Carrie
Po dość długich pożegnaniach przechodzimy przez ostatnie bramki. Nie mija nawet półgodziny, a już siedzimy w samolocie.
Wszystko byłoby naprawdę dobrze gdyby nie to, że jakiś puszysty facet siedzący obok mnie, już śpi i w dodatku chrumka. A może on nie śpi, tylko się dusi? Mówię wam, coś jest nie tak. Jak ja mam zasnąć?
Nie dość, że wyglądam jak zombie i czuje się fatalnie to jeszcze w samolocie raczej nie pośpię.
Budzi mnie ryk świni, a jednak nie, to tylko puszek.
Biorę telefon do reki. Godzina. Spałam tylko godzinę! Nie wytrzymam! Odwracam głowę i co widzę? Śpi jak zabita. Dlaczego ja się obudziłam? To niesprawiedliwe!
Wstaje i udaje się na miejsce, w którym siedzą stewardessy.
- Dzień dobry. Wszystko w porządku? - pyta jedna z nich.
- Tak, a właściwie to nie. Maja panie może zatyczki do uszu?
Obydwie zerkają na mnie dziwnie.
- Obok mnie siedzi mężczyzna, który chrumka jak świnia. Właśnie obudził mnie swoim rykiem.
Obydwie parskają głośnym śmiechem. Ej! To nie jest śmieszne! On może po prostu powoli umiera!
- Proszę - mówi druga wyciągając woreczek z torebki.
- Dziękuje, ratuje mi pani życie - mówię i wracam na swoje miejsce.
- Gdzie byłaś? - pyta Magda przeciągając się.
- Po to - pokazuje swoja zdobycz.
- Po co ci to?
Chrumkam po to by pokazać o co mi chodzi, ale robię to na tyle głośno, ze mój sąsiad się budzi.
- Może się pani zachowywać trochę ciszej? Obudziła mnie pani! - mówi oburzony.
Nie robię nic, tylko patrzę się na Magdę powstrzymując śmiech. Nie wytrzymuje i już po chwili razem z nią zaczynam się śmiać.
- Pff, za grosz szacunku! - odwraca się w druga stronę i już po chwili, znowu słychać jakby jakieś stado świń biegało po pokładzie.
Chora jestem więc dodaje nowy . Mam nadzieje, że się podobał.
Miłego dnia
xx
CZYTASZ
Spotkanie D.K// I✔️
RomanceNa lotnisku spotykam, a raczej wpadam w idola Polskich nastolatek. Nazywam się Carrie Brown. Przez dwadzieścia lat mieszkałam w Nowym Yorku. Znudziło mi się to wielkie miasto. Jestem w Polsce. Występują przekleństwa ©️_just_my_story_