Obudziłam się mrucząc pod nosem.
Przekręcałam się z boku na bok aż w końcu przypomniałam sobie wczorajszy dzień.Nie chciało mi się już płakać ale zastanawiam się nad jednym.
Gdzie jest Sonic?Pamiętam, że został na noc by mnie uspokoić i pomóc mi zasnąć. Jeszcze raz sprawdziłam pokój ale... Jednak byłam sama.
Odwróciłam się jeszcze raz w miejscu gdzie jeszcze wczoraj był i zobaczyłam na szafce nocnej mały liścik.
Wzięłam go do ręki i uważnie go przeczytałam.
Hejo Ames!
Wiem, że nie pamiętasz ale zawsze z rana mam swój poranny bieg więc nie musisz się martwić, że mnie niema...Zawsze mamy swoje śniadanie z gangiem w mech burgerze więc bądź gotowa o 10 i nie jedz niczego dopóki nie pójdziemy na śniadanie cała grupą.
Do później... Sonic!
Po przeczytaniu notatki zaczęło mi coś śmierdzieć. Wątpię w to co napisał. Coś mi mówi że nie jest ze mną w 100% szczery.
Wstałam z łóżka i poszłam do mojej garderoby. Wybrałam codzienny strój, buty, nałożyłam codzienny makijaż.
Spojrzałam na zegarek w komunikatorze i dotarło do mnie że mam jeszcze trzy godziny.
Postanowiłam wyjść na spacer wokół wyspy by zająć sobie jakoś czas...
***
Spacer okazał się być bardzo przyjemny. Chłodny wiatr z temperaturą 37°C idealnie do siebie pasują.
Nikogo takiego nie spotkałam z osób które znam lub kojarzę więc cały czas byłam praktycznie sama.Cały czas myślałam nad jedną rzeczą. Wzięłam liścik do ręki i jeszcze raz przeczytałam go uważnie. Po prostu czułam, że coś jest nie tak...
Wczoraj po prostu na kilometr dało się wyczuć jego furię, a dzisiaj rano?
Im więcej o tym myślę tym więcej mam obaw że coś się wydarzy.Sprawdziłam godzinę i zobaczyłam 9:28.
W tym momencie wiedziałam, że już muszę pędem iść do meh burgera by zdążyć na 10.Gdy byłam na miejscu w oczy rzuciły mi się trzy postacie: Sticks, Knuckles i Shadow.
Zaskoczona tak małą ilością osób spojrzałam na zegarek. 9:43.
To fajnie... Po co tak biegłam?Gdy zobaczyła mnie borsuczyca, natychmiast wyskoczyła ze swojego siedzenia i pobiegła do mnie szybkim pędem. Uściskała mnie krzycząc "Amy!" by wszyscy mogli mnie zobaczyć.
Shadow i Knuckles posłali mi ciepły uśmiech i machnęli ręką na znak przywitania.
Usiadłam obok pustego miejsca na przeciwko Shadow'a.
-gdzie jest reszta?- zapytałam przyjaciół.
-myślę że Sonic jest na swoich biegach, a Tails w swoim warsztacie- powiedział Knuckles
-Silver zawsze przychodzi ostatni więc tym się nie martw.- dokończyła Sticks.Chwilę przetwarzałam te słowa w umyśle a następnie spojrzałam na swój zegarek. 9:45.
No spk...-ej!- odezwał się Shadow bawiąc serwetką.- co się stało wczoraj w nocy?- zapytał unosząc brew. Zdziwiona spojrzałam na swoje ręce.
Skąd to pytanie? Po chuj?! Skąd on wie że w ogóle coś się stało?!
-S-skąd to pytanie?- zapytałam by mój głos był stabilny.
-stąd, że Sonic dzwonił do mnie z paniką i pytał się czy jesteś u mnie lub ja u ciebie... Powiedziałem, że nie i bez żadnego słowa się rozłączył.- po tych słowach poczułam nie przyjemne dreszcze. Więc to on wczoraj do mnie dzwonił...
Przełknęłam ślinę mając nadzieję, że zaraz ktoś przyjdzie i zakończy ten temat. Jednak niestety tak się nie stało.
-Więc?- powiedziała do mnie Sticks podejrzliwie.- czyżbyś coś ukrywała?.
Westchnęłam z rezygnacją i powiedziałam, że powiem im po śniadaniu by jednak zjeść w przyjemnej atmosferze.
Shadow uśmiechnął się i dał mi sygnał ręką bym się odwróciła.
Zrobiłam co mi kazał i zobaczyłam Tails'a i na całe szczęście Sonic'a! Jest cały i zdrowy!
-cześć wam!- krzyknęliśmy wszyscy razem do lisa i jeża. Odmachali nam i podeszli do nas bliżej. Sonic usiadł obok mnie, a Tails obok Sticks.
Silver przyszedł ostatni i razem zamówiliśmy swoje jedzenie. Na początku było bardzo miło ale Sonic wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć.
-Radykalny pęd spotkał wczoraj Amy.
CZYTASZ
Sonamy BOOM | Amnesia
FanficJa jestem Amy... Amy Rose, mieszkam w wiosce i mam 19 lat. To są jedyne informacje które pamiętam. Wiem również, że miałam wypadek, który sprawił, że wylądowałam w szpitalu. Mam amnezję ale grupa, która podaje się za moich przyjaciół próbuje mi pomó...