Otworzyłam powoli oczy i pierwsze co ujrzałam to niesamowicie białe pomieszczenie. Oślepiona jaskrawym kolorem zamknęłam oczy. Pomrugując próbowałam przyzwyczaić się do światła ale w tym czasie ktoś krzyknął :" Ej! Wstawać! Ona się budzi!". Z tego co mogłam wywnioskować- był to głos męski.
Chwilę później podbiegło do mnie kilka osób. Cztery jeże w czterech różnych kolorach z czego jedna z nich była dziewczyną, lis z dwoma ogonami, lisica w bordowej sukience i czerwona kolczatka.
Wszyscy patrzyli na mnie z lekką radością. Wyglądali znajomo ale za żadne skarby nie wiedziałam kim oni są...
-Amy!- krzyknęła dziewczyna, przepychając się przez resztę. Była borsukiem i przyznam, że jej strój był... w stylu tarzana? -Nareszcie się obudziłaś!- krzyczała dalej.
-Tak się cieszę, że nic ci nie jest!- powiedział nico spokojniej niebieski jeż. Jestem prawie pewna, że skądś go znam... ale nie wiem skąd...
Wszyscy zaczęli mówić jak bardzo się cieszą, że w końcu się obudziłam ale ja nie byłam wstanie przyznać im tej radości... nie znam ich...
-Mam do was tylko jedno pytanie...- powiedziałam nieśmiało.
Niebieski jeż złapał mnie za ręce i spojrzał głęboko w moje oczy.
-Pytaj o co chcesz, śmiało...- powiedział lis z dwoma ogonami.
-Kim... kim wy jesteście? -zapytałam skrępowana, drapiąc się w tył głowy.
Wszyscy byli w szoku. Wszystkie wytrzeszczone oczy patrzyły tylko na mnie. To nie było fajnie uczucie...
-Amy? -zapytał srebrny jeż- naprawdę nas nie pamiętasz? - zapytał z nadzieją w głosie. Jego uszy były przyklapnięte, a oczy pełne nadziei.
-niestety... ale... ja was nie pamiętam...- mówiłam zrezygnowanie patrząc w dół, na zielonkawą kołdrę. Zauważyłam też, że mam przyczepioną kroplówkę do nadgarstka. Jeż z brązową chustą na szyi cały czas trzymał mnie za ręce ale spojrzałam na jego twarz... ujrzałam... smutek? Rozpacz? Łzy powoli spływały po jego policzkach.
-Amy...- wyszeptał cicho.
Więc "Amy" to moje imię, tak? Przynajmniej tyle...
-Rose...- odezwał się czarny jeż. Miał białe futerko pod szyją na klatce piersiowej i czerwone oczy. Miał również na swoich kolcach czerwone pasma. Nosił dobrane do wszystkiego rękawiczki. Wyglądał na dość dotkniętego. Jego oczy również wyrażały ból ale nie płakał.
-dlaczego mnie tak nazwałeś? -zapytałam z nadzieją na odpowiedź. Jeż zaś uderzył w pobliską szafkę robiąc w niej dość wielką dziurę, a sam wyszedł zostawiając wszystkich w ciszy.
-dlaczego on...?- przerwał mi czerwona kolczatka.
-On jest twoim bliskim przyjacielem... nazywa się Shadow ale ty zawsze go nazywałaś Shadi.- "Shadi "?
-A ja mam ksywkę "Rose"?- zapytałam patrząc na wszystkich.
-To twoje nazwisko...- odparła lawendowa Jeżyca.
Wszyscy spojrzeli się w dół, patrząc w podłogę. To było takie koszmarne uczucie...
-Ja jestem Silver- przerwał ciszę srebrny jeż.
-Ja jestem Sticks- borsuczyca.
-Knuckles- wskazał na siebie czerwony.
-Tails- lis z dwoma ogonami.
-Perci- lawendowa jeżyca
-ja jestem Zooey- mówiła lisica blisko płaczu.
-Mnie musisz pamiętać!- powiedział jeż we łzach. Nie mógł się z tym pogodzić.
Przytulił mnie mocno opierając głowę o moją szyję. Tak bardzo wydaje mi się on znajomy...
-Tak mi przykro...- mówiłam szeptem, a później wszyscy mnie przytulili w ciepłym i kojącym uścisku.
Chwilę później przyszła pielęgniarka z informacją, że już czas odwiedzin się skończył.
Gdy wszyscy podnieśli się by wyjść, pożegnali mnie rozczarowanym i smutnym wzrokiem ale najbardziej zdołowany był niebieski jeż...
-Kim oni byli? I gdzie ja jestem?- zapytałam pielęgniarkę
-Jest pani w szpitalu, miała pani wypadek czego skutkiem była utrata pamięci.- powiedziała dosyć przyjaźnie.-Jutro będzie pani mogła opuścić szpital w godzinach wieczornych. Będziemy musieli zrobić jeszcze kilka badań. Powiadomimy pańskich przyjaciół o tej informacji. -dokończyła i weszła do jakiegoś innego pokoju.
~~~
Taki prezent na święta 😘😏🤗Nowa książka... yey!
CZYTASZ
Sonamy BOOM | Amnesia
FanfictionJa jestem Amy... Amy Rose, mieszkam w wiosce i mam 19 lat. To są jedyne informacje które pamiętam. Wiem również, że miałam wypadek, który sprawił, że wylądowałam w szpitalu. Mam amnezję ale grupa, która podaje się za moich przyjaciół próbuje mi pomó...