Rozdział 19

716 64 8
                                    

 Ciąg dalszy, a jak masz ochotę, możesz się pobawić i policzyć słowa ;)



– Przyszliśmy na świat w 1602 roku i jak wiesz – spojrzała na mnie, aby zaraz znów przymknąć oczy – wszyscy Poszukiwacze rodzą się w czasie pełni niebieskiego księżyca. Mieszkaliśmy niedaleko siebie, w sąsiednich wioskach, tylko ja byłam zwykłą wieśniaczką, a on szlachcicem. Jako dwunastolatka poszłam na służbę do dworu i... Rozpoznaliśmy się. Wtedy zaczęły się budzić nasze moce. Byliśmy tym przerażeni i nikomu nic nie mówiliśmy, żeby nie zostać posądzonymi o czary. Był to okres największych prześladowań, a my... Czuliśmy, że jesteśmy przeznaczeni do czegoś większego. Że mamy jakąś misję do spełnienia.

Opowiadała mi historię, o której uczyłam się w szkole na Ziemi, a ona to przeżywała. Nie chciałam być w jej skórze, ale nie wiedziałam po co streszcza mi swoje, i Tytusa, dzieje. Nie miałam tyle czasu, żeby słuchać spowiedzi życia.

– Cleo – mruknęłam.

– To ważne. – Usiadła prosto i wbiła we mnie wzrok. – Postaram się streszczać. – Przetarła twarz dłońmi i kontynuowała: – Kiedy mieliśmy po siedemnaście lat, a moja rodzina zamierzała wydać mnie za mąż, mieliśmy sen. Oboje ten sam. Uciekliśmy i spotkaliśmy się z wysłannikiem Wyroczni. Wtedy dopiero przeżyliśmy szok. Kobieta niby była normalna. Prawie nic nie wyróżniało ją z tłumu, nawet ubrana była podobnie do ówczesnej mody. Tylko nie potrafiła mówić w żadnym znanym języku, a na twarzy miała tatuaż.

Miałam niejasne przeczucie, co do tożsamości tej niewiasty. Ale nazwać moją prababkę „normalną" to chyba kłamstwo stulecia.

– A potem na waszych oczach zmieniła się w tygrysa – mruknęłam. – Eubul jest nieprzewidywalna – uznałam.

– Wyrocznia umieściła nas na jednej z neutralnych planet, a zmiennokształtna podjęła się trudu wykształcenia nas. – Cleo wyraźnie posmutniała. – Tytus był... jest bardzo inteligentny i nauka przychodzi mu łatwo, ja zawsze byłam w jego cieniu. Co nie znaczy, że byłam traktowana gorzej. Tylko on spotkał się z Wyrocznią, która wyznaczyła mu zadanie. Miał się udać na misję, a ja... Miałam zostać i dalej się szkolić. Haha – roześmiała się gorzko. – Nawet te przeklęte Piekielne Psy zawsze brały jego stronę.

– Byłaś zazdrosna – powiedziałam cicho.

– To też, gdzieś w głębi duszy byłam – przyznała. – Bardziej rozpierała mnie duma z powodu jego sukcesów. Od lat byliśmy kochankami i zamierzaliśmy wreszcie zawrzeć kontrakt. Nawet znalazłam planetę, na której wyznają wiarę podobną do naszej i ich kapłan zgodził się udzielić nam ślubu. Miał tylko wykonać misję i wrócić do mnie.

Znów zaczęła płakać, wycierając łzy przedramieniem i pociągając nosem. Wreszcie nabrała głęboko powietrza i powoli się uspokoiła.

– Po dwóch latach od jego wyjazdu znalazłam od niego list, który ukrył za jednym z obrazów w naszym domu. Wiedziałam już, co to było za zadanie i gdzie jest. Wtedy też popełniłam największy błąd – westchnęła ciężko. – Zamiast poprosić o pomoc Eubul, a pośrednio przez nią Wyrocznię, chciałam uwolnić go sama. Jak ostatnia idiotka dałam się przemienić, zapominając, że wtedy traci się większość mocy, otrzymując w zamian inne. Wcześniej jeszcze czułam Tytusa, a teraz... Nawet nie wiem, czy żyje.

– Mówiłaś, że potrafisz wyczuć innego Poszukiwacza – przypomniałam jej własne słowa.

– Jeżeli jestem z nim twarzą w twarz – parsknęła. – Poza tym w czasie przeistoczenia moje mury obronne i pułapki w umyśle stały się nie do sforsowania, nawet dla mnie. Czasem jakiś przebłysk, ale nic więcej.

ZIEMIANKA tom III - Krwawy rysunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz