Rozdział 24

1.5K 55 12
                                    


Pierwsze co zobaczyłam po otworzeniu oczy to uśmiechnięty od ucha do ucha Alaba.Stał tak wpatrzony w moją osobę z dwoma kubkami.Jak można się domyślać była to kawa którą po chwili mi wręczył.

-Jak ci się spało?-usiadł na skraju łóżka i upił łyka kawy.

-Nie było źle.-powiedziałam.-naprawdę musimy tu być?

-Tak,za parę dni wszystko będzie dobrze.-lekko uśmiechnął się w moją stronę i wstał z łóżka.

-Ubieraj się bo zaraz idziemy się gdzieś przejść.

Głośno westchnęłam i wstałam z łóżka.Nie chciałam robić przykrości Davidowi bo próbował umilić ten pobyt tutaj i wiem jak dużo dla mnie zrobił.

Odłożyłam kubek na stolik nocny i z walizki wyciągnęłam czarne jeansy a do tego najzwyklejszy szary T-shirt po czym leniwie powędrowałam do łazienki.

Zamknęłam drzwi i przemyłam wodą twarz by bardziej się obudzić bo nadal byłam pół przytomna.Zazwyczaj jak się obudzę to leżę jeszcze jakieś pół godziny aby w stu procentach wrócić do żywych.

Po tej czynności nałożyłam krem do twarzy oraz ubrałam przygotowane przeze mnie wcześniej ubrania.Włosy związałam w wysokiego kucyka a wszystko dopełniłam lekkim makijażem który zawsze robiłam.

Wyszłam z pomieszczenia i zaczęłam pić kawę.W między czasie próbowałam znaleźć telefon,byłam pewna że wczoraj położyłam go obok mnie a dzisiaj już go nie było.

Gdy skończyłam pić kawę wyrzuciłam papierowy kubek do śmieci i wzrokiem poszukiwałam mojego przyjaciela.
Nie zdążyłam nawet dobrze się rozglądnąc gdy w drzwiach pojawił się David z torbą w rękach.

-Przyniosłem jedzenie,nie wiedziałem co lubisz więc wzięłem wszystkiego po trochu.-położył torbę na fotelu a sam opadł na miękką kanapę.

-Dziękuję.-odpowiedziałam i spojrzałam w zawartość torby.

Było tam naprawdę mnóstwo rzeczy,słodycze różne rogaliki i pączki.Wzięłam czekoladowego pączka i małego karmelowego batonika po czym zaczęłam się nimi zajadać.
Austiak po chwili dołączył do mnie i zaczął jeść swoją porcję.Kiedy skończył niespodziewanie zaczął się z czegoś śmiać.

-Dlaczego się śmiejesz?-zapytałam unosząc lewą brew do góry i odkładając pączka na stolik.

-Jesteś cała ubrudzona czekoladą.

Podeszłam do lustra i faktycznie,byłam calutka w czekoladzie.Sama zaczęłam się śmiać i starłam powoli moją twarz a następnie przemyłam ją.Co prawda mój makijaż zepsuł się ale nie bedzie chciało robić mi się nowy więc wzruszyłam sama do siebie ramionami w lustrze i wróciłam do salonu.

Gdy usiadłam na fotelu zaczęło robić mi się słabo i poczułam jak moją głową z każdą chwilą pęka.Dotknęłam jej i cała pulsowała,zamknęłam oczy i głęboko oddychałam licząc do dziesięciu.
Po skończeniu liczenia otworzyłam oczy i było już o niebo lepiej,głowa bolała mnie ale nie aż tak jak przed momentem.

-Wszystko okej?-mogłam poczuć troskę w głosie Alaby.

-Trochę źle się czuje.

-Zostaniemy w domu.-powiedział stanowczym głosem siadając na przeciwko mnie.

-Ale nie chce ci psuć tego dnia.

-Nie dyskutuj tylko idź i się połóż.-powiedział a ja skinęłam głową.

Wiedziałam że w jakimś stopniu napewno sprawiłam przykrość chłopakowi,starał się na każdym kroku i pomagał mi jak tylko mógł ale nie oszukujmy się.Czułam się tak fatalnie że nie wyszłabym z tego pokoju a co dopiero mówiąc o spacerze.

Położyłam się na łóżku przykrywając kołdrą i momentalnie usnęłam.

***

Obudziły mnie drzwi,a raczej ich trzaskanie.Szybko otworzyłam oczy i zerwałam się przestraszona z łóżka jak najszybciej.Dostrzegłam jedynie Davida z paczką chipsów i kartonem pizzy co nie powiem ucieszyło mnie a mój brzuch dał o sobie znak.

-Już wstałaś.-powiedział-obejrzymy dzisiaj filmy?-zapytałam uradowany jak 5-latek gdy dostanie nowy samochód.

-Pewnie.-odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.

-Jeszcze mam jedno pytanie.Widziałeś gdzieś mój telefon,nigdzie nie mogę go znaleźć.

Chłopak nerwowo zaczął spoglądać na pokój aż jego wzrok zatrzymał się na mnie.Pokiwał negatywnie głową i rozebrał kurtkę.Udał się do łazienki tłumacząc że pójdzie się umyć w ja zrezygnowana opadłam na łóżku.

Po chwili jednak usłyszałam dźwięk mojego telefonu,a raczej dzwonienia więc zerwałam się jak poparzona i wsuchiwałam się skąd dochodzi dźwięk.Zatrzymałam się przy kurtce Alaby i nie wiedziałam co mam zrobić.Chciałam sprawdzić czy tam jest ale z drugiej strony to jego kurtka i mówił mi że go nie widział,chyba by mnie nie okłamał.

Zdecydowałam że jednak zajrzę do kieszeni kurtki.Kiedy zanurzyłam w niej rękę poczułam urządzenie które po wyjęciu okazało się moje.Ucieszyłam się bo mogłam nareszcie sprawdzić co się dzieje i działo gdy mnie nie było.To co zobaczyłam trochę mnie przeraziło.

Nie miałam żadnych zapisanych kontaktów oprócz mamy i Davida a ponadto jeden numer dobijał się ciągle do mnie i po końcówce mogłam stwierdzić że należał on do Jamesa a jak pamiętam zapisywałam go na sto procent.

-Co ty robisz?-obróciłam się i zobaczyłam bardzo zdenerwowanego Alabę.

O cholera.







The Beginning | J.R |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz