Pierwszy Liść 🍁

6.1K 228 17
                                    

Czekałam pod szkołą, aż moi przyjaciele skończą lekcje. Naprawdę nie wiedziałam, po co mi fizyka do walki, nawet jeśli wojna już dawno się skończyła, dlatego postanowiłam ją opuścić. Siedziałam na schodach i tak czekałam, aż w pewnym momencie podszedł do mnie jakiś brunet, którego wcześniej widziałam kilka razy na szkolnym korytarzu.

— Hej — powiedział.

— Cześć? — przywitałam się niepewnie.

— Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama? Jestem Aiden — kontynuował, a ja tak bardzo nie chciałam kontynuować z nim tej rozmowy. — A ty?

— Evelyn — skłamałam, nie chcąc zdradzić swojego prawdziwego imienia, a to przyszło mi do głowy jako pierwsze. Uśmiechnęłam się sztucznie. Po chwili usłyszałam dzwonek.

— Wybacz, ale muszę iść na lekcję.

— Ale...

Chyba się domyślił, że ten dzwonek sygnalizował koniec, a nie początek lekcji. Weszłam szybko do budynku, zanim skończył zdanie.

Po prawej stronie korytarza zobaczyłam dyrektora, z którym właśnie przed chwilą miałabym lekcje, więc się odwróciłam w lewą stronę i tam pomknęłam. Moi przyjaciele stali przy swoich szafkach, które na moje szczęście mieściły się po drodze. Nie zatrzymując się, wzięłam ich pod pachy.

— Idziemy do tylnego wyjścia, panienki — poinformowałam, kierując się w tamtą stronę.

— Adrianno Light! — usłyszałam krzyk dyrektora.

Obejrzałam się i zobaczyłam jak około sto dwadzieścia kilogramów na krótkich nóżkach, biegło w naszą stronę. Zerwałam się do biegu, krzycząc za moimi przyjaciółmi: "Szybko, panienki! Szybko!". Pomknęliśmy do wyjścia, a ja krzyczałam w stronę dyrektora, że już koniec roku i nie mogę dostać żadnej kary ani nic. Za kolejnym zakrętem go zgubiliśmy. Wybiegliśmy ze szkoły i dopiero koło wejścia na peron się zatrzymałam. Pochyliłam się, oparłam ręce o kolana i zaczęłam szybko oddychać.

Przez te osiem lat moja kondycja spadła. 

Podniosłam wzrok i zobaczyłam, jak chłopacy mi się przyglądają. Nie byli w ogóle zmęczeni, a ja musiałam oprzeć się o ścianę i spróbować unormować oddech. Założyłam ręce na piersi i z szelmowskim uśmiechem spytałam: 

— Co tam u was?

Spojrzeli po sobie, a potem na mnie.

— Naprawdę? — spytał Felix. Jego intensywnie niebieskie oczy dokładnie mi się przyjrzały. — I nie wyjaśnisz, dlaczego uciekaliśmy?

— Jakbyś nie zauważył, gonił mnie dyrektor — wyjaśniłam i zobaczyłam, że za nim coś się poruszyło.

Spojrzałam ponad jego ramieniem. Na przeciwległej ścianie namalowano mural przedstawiający korytarz zakończony wejściem do lasu. Ten las wyglądał znajomo. Minęłam chłopaków i podeszłam do malowidła. Wydawało mi się, że drzewa się na nim poruszyły. Dotknęłam ściany i przeszły mnie przyjemne dreszcze. Oczy mi się zaświeciły. Spojrzałam na moich przyjaciół, a potem na korytarz i po prostu w niego weszłam.

Wydłużył się.

Odetchnęłam świeżym leśnym powietrzem. Przez chwilę było słychać tylko moje kroki, ale potem dołączyły do nich jeszcze dwie pary.

— Jak mogłaś tak po prostu wejść w ścianę? — spytał Daniel, gdy zrównali ze mną krok.

— Normalnie? — Wzruszyłam ramionami.

Zbliżaliśmy się do wyjścia, a mój uśmiech był coraz szerszy. Weszliśmy do lasu. Jakby to powiedzieć... było tam dużo drzew. Ale nie takich zwykłych, może to dziwnie zabrzmieć, ale były znajome. Byliśmy w środku lasu, a ja czułam się jakbym była w domu. Odwróciłam się i zobaczyłam, że przejście, z którego pomocą się tu dostaliśmy, zniknął.

Nagle poczułam coś ciężkiego przywieszonego na pasku. Spojrzałam w dół i myślałam, że zacznę skakać z radości. Nie miałam na sobie tego głupiego, szkolnego mundurka tylko białą, luźną koszulę, dopasowane do mojej sylwetki czarne spodnie oraz wygodne buty. Przy pasku miałam przyczepiony miecz, na plecach kołczan wypełniony strzałami, w jednej ręce łuk, a w drugiej czarną pelerynę. Wykrzyczałam podziękowania skierowane do nieba, które poniosły się echem po lesie. Potem spojrzałam na Daniela i Feliksa. Mieli też inne ubrania, a przy pasie miecze.

— Gdzie jesteśmy? — zapytał ten pierwszy.

— W Narnii — odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Jak gdyby nigdy nic, ruszyłam przed siebie.

Opowieści z Narnii. Powrót Księżniczki | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz