5. Destiel *smut*

611 45 7
                                    

*NIE MAM POJĘCIA CO TO JEST OSTRZEGAŁAM*

Dean wszedł do wynajętego pokoju i rzucił kurtkę na łóżko odwracając się do mężczyzny obok.

- Może zostaniesz dziś na noc? - zapytał patrząc z rozmarzeniem w błękit jego oczu.

-Potrzebują mnie w Niebie, Dean. Wrócę, gdy tylko będę mógł, wiesz o tym.

- Musisz? - jęknął przeciągle.

- Dean - Castiel warknął ostrzegawczo niechętny do poruszania tematu po raz setny.

- No dobra, dobra, rozumiem. Pozostaje mi czekać - wzruszył blondyn, ale anioł zdążył już zniknąć.

Po długiej godzinie spędzonej w ciszy Dean uśmiechnął się pod nosem i udał się w stronę łazienki w głowie układając słowa swojego wspaniałego planu.

Spojrzał w lustro i przejechał ręką po włosach, tak jak robią to we wszystkich sławnych filmach i odwrócił się w kierunku kabiny prysznicowej.

Powoli zdjął ubrania ukazując swoje wydatne mięśnie i wszedł pod strumień gorącej wody, zostawiający parę na starym szkle.

Ciecz powoli spływała po jego plecach rozgrzewając gorące ciało.

Teraz wystarczyło tylko wcielić plan w życie.

- Cass, wiem, że jesteś zajęty, ale chciałbym tylko, żebyś wiedział jak bardzo Cię potrzebuję - uchylił jedną powiekę, lecz nie widząc nikogo znów ją zamknął i kontynuował - chciałbym ponownie dotknąć twoich miękkich ust i delektować się nimi, pamiętasz jeszcze mój smak? Mógłbym patrzeć w twoje głębokie, niebieskie tęczówki i szeptać słowa, które tak kochasz. Moje usta drażniące płatki twych delikatnych uszu? Później, Cas, przyszedłbym językiem do szyi i obdarował ją tysiącami pocałunków, zostawiając na niej trwałe ślady, abyś nigdy nie zapomniał, że jesteś mój.
Chciałbyś to poczuć? Moje ręce błądziłyby po twoich plecach i klatce piersiowej nie zostawiając kawałka skóry bez mojego dotyku. Przygwoździłbym Cię do ściany i zaczął pocierać twojego penisa aż błagałbyś o więcej. Wyobraź sobie moje usta i język liżący go, by następnie wziąć go całego aż błagałbyś o więcej. Był taki duży. Później..

- Dean? - medyczna odwrócił się, by zobaczyć za sobą bruneta w rozpiętej koszuli z rumieńcem na zawstydzonej wyraźnie twarzy.

- Castiel - posłał mu ciepły uśmiech - i jak wrażenia?

- Przez twoją modlitwę czuję ucisk w spodniach i nie wiem dlaczego...

- Czyli to cię tu sprowadziło?

- Dean, to nie jest śmieszne. Muszę się tego pozbyć i wracać na górę. Co ty zrobiłeś?

Zielonooki zbliżył się do chłopaka rozpinając ostatnie guziki jego koszuli.

-Spokojnie Cas, zaraz zobaczysz.

Destielowe SabrieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz