Halloween part 2

1.1K 37 9
                                    

Carrie


- Magda nie wiem czy to dobry pomysł. Poza tym miałam na ten wieczór trochę inne plany - sama czy z kimś. Miałam pić.

- Jak przyjdzie twoja porzal się Boże przyjaciółka to się tym nie przejmuj i baw się dobrze - mówi z uśmiechem.

- Okej.

- Carrie! - mama wola mnie z dołu.

- Chodźmy - mówię do kuzynki i wychodzę z pokoju - Coś się stało? - pytam schodząc po schodach. Zatrzymuje się widząc kto przyszedł - Po co przyszedłeś?

- Możemy porozmawiać? - mówi patrząc na mnie.

- To ten Harry? - pyta Magda.

Kiwam głową.

- Chodź - prowadzę go do kuchni - Więc o czym chciałeś rozmawiać.

- Przyszedłem cię przeprosić i dać ci to - z tylnej kieszeni spodni wyciąga białą kopertę.

Już mogę domyślić się co znajduje się w środku. Wyciąga rękę w moją stronę. Dla upewnienia zaglądam do środka.

- Powiedziałam, że nie chce pieniędzy - oddaje mu ją ze stanowczym głosem - Schowaj to.

Nie sprzecza się ze mną i chowa ją z powrotem.

- Ładnie wyglądasz - wypala nagle.

- Dziękuję.

Szczerze to nie stroiłam się, aż tak bardzo. Mam na sobie żółtą rozkloszowaną sukienkę, włosy rozpuszczone i trochę mocniejszy makijaż niż zwyczajnie. Nic więcej.

Harry jak to Harry. Czarne jeansy, tego samego kolory marynarka, biała koszula przez którą prześwitują jego tatuaże i sztyblety.

- Masz z kim jechać? Mo... - nie daje mu dokończyć.

- Cameron zaraz po mnie przyjedzie.

- Okej. W takim razie ja już pójdę.

Wychodzimy z kuchni i przechodzimy do przedpokoju.

- Jeszcze raz przepraszam.

Sięga do tylnej kieszeni, kładzie kopertę na komodzie obok drzwi i szybko wychodzi.

- Harry! Wróć się po tą kopertę!

Nic nie robi sobie z moich słów. Po prostusiada do samochodu i odjeżdża.




- Gotowa? - pyta, wyciągając kluczyki ze stacyjki.

- Szczerze mówiąc to nie - wzdycham - Jak chcesz to idź, a ja najwyżej tutaj sobie zostanę i będę pilnowała samochodu - proponuje z uśmiechem.

- Ha ha ha. Bardzo śmieszne - mówi z sarkazmem - A teraz chodź.

- Dobra - wzdycham po
raz kolejny i odpinam pas.




- Carrie!

- Miley!? Nie widziałam cię chyba od roku - ściskam ja ze śmiechem.

Już wyjaśniam. Siedziałam obok niej na biologii przez ostatnie dwie klasy.

- Dużo się od tego czasu zmieniło, ale ty przefarbowałaś włosy! - dotyka pasma.

- No jakoś tak wyszło - mówię z uśmiechem.

- Przyszłaś może z Harrym, albo Jane? Jeszcze ich nie widziałam, a chciałabym się z nimi przywitać, a tak w ogóle to jak ze Stylesem? Mam nadzieję, że dostanę zaproszenie na wasz ślub.

Słysząc to wszystko uśmiech schodzi z mojej buzi, ale i cała się spinam.

- Ślubu raczej nie będzie, a Jane nie widziałam od jakiegoś czasu.

- Co się stało? Pokłuciłyście się?

- Jane idzie, więc będziesz mogła się dowiedzieć tego od niej. Ja nie chce rozmawiać na ten temat.

Już otwiera buzię, żeby coś powiedzieć, ale przerywa jej Jane.

- Miley - tuli ją i odwraca się do mnie - Carrie możemy porozmawiać?

- O czym? Już wszystko usłyszałam, wyjaśnienia i przeprosiny. Od ciebie i Styles'a, a teraz przepraszam - odwracam się w stronę Camerona - Chodźmy - szepczę.

Łapię go za rękę i odciągam od nich.

- Pijesz ze mną, czy mnie pilnujesz?

- Jeżeli będę pił z tobą, to kto będzie cię pilnował i odwiezie do domu?

- Możemy wrócić na nogach - proponuje.

- Albo po prostu się bawmy.

- Dobry pomysł - śmieje się - Ale najpierw muszę coś powiedzieć Stylesowi.

Odwracam się w jego stronę. Patrzy się na mnie dziwnie.

- Przyszedł dzisiaj do mnie z pieniędzmi. Kazałam mu je wziąć, ale ten je zostawił pomimo to.

- I co z tego?

- Ma je jutro zabrać. Nie chce ich.

- Baw się, o tym będziemy myślisz później - bierze mnie za rękę i prowadzi na parkiet.



Minęło kilka godzin. Cameron miał rację. Nie ma się co martwić. Jestem trochę pijana ale mam przyjaciela, który nie pije tylko po to aby mnie pilnować. Taki ktoś to skarb. Nie mówiłam nic Stylesowi. Napiszę do niego jutro. Nie chce tych pieniędzy.

- Tobie może już starczy - mówi kiedy sięgam po kolejny kieliszek.

- Cam przecież nie jestem pijana. Nic się nie stanie jak wypije się jeszcze trzy, cztery kieliszki.

- Naprawdę nie pij już bo mi tu padniesz - mówi ze śmiechem.

- Wiesz co Cam?

- Co dzieciaku?

- Chce mi się spać - ziewam.

- W takim razie zwijamy się - wstaje i bierze mnie na ręce.

Żegna się z wszystkimi i wychodzimy.

- Dobranoc - mówię mu w tors.

- Dobranoc księżniczko - mówi cicho i całuje mnie w czoło.





Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Macie już ferie czy jeszcze nie?

Spotkanie D.K// I✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz