22#

370 24 6
                                    

*To nie powrót tylko jednorazowy rozdział*

Kaneky Pov:

Gra w Monopoly końcowo została przerwana z powodu wybuchu rewolucji. Po prostu stwierdziliśmy że tak będzie lepiej dla nas i środowiska. Jeszcze chwila a wybuchłaby wojna atomowa.

Siedzimy sobie i się nudzimy. Ja jem zupkę chińską, Tsukiżul molestuje kwiatka, a Gimbus lampi się na to jak dziecko w momencie gdy pierwszy raz widzi pornosa.
Nagle wbiło dziecko nocy wyjebując drzwi i przygniatając nimi Urwie!

-Dobra dzieciaczki! Jedziemy na kajaczki! Ja sponsoruję!
-Co.
-Co to kajak? - wykazał się Gimbus
-A czy wie ktoś że kajak od tyłu to kajak? - zajebał mój umysł Tsukiżul
-Kurwa wy idioci lepiej się zastanówcie skąd to coś ma hajs! - powiedziałem
-Jebana gnido to już uczciwie zarobić nie można?!
-Nie
-I słusznie. Okradam jakąś staruszkę. Dobra pakujcie się do auta i spierniczamy na spływ. Bierzemy jeszcze ekipę którą poznałam dziś.
-Kogo?
-Dowiesz się w swoim czasie. Mogę powiedzieć jedynie że jedną osobę znalazłam rzygającą w rowie jak wracałam z Radomia.
-Kiedyś byłaś w Rado-
-Milcz jak do mnie mówisz ty gościu dziwny i podejrzany z białaczką i opaską.

Zaciągnęła nas za szmaty do TIR'a gdzie były inne osoby. Ciemno jak w dupie u murzyna. Ale udało mi się dosłyszeć ten charakterystyczny pisk rasowej dziwki.

-Rudy! Przyjacielu! Gdzie byłeś!!!!!??????
-Topiłem smutki i żale w oranżadzie z domieszką wódki a raczej w wódce bez oranżady.
-Ale ty jesteś niepełnoletni!!!!! Jak mogłeś!!???
-Jestem pełnoletni szmato.
-Nie drzyjcie ryja, ktoś tu chce spać! - wydarł ryja uwaga uwaga... Nisziki
-O nie, to ten rak!
-Mówią na mnie rak, a ja jestem krabem.
-Bardzo śmieszne. Wery Fany

Gadaliśmy sobie jeszcze i wtedy wyjebali nas wszystkich z TIR'a. Dostrzegłem jeszcze Tołuke, Dresa i Matkę Gimbusa. Fenomenalna ekipa.

Gotowe były już kajaki. Trzeba było tylko zwodować.

Po kolei wyciągaliśmy kajaki na wodę i do nich wsiadaliśmy. Skończyłem z Rudym, Nisziki z Urwie, Tołuka z Gimbusem i Dres z matką gimbusa.

Zajebiście sobie płynęliśmy. Ten rześki wiatr. Ci rybacy którzy drą ryja że im ryby płoszymy. Aż wtedy. Dostrzegliśmy za nami wrogi obóz koncentracyjny w niebieskich kajakach. Tfu tylko my możemy gazować Żydów.
Wtedy Nisziki włączył jakieś Ruskie techno dla niesłyszących czyli Zenka Martyniuka. Razem z Rudym postanowiliśmy spierdolić od tego plebsu. Wyjebaliśmy na przód i puściliśmy jakieś Japońskie rapsy. Wszyscy gapili się na nas jak na cyganów, a wrogi obóz oddalił się tak szybko jak się pojawił.

*Jakiś czas potem*

-Skręcaj szmato!!!!
-No skręcam chuju!
-Skręcaj szybciej bo się w krzaki wdupimy!
-Ej kurwa nie skręcam! Tam w trawie jest pała!
-Jaka pała co ty pierdolisz?!
-No pała taka w trawie co są!
-SKRĘCAJ SZMATO!
-No dobra już nie wkurwiaj się.

Płyniemy sobie dalej a tam z boku zacumował sobie Nisziki. Urwie nie ma. Lampi się na nas wzrokiem "Japierdole jaka zjebana muzyka, do gazu z takimi"

-Fajna muzyka.

Miałem ochotę splunąć temu pedałowi w ryj. Ale dobra olaliśmy go i postanowiliśmy płynąć dalej.

Po jakimś czasie nastała ta chwila.

-Ej, Rudy, sikać mi się chce.
-No to dawaj cumujemy bo tu fajna plażyczka i krzaki.
-K

Dobra zajebiście cumujemy, chcę iść w krzaki ale tam są pokrzywy. Dramat.
Rudy mutant to wogóle złapał to cholerstwo do łapy i sobie odsunął! Jaki dziki dzik!
-Japierdole jakie tu pokrzywy
-No przejdź
-Tfu ale to będzie boleć
-Ciota
-Chuj
-Szmata
-Białaczka

Po długim czasie boleśnie udało mi się przejść przez te sidła i popłynęliśmy dalej.
Dostrzegliśmy rudy domek, specjalnie dla kajakarzy żeby sobie zrobili postój.
Nie ma za bardzo jak zacumować.
-Ej co my robimy.
-Nie wysiadaj
-Tu musi być płytko
-Nie wysiadaj
-Chuj ci w dupeee

I rudy chciał wyjść z kajaka  do wody ale zczaił się że nie ma gruntu troszku za późno i zamoczył dupę.

-NO I WIDZISZ?!!?
-CHUJ CI W DUPEEEEEEE

Dopłynęła reszta ekipy. Część już wysiadła, ale mądry gimbus chciał wysiąść do wody, ale też się zczaił że głęboko niestety za późno. Nie dość że wyjebał nie tylko siebie ale też Tołuke to jeszcze nalał wody do kajaka. Oni cali mokrzy stoją w wodzie po barki, a wszyscy cisną bekę. Wciągnęli ich kajak i zaczęli wylewać wodę, a ja i Rudy mieliśmy to w dupie i zaczęliśmy szukać prestiżowego miejsca do siedzenia. Po drodze odkryliśmy starożytne hieroglify o treści "To seby chuj". Upiekliśmy kiełbasy i ziemniaki, nawpierdalaliśmy się i odpłyneliśmy. Potem już tylko płynęliśmy i żartowaliśmy. Żarliśmy prażynki Grażynki i takie tam. Gdy dopłynęliśmy już na koniec trasy spotkaliśmy dzikie biegające Konie. Tak szarżowały że się mało nie zesrałem. Na dodatek mijaliśmy je 2 razy bo zapomniałem zwrócić kapok... Przyszliśmy na chatę do Radomia, gdzie napotkaliśmy dzikie odblaski, kubki z psami i mydełko dla dzieci które przetestowaliśmy. Było zajebiście. Szkoda że teraz mnie wszystko napierdala...

______________________
Historia w większości na faktach xD
Postanowiłam że będzie ciekawie jebnąć długi rozdział tak z dupy. Seria raczej dalej pozostanie zawieszona. Ten rozdział pojawił się tylko dlatego, że naoglądałam się amv z TG i byłam w niedzielę na kajakach

Pzdr WatashiwaNataliadesu

Tokyo Żul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz