-Dlaczego okłamałeś mnie i usunęłeś wszystkie kontakty w moim telefonie.-zapytałam wkurzona ale gdy zobaczyłam minę Alaby zaczęłam się niepokoić.-Nie twoja sprawa.-warknął na mnie i podchodził w moją stronę.-oddaj to.-wysunął rękę w moją stronę ale ja tylko kiwnęłam przecząco głową co jeszcze bardziej go wkurzyło.
-Powiedziałem oddaj mi to.-krzyknął i całą siłą uderzył pięścią w ścianę po mojej lewej stronie głowy.
Nie wiedziałam co mam zrobić,bałam się i to bardzo.Zaczęłam się trząść a Alaba wykorzystał sytuację bo wyrwał mi telefon z ręki.
Stałam tak osłupiała patrząc się przed siebie.Nie mogłam się ruszyć ani nic z siebie wydusić,nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją.-Przepraszam.-z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka który podszedł do mnie i pogładził mój policzek kciukiem.
Od razu odtrąciłam go i odwróciłam wzrok od niego,chciałam stąd iść ale jego silny ucisk na nadgarstku uniemożliwił mi to.
-Nigdzie nie idziesz!-krzyknął drugi raz w tym dniu na co podskoczyłam.-Jesteś MOJA,tylko MOJA.-powiedział stanowczo i obrócił mnie w swoją stronę.
-Nigdy nie będę twoja.-szepnęłam bardziej do siebie niż do niego ale uslyszał to bo mocno popchnął mnie na ścianę.
Gdy moje plecy zetknęły się z zimną ścianą poczułam niewyobrażalny ból w tamtych okolicach,po moim policzku automatycznie poleciały pojedyńcze łzy a ja usiadłam na podłodze i zakryłam się kolanami nadal płacząc.
David położył się na łóżku i zgasił światła tak jakby miał iść spać,miał gdzieś czy coś mi się stało i jak się czuje.
Pomału wstałam bo ból w plecach nadal dawał o sobie znak i chciałam zasnąć na kanapie.-Masz tutaj spać.-warknął do mnie.
Bałam się ale posłusznie położyłam się na krawędzi wielkiego łóżka,teraz cieszyłam się że jest takie wielkie.Moje małe szczęście jednak nie trwało długo bo czarnoskóry przysunął się do mnie i objął swoim silnym ramieniem.
****
Kiedy byłam pewna że chłopak śpi wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam spać na kanapę.Po jego wcześniejszym zachowaniu nie miałam ochoty go widzieć a co dopiero mówiąc o spaniu w jego ramionach.
****
Obudził mnie jak zwykle Alaba który od rana chodził nieźle wkurzony.
-Dlaczego to spalaś?
-Bo nie mam ochoty na ciebie patrzeć a co dopiero z tobą spać.-powiedziałam pod wpływem chwili.
-Nie obchodzi mnie to że nie masz ochoty bo mogę z tobą zrobić co tylko chce.-powiedział zirytownany.
-Nie jestem zabawką i coś ci się pomyliło.
-Dałaś się tak łatwo zmanipulować.-zaczął się śmiać a ja oderzyłam go z całej siły z liścia.-to ja cię kontrolowałem,groziłem.-kontynuował.
-Jak mogłeś!-krzyknęłam a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Jesteś skończonym dupkiem,nienawidzę Cię rozumiesz!-krzyczałam a on jedynie się śmiał.
Uderzyłam go drugi raz,chłopak wziął mnie i zdenerwowany rzucił na łóżko.
-Teraz się zabawimy.
Wyrywałam się i krzyczałam by tego nie robił on jedynie śmiał się i robił swoje.Zaczęłam płakać i krzyczeć bardziej gdy rozerwał moją koszulkę.
Zaczął całować mnie po szyji a ja płakałam.Nic nie mogłam zrobić bo byłam za słaba.W ostatniej chwili drzwi otworzyły się z hukiem a w nich ujrzałam Jamesa.Nie mogłam uwierzyć czy to naprawdę on czy wzrok płata mi figle.
Czułam jak mam wstrzykane coś przez Alabę w szyję a dalej nastała ciemność...
CZYTASZ
The Beginning | J.R |
FanfictionHistoria Alexis która po skończeniu szkoły przeprowadza się do Monachium by zacząć zarabiać.Co się stanie gdy jej drogi skrzyżują się z Kolumbijskim piłkarzem?