- Jeżeli jednak bym przegrał i odszedł... Co byś wtedy zrobił?
Pokój Namjoona wypełniła wręcz przerażająca w tamtym momencie cisza. Jedyne dźwięki, jakie informowały dwójkę zakochanych, że jeszcze obaj są całkowicie cieleśnie na Ziemi były stukanie kropli deszczu o parapet w oknie znajdującym się w pokoju Namjoona i odgłos nadjeżdżających z pobliskich ulic samochodów.
Seokjin słysząc to pytanie przez pewien moment kompletnie zamarł. Zatkało go, wolał udawać, że nic nie usłyszał. Tak byłoby przecież najwygodniej. Namjoon powtórzył je jednak ponownie, a na to chłopak nie mógł już zareagować obojętnie.
- Skąd naszło cię na takie refleksje? - zaśmiał się nerwowo.
- Po prostu chcę widzieć. Z czystej ciekawości - Namjoon odpowiedział ze spokojnym, delikatnym uśmiechem.
- Nie wiem - Seokjin wzruszył ramionami patrząc na swoje dłonie. - Nie znalazłem się nigdy w takiej sytuacji, nie mam pojęcia jak zareaguję. Ale wiem jedno. Brakowało by mi ciebie. Bardzo, ale to bardzo brakowało...
Namjoon uśmiechnął się smutno, po chwili zbliżając się do Seokjina i obejmując go swoimi ramionami. Twarz wtulił w jego włosy. Trwali tak, praktycznie bez ruchu aż Namjoon poczuł jak ciało Seokjina całe się trzęsie. Odsunął chłopaka od siebie i kiedy dostrzegł, że ten zanosi się bezdźwięcznym płaczem chwycił twarz Seokjina w swoje dłonie po czym uśmiechając się słabo powiedział cicho:
- Taki jest niestety los każdego człowieka, Seokjin. Każdy kiedyś umrze, to rzecz naturalna...
- Nie chce tego słuchać, Namjoon - Seokjin cały we łzach jak w amoku kręcił głową. Jakby jego działania miały odeprzeć daną ostateczność, wyrok, który zapadł już dawno temu. - Po prostu tak nie może być, spędziliśmy ze sobą za mało czasu, jeszcze tak wiele przecież nas czeka, jeszcze tyle rzeczy do odkrycia...
Namjoon spoglądał tylko smutnym wzrokiem na Seokjina. Wiedząc, że słowa, które miał zamiar wypowiedzieć zranią Seokjina i to dość mocno, chciał się powstrzymać, niestety mu się to nie udało, dlatego szeptem oznajmił Seokjinowi:
- Tak naprawdę już nic nie zostało nam do odkrycia.
- Nie mów, tak, proszę... Nie mów tak!
- Ale wiesz co? Jest jeszcze jedna rzecz, którą możemy odkrywać na nowo tyle razy, ile tylko zechcemy.
- Co to za rzecz?
- Nasza miłość, głuptasku - Namjoon zaśmiał się cicho muskając usta Seokjina tymi swoimi. To nie był jednak ten sam, rozkoszny pocałunek. Ten, przepełniony smutkiem był jak istne wypowiedzenie Seokjinowi na głos tych słów, których najbardziej na świecie Seokjin nie chciał słyszeć.
"Żegnaj."
a/n: z przykrością oznajmiam, że był to przedostatni rozdział tego ficzka. po ostatnim rozdziale pojawi się jeszcze epilog i może jeszcze jakiś specjal, tak z okazji tysiąca wyświetleń i (prawie) dwustu gwiazdek, za które niezmiernie wam dziękuję
PS. macie może jakieś teorie odnośnie zakończenia?
CZYTASZ
Ocean Eyes | namjin
Hayran Kurgu"...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezen...