Stałam na lotnisku cała trzesąc się ze strachu,lot miał być za pół godziny a ja czekam w kolejce na odprawę.Nigdy jeszcze nie leciałam samolotem,mieszkałam w Hiszpanii więc wakacje czy weekendy spedzaliśmy z rodziną na pobliskiej plaży.Nie narzekałam,Hiszpania jest pięknym krajem który kocham z całego serca ale niestety dla swojego zawodu muszę wylecieć do Monachium.Później może będę przemieszczała się po innych krajach ale początek mojej kariery musi odbyć się w Niemczech z pomocą mojego wujka.
Przeszłam sprawnie odprawę i od razu zajęłam miejsce przy oknie,nie leciało zbytnio dużo osób,obok mnie było wolne miejsce więc mogłam sobie pozwolić zagospodarować to miejsce.
Gdy w glośnikach usłyszeliśmy że ruszamy moje serce natychmiastowo przyśpieszyło.Zaciśnęłam dłonie zamykając oczy i głeboko odychając.
Po pewnym czasie otworzyłam szeroko oczy wpatrując się w okno z lewej strony,zaniemówiłam.Piękny widok chmur które wyglądały jak wata cukrowa,niebo jak dla mnie wyglądało bardziej intrygująco niż gdy patrzy się na nie z ziemii.Czasem chmury rozsuwały się i mogłam ujrzeć budynki które były malutkie z perspektywy w samolocie lecz wielkie gdybyśmy spojrzeli na nie stojąc na planecie.
Po paru godzinach lotu odebrałam na lotnisku w Monachium swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia.W drodze zadzwoniłam po taksówkę i napisałam zaraz po tym do mojego wujka aby wysłał mi adres gdzie mam jechać.Kompletnie nie znałam Monachium więc sms który otrzymałam przypominał mi najtrudniejszą zagadkę.Kiedy taksówka pojawiła się przed lotniskiem kierowca pomógł mi spakować swoje rzeczy do bagażnika po czym ruszyliśmy.
Jadąc samochodem spoglądałam w szybę pojazdu,wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż miałam w Hiszpanii.Po pierwsze pogoda,dzisiejszego dnia było strasznie zimno czasem nawet zaczynał padać lekki deszcz.
Kiedy samochód zatrzymał,byłam pod ogromnym budynkiem.Spodziewałam się czegoś innego niż "siedziby" klubu Bayernu Monachium.Zaczęłam się powoli bać i nie wiedziałam co mam zrobić.Wzięłam moje rzeczy z taksówki,zapłaciłam za drogę.Gdy auto odjechało wyciągnęłam z torebki telefon i natychmiastowo zadzwoniłam po wujka.
Po chwili mężczyzna wyszedł z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Wezmę twoje rzeczy a ty poczekaj w moim biurze,możesz sobie pooglądać i pozwiedzać budynek ale masz nie wchodzić do szatni piłkarzy.-powiedział biorąc moje walizki i ciągnąc je w stronę swojego czarnego,dużego audi.
Kiedy wujek odjechał stałam tam jeszcze z dobre pięć minut.Po tym czasie niepewnie skierowałam się w stronę wejścia lekko popychając drzwi.Od razu po wejściu usłyszałam rozmowy,nie słyszałam dokładnie co mówili ale mogłam się domyślić że rozmawiali w języku niemieckim.Chciałam cicho i bez dźwięku udać się na górę do gabinetu wujka i poczekać tam na niego ale zapomniałam że mam na sobie szpilki które od razu na białych kafelkach było głośno słychać zaraz rozmowy ucichły.
Powoli weszłam na schody czując na sobie wzrok innych,gdy byłam już na górze odetchnęłam z ulgą ale nawet nie wiem kiedy zostałam popchnięta tak że upadłam na zimną podłogę.
-Przepraszam.-powiedziałam w rodowitym języku i po chwili poprawiłam się mówiąc ten wyraz w języku niemieckim.
-To ja przepraszam.-odpowiedział po hiszpańsku chłopak.
Podniosłam do góry głowę.Przystojny brunet z brązowymi oczami z wielkim,pięknym uśmiechem na twarzy stał nade mną podnosząc mi rękę aby pomóc mi wstać.
-James.-przedstawił się.-a ty?
-Alexis.-odpowiedziałam niepewnie.-przepraszam jeszcze raz.
Chłopak uśmiechnął się puszczając moją dłoń i idąc w swoją stronę
CZYTASZ
The Beginning | J.R |
FanfictionHistoria Alexis która po skończeniu szkoły przeprowadza się do Monachium by zacząć zarabiać.Co się stanie gdy jej drogi skrzyżują się z Kolumbijskim piłkarzem?