Rozdział 8

2.3K 63 8
                                    


Obudziłam się w złym humorze,po wczorajszym wieczorze miałam wrażenie że będę chora ale to na szczęście tylko zły dzień.

Dzisiaj miałam wolne więc mogłam odpocząć.Planowałam dzisiaj wybrać się na zakupy do galerii handlowej.

Dlatego dzisiaj pozwoliłam sobie wstać o godzinie 10,powolnie wstałam z łóżka i w szlafroku zabrałam się za zrobienie śniadania.Zaczęłam od zrobienia kawy a następnie przeszłam do zrobienia sobie kanapek z dżemem truskawkowym.

W między czasie dostałam sms'a.

Od:James
Nie widziałem Cię dzisiaj w pracy,coś się stało?

Do:James
Mam wolne,nic się nie stało 😝

Od:James
Myślałem że masz kaca po wczoraj ;P

Do:James
Przecież nic nie wypiłam :/

Od:James
Żartuję tylko

****

Po zjedzeniu śniadania wzięłam się za ogarnięcie swojego wyglądu.Wykonałam lekki makijaż,spięłam włosy w wysokiego kucyka a na siebie założyłam białe spodnie,szarą przylegającą koszulkę na krótki rękaw i długi,granatowy kardigan.Do całego stroju wybrałam białe trampki.

Zabrałam ze sobą czarną torebkę i wyszłam z mieszkania zamykając je.Galeria handlowa była jakieś 500 metrów od mojego domu więc postanowiłam pójść na nogach.
Myślałam o wiadomości Jamesa którą dzisiaj dostałam,wydawało mi się dziwne że w jakimś stopniu się o mnie martwi i nie chciałam nawet o tym myśleć,dla mnie byłoby to niemożliwe.

Taki chłopak jak James jest ideałem dla większości dziewczyn i jak mógłby się zainteresować taką osobą jak ja która przez ponad całe swoje życie nie miała zainteresowania przez  płeć przeciwną.Nie chciałam nawet o tym myśleć ale gdy już myślałam było mi smutno ponieważ szatyn spodobał mi się,można nawet powiedzieć że zakochałam się w nim.

Nie chciałam jednak psuć sobie dnia i ruszyłam do galerii.

Kiedy weszłam do budynku nie zastałam jakoś zbytnio dużo ludzi,było praktycznie pusto.Ucieszyłam się bo od zawsze nie lubiłam stać w długich kolejkach,mam zbyt słabe nerwy i szybko się denerwuję.

Na pierwszy ogień poszedł sklep "Victoria Secret",dawno tu nie byłam a ciekawość mnie zżerała czy zastanę tu to samo co miałam w Hiszpanii.

Nie było zbytnio nic co przykułoby moją uwagę więc wybrałam się do kolejnego sklepu.

*****

Na koniec poszłam do kawiarni.Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach zmęczyłam się a przy okazji zgłodniałam.

Usiadłam przy wolnym stole i chwyciłam w ręce menu.Po zastanowieniu się zamowiłam sobie cappuccino oraz dwa kawałki jabłecznika.

W oczekiwaniu na moje zamówienie wyjęłam z torebki telefon i sprawdziłam czy aby ktoś do mnie nie napisał.Odziwo zastałam tam jedną nie odczytaną wiadomość ,od razu otworzyłam ją.

Od:James
Co dzisiaj robisz?

Do:James
W zasadzie teraz już nic,za pół godziny będę w domu to napiszę.

Nie czekając na odpowiedź odłożyłam telefon a w między czasie dostałam rzeczy które zamówiłam.

Jedząc swoje ciasto oraz pijąc kawę ktoś zawołał moje imię odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Davida.Podszedł do mojego stolika i zapytał się czy może się przysiąść a gdy zgodziłam się chłopak usiadł na przeciwko mnie.

Po chwili zamówił swoje jedzenie i zaczęliśmy rozmowę,jak zwykle David żartował tak że rozśmieszył mnie do płaczu,bardzo lubię spędzać z nim czas jeśli mam być szczera.

Jednak po 15 minutach rozmowy musiał iść bo był z kimś umówiony,ja również miałam zamiar wracać do domu tylko po drodze jeszcze chciałam wejść do sklepu spożywczego.

****

Weszłam już na piętro swojego mieszkania i kierowałam się do niego,zobaczyłam kogoś przed moimi drzwiami a po chwili zorientowałam się że to James.Byłam strasznie zdziwiona i zamurowało mnie ale próbowałam to zamaskować i szłam dalej.
Kiedy szatyn zobaczył mnie uśmiechnął się i podszedł do mnie od razu biorąc moje zakupy.

-Co ty tutaj robisz?

-Pomyślałem że skoro siedzisz sama to cię odwiedzę

Otworzyłam mieszkanie i wpuściłam chłopaka.Był tu pierwszy raz i gdy odłożył zakupy zaczął się po nim rozglądać.

-Śliczne mieszkanie.

-Dziękuję.-uśmiechnęłam się zdejmując buty i torbę.

Po paru sekundach James zrobił to samo a ja zaczęłam rozpakować zakupy.

-Jesteś głodny?

-Troszkę a dlaczego pytasz?

-Będę robiła makaron carbonara,zjesz ze mną?

-Pewnie,mogę ci pomóc jeśli chcesz.

Kiwnęłam główą do chłopaka i zabrałam się za robienie makaronu.Szatyn ukradł mój czerwony fartuch i założył go śmiejąc się i wymachując drewnianą łyżką.
Wybuchnęłam śmiechem a James udawał dalej a przy tym wyglądał tak uroczo.

Robiłam sos kiedy chłopak postanowił ubrudzić mi nos mąką,oddałam mu a on oddał mi.Wiedziałam jak to się może skończyć i postanowiłam że poddaję się aby nie mieć całej kuchni w mące.

Gdy posiłek był juz gotowy oboje usiedliśmy przy szklanym stole.

-Ślicznie wygląda.-powiedział chłopak patrząc na przygotowany przez nas makaron.-tak jak ty.

Gdy usłyszałam te słowa na początku myślałam że się przesłyszałam lub przekręciłam coś.Ale jednak po chwili czułam że zalewam się wielkimi czerwonymi rumieńcami które jak najszybciej chciałam ukryć zakrywając je włosami.

-Wyglądasz uroczo jak się rumienisz.-uśmiechnął się.








The Beginning | J.R |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz