Siedziałam w taksówce myśląc o poprzednim dniu,w zasadzie o poprzednim wieczorze.Coraz bardziej zastanawiałam się i martwiłam o Jamesa.
Postanowiłam że porozmawiam z Vidalem i dowiem się coś na ten temat ale po ich treningu.Sama mam sporo pracy a oni muszą trenować.
Gdy weszłam do budynku nikogo jeszcze nie było więc udałam się w stronę schodów a następnie swojego biura.
****
Udało mi się skończyć pracę gdy piłkarze skończyli trening.Wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół i czekałam kiedy chłopaki się przebiorą.
-Możemy porozmawiać?
-Pewnie.
-Wiesz co się dzieje z Jamesem?
-Nie.-widziałam że chłopak kłamał i coś jest na rzeczy.
-Powiesz mi czy nie?-zapytałam lekko zdenerowana.
-Nie mogę,przepraszam.-powiedział lekko drapiąc się po karku.
-Powiesz mi gdzie mieszka?
-Nie mogę.
Czułam się źle,miałam wrażenie że każdy wokół mnie wie o co chodzi tylko nie ja.
Zakryłam twarz dłonią i czekałam aż chłopak pójdzie lecz ten dalej stał przy mnie.-Za jakiś czas wszystko ci powie.-poklepał mnie po plecach i odszedł.
Ja natomiast stałam tak parę minut i po tym czasie ruszyłam w swoją stronę.
Powiedziałam samej sobie że napiszę do niego ostatni raz,jeśli nie odpisze lub nie odpowie na moje pytanie będę musiała skończyć nasze relacje.
****
Weszłam do domu,odłożyłam torbę i rozebrałam kurtkę.Później poszłam się przebrać i zrobić sobie jedzenie jak to zawsze robiłam.
Postanowiłam że teraz napiszę sms do Rodrigueza.Do:James
Wszystko w porządku?Nie wiedziałam co mam mu napisać a nie chciałam zaczynać wiadomości typu "co przede mną ukrywasz?" .
Odłożyłam telefon i posprzątałam mieszkanie,powycierałam kurze i umyłam podłogi.
***
Sprzątanie zajęło mi godzinę,zdziwiłam się bo myślałam że zajmie mi conajmniej godzinkę.
Sprawdziłam telefon i nadal nie otrzymałam odpowiedzi od chłopaka,w zasadzie byłam już zrezygnowana tym wszystkim ale dawałam mu czas.
Następną godzinę spędziłam na rozmawianiu przez telefon,połowę czasu rozmawiałam z rodzicami a połowę z wujkiem który ciagle dopytywał czy wszystko jest okej i czy daje sobie radę,ponadto wytłumaczył mi parę rzeczy które muszę robić w każdym tygodniu i wyjaśnił mi dokumenty których nie potrafiłam rozumieć.
Po rozmowach położyłam się na kanapie i odpoczywałam,mój polik był cały ciepły i czerwony od trzymania przy uchu telefonu.
Sprawdziłam godzinę na zegarze który wisiał na ścianie.W pewnym momencie zadzwonił moj telefon,po cichu myślałam że to James ale myliłam się.Dzwonił do mnie Vidal.
-Jesteś w domu?-usłyszałam po drugiej stronie.
-Tak,co się stało?
-Mogę do ciebie wpaść pogadać?
-Jasne.
-Będzie ze mną Corentin jeśli nie masz nic przeciwko.
-Nie mam,czekam na was.
Wypowiedziałam te słowa i rozłączyłam się.Byłam ciekawa o czym będą chcieli pogadać i dlaczego przychodzi z nim Tollisso.
Jestem wesoła że ten jedyny wieczór nie spędzę sama w mieszkaniu.
Przebrałam się w ładniejsze rzeczy bo chodząc w za dużej koszulce i dresowych szortach przy takich osobach to nie jest dobry pomysł.Włosy rozpuściłam i zmyłam makijaż po całym dniu chodzenia w nim,jednak po paru minutach przemyśleń postanowiłam podkreślić sobie brwi.Wróciłam do salonu i nie zdążyłam nalać sobie soku bo w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk pukania.
Odłożyłam szklankę i poszłam otworzyć drzwi.Przede mną stał Vidal i nieziemsko przystojny Tollisso.Obaj ubrani byli sportowo z czego Arturo miał czapkę ze swoimi inicjałami.
Jednak gdy weszli do mieszkania a rękach Corentina ujrzałam papierową reklamówkę a w niej alkohol.-Chcecie coś do picia?-zapytałam gdy mężczyźni rozgościli się i usiedli na kanapie.
-Możesz wziąć kieliszki,napijemy się.
Zrobiłam co powiedział jeden z piłkarzy i wróciłam na kanapę.
Tollisso wyjął z torby wino i otworzył je.-Dlaczego są dwa kieliszki?-zapytał zdziwiony Vidal.
-Ja chyba nie będę pić.
-No proszę,z nami się nie napijesz.-zaśmiał się Tollisso.
Wróciłam do kuchni po trzeci kieliszek i ponownie pojawiłam się przy kanapie.Jeden z chłopaków nalał do kieliszków i zaczął rozmowę.
-Może zagrajmy w pytania?
-Na serio?-zaśmiałam się biorąc łyka wina.
-Tak,a czemu nie.-dopowiedział Vidal który również chciał w nie zagrać.
-No dobra ale ja nie chce być pierwsza.
-No to Alexis,masz chłopaka?-zapytał odziwo Arturo.
-Nie mam.
Sprawdziłam telefon czy otrzymałam odpowiedź od strony Jamesa ale nic nie było,żadnego znaku życia od strony szatyna.
****
Vidal dawno wyszedł zostawiając nas samych z ciemnookim brunetem.Wypiliśmy razem dwa wina i atmosfera była luzniejsza.Nadal graliśmy w pytania ale raczej śmialiśmy się z tego że nie możemy wymyśleć nowych pytań tylko te co były.
-Robiłaś to z piłkarzem?
-To znaczy co?-zapytałam biorąc łyka z kieliszka.
Chłopak nie odpowiedział tylko przybliżył się do mnie,ja natomiast odstawiłam kieliszek na stolik i czekałam co będzie dalej.
Moje serce natychmiastowo przyśpieszyło a oddech stał się płytszy.Po chwili Tollisso był tak blisko że nasze klatki piesiowe się stykały powodując mrowienie w okolicach styknięcia a oddechy mieszały...
CZYTASZ
The Beginning | J.R |
FanfictionHistoria Alexis która po skończeniu szkoły przeprowadza się do Monachium by zacząć zarabiać.Co się stanie gdy jej drogi skrzyżują się z Kolumbijskim piłkarzem?