Nie dam rady

3.1K 83 3
                                    

- I feel so free when you're with me baby
Baby, there's nothing holdin' me back.....

Kiedy kończę odwracam się w stronę wszystkich zgromadzonych, w tym oto salonie (6 osób) i staram się nie roześmiać z ich min. Szybko wyciągam telefon i jeszcze szybciej robię zdjęcie. Miny bezcenne. Po chwili chowam telefon z powrotem do kieszeni.

- Halo? - pytam - Żyjecie? - zaczynam machać ręką.

Nadal siedzą nieruchomo.

- Ej, mam dzwonić po pogotowie? - pytam lekko zaniepokojona.

- Nie wszystko ok, ale twój głos jest ........ on jest wspaniały. Dlaczego się tak wstydziłaś? Przecież śpiewasz przepięknie. A tu masz tego dowód - mówi i pokazuje po innych siedzących w salonie.

- Wiem. Każdy mi mówi, że śpiewam pięknie i powinnam coś z tym robić, ale ja tego nie chce i właśnie dlatego chciałam uniknąć tego całego śpiewania.

Po skończeniu wychodzę z salonu. Oczywiście Dawid rusza za mną.

- Carrie gdzie idziesz? - pyta zmartwiony Kwiatkowski widząc, że zakładam buty.

- Po prostu chcę pobyć sama - Dawid próbuje coś powiedzieć, ale nie daje dojść mu do słowa - Nie Dawid. Ja Cię przepraszam za moje szczeniackie zachowanie, i że zepsułam wam ten wieczór, ale ja naprawdę muszę pobyć sama - mówię i nie patrząc za siebie, wychodzę z mieszkania.

Chodzę po mieście nie wiedząc co ze sobą zrobić. Już nie wspominając o tym, że jakiś gościu z aparatem łazi za mną przez cały czas. W końcu nie wytrzymuje i podchodzę do faceta.

- Możesz przestać za mną łazić? - pytam lekko zdenerwowana.

- Ja za nikim nie chodzę, a że idziemy w tą samą stronę to nie znaczy, że Cię śledzę to przypadek - tłumaczy się.

- Człowieku ty to przypadkiem nazywasz? - pytam lekko zirytowana - Łazisz z aparatem w środku nocy, idziesz w tą samą stronę co ja, a do tego robisz mi zdjęcia. Ej nie no stary, to musi być przypadek - przy ostatnim zdaniu mój głos ocieka sarkazmem - Tak na serio jeżeli nie przestaniesz za mną łazić to zadzwonię na policję - nie czekając na odpowiedź odchodzę i zaczynam iść w stronę jakiejś kawiarenki.

Oczywiście facet nic sobie nie robi z moich ostrzeżeń. Tak więc siedzę przy stoliku, z gorącą czekoladą, wyciągam telefon i szybko wystukuje wiadomość.

Ja: Przyjedziesz po mnie?

Wiadomość zwrotna przychodzi po niecałej minucie.

Dawid: Coś się stało?

Ja: Nie ale jakiś facet z aparatem za mną łazi

Dawid: Gdzie jesteś?

Wysyłam mu adres. I dopijam moją czekoladę. Co jakiś czas wyglądam przez okno i nadal widzę tego gościa, który ewidentnie mnie śledzi. Już Dawid sobie z nim pogada.

Jakieś 10 minut później słyszę, że ktoś otwiera drzwi i automatycznie odwracam głowę. Gdy tylko mnie zauważa zaczyna iść w moją stronę. Wstaję, podchodzę do niego i go przytulam.

- Przepraszam Cię - odsuwam się - A teraz zrób coś z tym gościem, bo nie wytrzymam.

- Którym? - nie muszę odpowiadać, bo facet zaczyna robić zdjęcia z fleszem - Aha okej, już wiem. Chodźmy.

Gdy wychodzimy chłopak już nawet się nie kryje. Robi tyle zdjęć ile wlezie. Podchodzimy do niego.

- Możesz przestać? -pyta Kwiat lekko zirytowany.

Ale ten co? Nico nadal w najlepsze cyka nam fotki.

- Nie wierzę w ciebie człowieku - mówi po czym odwraca się do mnie - Chodź.

Odetchnąć mogę dopiero w samochodzie, do którego wsiadam kilka minut później.

- Dziękuję - mówię podczas zapinania pasu bezpieczeństwa.

- Za co?

- Za to, że przyjechałeś - odpowiadam.

- Nie ma za co, ale obiecaj mi, że nie będziesz mi już tak uciekać.

- Obiecuję - mówię i przekładam rękę do miejsca gdzie znajduje się serce.

Reszta drogi upływa nam w przyjemnej atmosferze.



___ następny dzień 12:27 ____

Budzę się i podnoszę do pozycji siedzącej.

- Dawid wstawaj - mówię do chłopaka, który smacznie śpi leżąc obok mnie.

Pewnie zastanawiacie się dlaczego on tu jest? Dobre pytanie. Wczoraj, a raczej dzisiaj miałam koszmar. Mówiłam i płakałam przez sen. Kiedy Kwiat mnie obudził, przytulił mnie mocno i zaczął uspokajać, śpiewać i opowiadać historie z dzieciństwa dopóki nie byłam całkowicie spokojna. Kiedy chciał iść do siebie to ładnie go poprosiłam, żeby został. Tak więc tym oto sposobem Dawid Kwiatkowski wylądował w moim łóżku. Mogę się założyć, że dużo dziewczyn dało by sobie rękę uciąć, żeby znaleźć się na moim miejscu.

- Dobra pośpij sobie jeszcze. Ja zrobię śniadanie - szepcze.

Podchodzę do szafy i wyciągam zwykły biały T-shirt, i czarne leginsy. Wyciągam też świeżą bieliznę i ruszam do łazienki. Po odbyciu mojej porannej toalety idę do kuchni.
Stawiam na jajecznicę. Tak więc śniadanie jest gotowe po 10 minutach.

- Teraz mogę go obudzić - mówię do samej siebie.

-Dawid wstawaj, śniadanie - mówię i szturcham chłopaka po ramieniu. Nic - No Dawid bo śniadanie wystygnie.

- Już za chwilę kochanie. Daj mi jeszcze chwilę - mówi a ja nie wiem co robić....



Spotkanie D.K// I✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz