczyłem na trochę inną formę wdzięczności.
– Ha, ha, ha. Widzę, że ktoś dzisiaj jest w świetnym humorze.
Peter wyciąga ze środka miękki pakunek owinięty folią, którą szybkim ruchem zdziera, i rozkłada w powietrzu czarną koszulkę. Na jej przodzie widnieje charakterystyczny symbol zespołu Parkway Drive z ich nowej płyty „Reverence", a tył zdobi nazwa grupy, zapisana ozdobną czcionką. Kapela ta jest jedną z ulubionych Petera i jedną z nielicznych, których jeszcze nie widziałam na żywo. Wiem, że pójście na ich koncert jest jednym z największych marzeń Petera. Niestety chłopaki pochodzą z Australii i nieczęsto goszczą w Europie. Jeśli nadarzy się okazja, to z chęcią pójdę tam razem z Peterem. Jestem pewna, że bawilibyśmy się świetnie. Z nim zawsze.
– Jeszcze cieplutka jak świeże bułeczki. Czekałam tylko na kuriera – szczebiotam jak nakręcona.
– Wow, nie wiem, co powiedzieć. Dzięki. – Wzrok Petera wyraża zachwyt.
– Przymierz.
Liczyłam na to, że pójdzie do łazienki albo coś w tym stylu, tymczasem Peter najzwyczajniej w świecie ściąga przy mnie swoją koszulkę. Obracam się gwałtownie i zaczynam rozglądać się po pokoju. Jedynie kątem oka zerkam na roznegliżowanego Petera. Chyba się rumienię.
Jego pokój niewiele się zmienił. Na środku stoi pojedyncze łózko, przy ścianach różne szafki i biurko. Na jednej z komód dostrzegam zdjęcie w ramce, na którym są Peter i Mario, oboje w kąpielówkach, a między nimi ja, w stroju kąpielowym. Za naszymi plecami widać piękne morze. Obejmujemy się i jesteśmy roześmiani. Pamiętam to. Wszyscy chodziliśmy jeszcze do podstawówki. Pojechaliśmy wtedy z naszymi rodzicami na wspólne wakacje do Chorwacji. Mam wrażenie, że to było wieki temu.
![](https://img.wattpad.com/cover/148887710-288-k962229.jpg)
CZYTASZ
Z tobą zawsze ✔
Ficção AdolescenteJoasia ma wszystko, o czym marzy typowa nastolatka. Jest ładna, popularna i lubiana. Ma kochającą rodzinę i wiernych przyjaciół. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego - chłopaka. Wybrankiem jej serca jest nikt inny, jak sam Marek - najprzysto...