18."Nie mogę w to uwierzyć!"

165 12 0
                                    

Okej... nie sądziłam, że tyle osób chce to kontynuować... więc zgodnie z życzeniem macie rozdział i właśnie biorę się za następny... każdy rozdział powinien mieć minimum 500 słów więc w następnym tygodniu (albo w jeszcze następnym) powinnam wstawić część 19. Zależy to od ilości wolnego czasu, a tym czasem zapraszam do czytania!

~~~~

Nie mogłam w to uwierzyć... po czymś takim śmiała jeszcze mi spojrzeć w twarz?! Jaka świnia! Jak mogła?

-Perci zawarła umowę z jednym pajacem tylko dlatego, że zakochała się w Sonic'u i jest o mnie piekielnie zazdrosna?!- krzyknęłam wkurzona.

-Byłaś bardzo blisko Sonic'a cały czas... każda fangirl była strasznie o Ciebie zazdrosna. Nawet nie wiesz ile przygód miałaś z jakąś zazdrosną laską. Wygląda na to, ze Perci jest jedną z nich...- wytłumaczył czarny przyjaciel.

-Nie mogę w to uwierzyć!- krzyknęłam wkurzona.- To jest takie żałosne z jej strony!- dodałam.

Byłam tak wściekła, że najchętniej bym coś rozwaliła. Rozejrzałam się po małej altance ale wszystko było zbyt piękne by zniszczyć cokolwiek. Rozglądałam się jeszcze trochę aż nie zobaczyłam dosyć dużej góry głazów. Nie myśląc dwa razy poszłam w ich stronę, wyjmując przy tym mój złoty młot.

Shadow siedząc dalej na ławce z zamkniętymi oczami rozmyślał nad całym zajściem. Nie rozumiałam jego spokoju... czy on nigdy nie czuł się zdradzony? Czy on wie jak to jest?

Nie mogłam na to patrzeć! Ścisnęłam mocniej młot i całą swoją siłą uderzyłam w górę głazów. Trzy różowe okręgi uwolniły się z mojego młota gdy przywaliłam w dany obiekt. Moje uderzenie wywołało małe trzęsienie ziemi, które było na tyle silne, że straciłam równowagę i upadłam.

-Oww- wymknęło mi się cicho.

-Uważaj ze swoją siłą Rose. Jak na dziewczynę, jesteś bardzo silna.- powiedział spokojny przyjaciel.- Ty w teamie Sonic'a jesteś najbardziej rozciągnięta, a ze swoim młotem możesz nawet rozwalić góry- dodał, a ja poczułam się ciut głupio z powodu mojej nie wiedzy o tym. Spojrzałam na skałę i widziałam w niej duże pęknięcie.

-Mam dużego kopa- skomentowałam dziurę i odsłoniłam ją dla Shadow'a by ten też mógł ją ocenić. Ten spojrzał na nią niechętnie.

-Robiłaś większe- skomentował krótko i znów zamkną się w myślach. Spojrzałam na niego ciut wkurzona. Mógłby zachowywać się troszkę milej! Te humorki nie są nikomu potrzebne!

Burknęłam nie zadowolona pod nosem, spojrzałam na trawnik, nawet nie wiem po co skoro ciemna noc zakrywa przede mną wszystkie swoje skarby. Położyłam swój młot na ziemi, a ja tuż obok niego. Ułożyłam się na miękkiej (trochę mokrej) trawie i spojrzałam w niebo. Pełno gwiazd mieniło się pod sklepieniem nieba. Piękny widok. Chwilę patrzyłam tak w bezchmurne niebo, do puki w mojej głowie nie narodziła się pewna myśl. Co łączyło mnie z Sonic'em?

Wszyscy mówią, że byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, inni, że nas shipują, a jeszcze inne osoby są o mnie piekielnie zazdrosne. Próbowałam to wszystko ułożyć sobie w głowie by lepiej wiedzieć na czym stoję. Team Sonic'a jest grupą bohaterów, którzy ratują wioskę przed Eggman'em.  Sonic i Egghead są wrogami ale przy mnie, doktor jest przyjazny. Wygląda na to, że będąc liderem naszej grupy, jeż cieszy się dużą popularnością i braniem ze strony fanek. Poczułam się już mniej swobodnie myśląc o fankach. Nie chciałam stracić najbliższego przyjaciela. Sonic jest prawdziwą i dobrą osobą. Wątpię aby ktokolwiek z naszego zespołu chciał mnie skrzywdzić.

Uśmiechnęłam się na samą myśl gdy przypominałam sobie nasze wspólnie spędzone chwile. Były... bardzo przyjemne...

Tym czasem...

-AŁ!- pisną Sonic gdy kolejna warstwa maści została nałożona na ranach na nadgarstku.

-Wybacz- ziewnął ze zmęczenia Tails. Już od jakiegoś czasu pomaga Sonic'owi z jego obolałymi kostkami na dłoniach. Jeż widząc zmęczenie przyjaciela więc sam sięgnął po bandaże i podał je lisowi.

-Dzięki- uśmiechnął się sennie i dalej opatrywał jego rany.-Jak to się stało?- zapytał w końcu.

-Emm...- Sonic nie wiedział jak może odpowiedzieć na to pytanie więc jedyne co robi to odwraca wzrok.- Nie chcę o tym gadać, ok?- to było bardziej stwierdzenie niż pytanie ale naprawdę nie chciał się do niczego przyznać.

-Rozumem- przyjaciel był tak zmęczony, że nie do końca rozumiał co się do niego mówi. Po nie całych pięciu minutach skończyli. Niebieski jeż chciał pomóc przyjacielowi więc pomógł u sprzątnąć bandaże, maści, nożyczki i tym podobne.

-Idź już się połóż, a ja zamknę Ci tu wszystko.- Żółty lis uśmiechnął się z wdzięcznością, wymamrotał kilka słów i od razu poszedł w kierunku swojego pokoju.

Sonic tak jak obiecał, zamknął dom małego naukowca i sam pobiegł do swojego domku. Jeż miał różne myśli, które teraz odwiedzały jego umysł. Ale jedna była najbardziej głośna i wyrazista. Amy... obiecałem cię chronić i dotrzymam słowa!

Sonamy BOOM | AmnesiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz