Nie polubimy się gościu

1.2K 41 2
                                    

Carrie



- Ooo jak miło mi się na serduszku zrobiło.

Wybucham śmiechem.

- Nie ciesz się tak bardzo - uśmiecham się do niego pokazując, że coś jest nie tak.

- Co powiedziała? Ale tak na serio - pyta, marszcząc brwi.

Facet zna mnie jak mało kto.

- Powiedziała, że jesteś niemożliwy.

- Jakie to miłe.

- No ale wiesz zniszczyłeś jej fryzurę to czego się spodziewałeś?

- Jak wrócimy to przecież mogę zapleść jej tego warkocza od nowa - odwraca głowę w moją stronę, ale zaraz wraca wzrokiem na jezdnie.

- Nie, nie spokojnie jeżeli zajdzie taka potrzeba, to ja zaplotę jej włosy.

- A ty znowu o tym. Przecież wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie. To był tylko wypadek przy pracy. 

- Ty wypadkiem przy pracy nazywasz to, że musiałam ściąć ponad trzydzieści centymetrów moich długich włosów.

Kiedyś byłam o to na niego naprawdę zła, ale po jakimś czasie mi przeszło i teraz się z tego śmieję.

- Ładnie ci było w krótkich włosach.

- Tobie też byłoby ładnie jakbyś był łysy, dlatego strzeż się bo którejś nocy z pomocą Billa zaknebluję cię i zetnę ci te kudły.

- Nie zrobiłabyś tego - mówi zatrzymując się pod komisariatem.

- Chcesz się przekonać? - pytam z chytrym uśmiechem.

- Nie - odpowiada błyskawicznie - Y...bo ten... już jesteśmy - wyjmuje kluczyk ze stacyjki i szybko wysiada.

Odpinam pas, kręcąc głową ze śmiechem. Wysiadam i zamykam drzwi.

- Ej stary - podchodzę do niego nadal z uśmiechem - Przecież żartowałam.

- Nie byłbym tego taki pewny - mówi z drżącym głosem i lekkim uśmiechem.

- Dobra chodźmy już bo chce to mieć jak najszybciej z głowy.

- Jasne chodź.




- W takim razie, o co chodzi? - pyta policjant, który zaczyna mnie już powoli wkurzać.

- Mówiłam panu, że chcę zgłosić zniszczenie mienia.

- Tak, tak to już wiemy. Wiemy też, że zrobił to niejaki Harry Styles tak?

- Tak. Syn pań....

- Tak, tak ale proszę mi nie przerywać.

Mam dość tego gostka. On jest tak tępy, czy takiego udaje, a może chodzi o to, że sprawcą tego zdarzenia jest syn jego szefa?

- Może pan przyprowadzić pana Styles'a?

- Pan Styles jest zajęty - mówi złośliwym tonem.

Oj facet myślę, że się nie polubimy.

- Wiem, że pan Style jest zajęty, ale na pewno nie będ...

- Powiedziałem coś pani. Pan Styles jest zajęty.

- Cameron trzymaj mnie - szepcze zła zaciskając ręce w pięści.

- Proszę pani, skąd u pani tyle agresji?

Wdech, wydech, wdech, wydech...

- Może przyjdziemy innym razem - mówi cicho Beer.

- Nie. Jeżeli ten mężczyzna nie chce przyjąć zgłoszenia to ja idę do Desmonda i powiem mu o tym osobiście - wstaję - Do widzenia.

Czekam na Camerona i wychodzimy z gabinetu.

- Chodź - mówię i prowadzę go na pierwsze piętro.



- Witaj Desmondzie - wchodzę i mówię z uśmiechem.

- Carrie miło cię widzieć. Co was do mnie sprowadza? - podchodzi do nas i wita się z Cameronem jak facet z facetem.

Po naszym rozstaniu utrzymaliśmy dobry kontakt. Harry został nieźle przez ojca zgnojony po zdradzie. Od początku do końca stał po mojej stronie.

- Harry - mówię.

Mina mu rzednie.

- Co zrobił tym razem? - wzdycha i siada na fotelu, pokazując przy tym ręką, abyśmy usiedli na kanapie obok.

- Jakiś czas temu jak wiesz poleciałam do Polski. On przyleciał do Warszawy,  gdzie przez ten czas mieszkałam i zaczął mnie przepraszać, ale ja go delikatnie mówiąc spławiłam.

- On przyleciał do Polski? Nic o tym nie wiedziałem, ale co się stało?

- Kiedy dzisiaj przyleciałam, dowiedziałam się, że mój samochód jest w naprawie, bo mama delikatnie go zarysowała, ale kiedy przyjechałam z tatą do warsztatu Cameron powiedział, że to raczej nie mama go zarysowała. Ktoś przejechał nożem po całym boku i tyle.

Beer wyciąga telefon i pokazuje zdjęcia Styles'owi.

- Ale skąd wiesz, że to mój syn?

- Pojechałam do was. Harry nawet nie starał się ukryć, że to on. Przyznał się od razu. Twoja żona powinna to potwierdzić.

- Co chwila jakieś problemy. Ma dwadzieścia jeden lat, a zachowuje się jak gówniarz. Jako komendant przyjmę zgłoszenie i nałożę na niego grzywną, a jako ojciec dopilnuję aby do jutra oddał ci wszystkie pieniądze z nawiązką.

- Nie trzeba, ale proszę mu powiedzieć, że następnym razem nie będę taka miła i wyrozumiała.




Milej nocy.

Bayo

xx

Spotkanie D.K// I✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz