9#

646 43 24
                                    

Minął już miesiąc odkąd Nisziki przybył nam z pomocą. Pozbyliśmy się jednego problemu, ale za to mamy drugi. Złapaliśmy Tołukę i oddaliśmy ją do ZOO w Czarnobylu, ale za to Nisziki zrobił z naszego miejsca zamieszkania wielką budkę z kebabem. Nasz nowy pseudo lokal nosi nazwę "Prawdziwy Kebab u Prawdziwego Kozaka". I tak wszyscy wiedzą, że Kaneky zamazał słowo "kozaka" na "dziwaka" Ta ślepota nawet nie zauważyła! Teraz jesteśmy największym hitem na dzielni. W sumie morda tego debila to jeden wielki mem. Można było się tego spodziewać.

-Eyyy Hide, Kanekyego nie ma. Weź pójdź po jakiś sos czosnkowy z torebki Winiary bo się skończył. Ten najtańszy.
-Ile sztuk?
-Tak mniej więcej 69.
-Ok ale kto ze mną pójdzie? Kaneky nie pozwala mi wychodzić samemu.
-Jebać tego grzyba, idź sam. Poczuj co to znaczy wolność ziom.

Nie mogłem w to uwierzyć.

-Ok dawaj kasę.
-K, masz tu moją kartę kredytową. Są na niej wszystkie zarobki z kebsów. Pozwalam ci kupić sobie coś jak zostanie reszta.

Ja jebix jaki dzban. Nawet Janusze w tym cholernym domu zwanym również przeze mnie więzieniem wiedzą że nie wolno dawać mi hajsu do ręki.

-Ok to ja spierdalam.
-Wróć niedługo.
-Tego to się nie spodziewaj.
-Co???
-Co?
-Co???????
-Nic.
-K to pa.
-Lol pa.

Wybiegłem z kabiny prysznicowej jak pierdolnięty piorunem. Nie pytajcie co tam robiłem razem z Niszikim.... Hehe

Przepychaliśmy odpływ oczywiście. A co mieliśmy tam robić? Na pewno nic dziwnego! Na 100%!!! Nie działo się WOGÓLE nic dziwnego. No może poza tym, że najpierw pytał się czy kręcę coś z Kanekym, to ja mu odpowiedziałem, że ostatnio kręciłem z nim biszkopt. Potem pytał się czy nie chciałbym zaliczyć szybkiego numerku w kabinie, ale ja powiedziałem mu, że mam dosyć matematyki. Jaki dzban. Siedzę w niewoli. Nawet debil wiedziałby, że niewolnicy nie muszą uczyć się matmy lol.

No w każdym razie wracając do mojego wielkiego powrotu do naturalnego środowiska. Wybiegłem niczym Usain Bolt! Odwalając dzikie parkoury przez kanapy i kartony z kradzionymi świeżakami powoli wydostawałem się z tego gąszczu dziwnych wspomnień. Aż ujrzałem słońce. Popatrzyłem się w nie. Z oczu aż zaczęły płynąć mi łzy, ale nie dlatego, że to było wzruszające, tylko dlatego, że strasznie jebało po oczach. Ogarnąłem dupsko i skierowałem się w stronę Biedronki. Gdy wszedłem wyczułem zapach Januszy i promocji. Jebać sos Winiary! Czas kupić sobie czekoladę!  Wybrałem tą najtańszą. Chyba nabyłem jakieś cechy Janusza. Gdy biegłem już do kasy z masłem, bułką, klockami LEGO i 10 opakowaniami czekoladki, wbiegłem na kogoś i się przewróciłem. Wstaję a tam jakiś typek na oko ze 2 lata starszy ode mnie. Fryzura jak pedał. Miną jakby był psychiczny i wogóle chyba jakiś pierdolnięty. Za nim srał- yyy to znaczy stał jakiś drugi typek. Na oko w tym samym wieku. Czarne włosy. Fryzura jeszcze bardziej pedalska od tego poprzedniego. Wogóle chodził o kulach w jakimś pojebanym swetrze. Oboje siebie warci.

-Lol wyglądasz jakbyś był wyciągnięty z jakiegoś ostro pierdolniętego pornosa. - odezwał się ten z psychiczną miną.
-A ty jakbyś trzymał tego typka za tobą w piwnicy i łamał mu nogi.
-Pffff cO jA nIgDy tAk nIe zRoBiŁeM pOpIeRdOlIłO??????!!?!!?!??
-Lelz
-Bum- yyy to znaczy Zenek idziemy!
-K
-Żal mi was lol, jesteście bardziej pojebani niż Nisziki.
-Lol ten typek z "Prawdziwego kebsa u Prawdziwego dziwaka"?
-No tak lol.
-Hehehehe... Jestem Sang- yyyy to znaczy Marcin Rybak... A ty jesteś????
-Hide, Rudy, Ruda Dziwka jak kto woli.
-Beka jak rzeka - odezwała się ta kaleka.
-Czy ja ci pozwoliłem się odzywać?????
-Nie...
-To siedź cicho B-yyyy Zeneeeek....
-K lol
-Dobra mam dla ciebie propozycję Rudy...
-K jaką?
-Pójdziesz ze mną do naszej piwni- yyy to znaczy do naszego domku i tam razem będziemy knuć dzikie plany o tym jak porwać tego całego Niszikiego żeby nam gotował. Wynagrodzenie to jedna czekoladą dziennie.
-Biorę tą robotę!
-Nooo, widzę, że się rozumiemy ziomuś!

Pociągnął mnie za rękę, a ja wypuściłem moje zakupy. Pobiegliśmy na drugi koniec ulicy do jego auta, gdzie potem cisnęliśmy bekę z tego jak jakiś kierowca drze ryja na tą kalekę, Zenka, który chciał przejść przez ulicę i nas dogonić, ale za długo mu to zajmowało.

Zapowiada się ciekawa współpraca...

Tokyo Żul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz