5# (Perspektywa rudego v2)

812 60 16
                                    

XX.XX.2018

Spędziłem tu już całą masę czasu. Pogubiłem się. Zaczęło się niewinnie. Zapominałem który jest dzień tygodnia. Potem nie wiedziałem już który jest dzień i miesiąc. Nawet roku nie jestem dokładnie pewny, ale sądząc po temperaturze zaczęło się lato. Codziennie jestem zobowiązany chodzić na czworaka w różowych ciuchach i obroży. Poza tym każą mi do każdego się łasić i mruczeć. Przynajmniej śpię w ciepłej stercie kocyków. Również różowej. Niestety żadna z tych rzeczy nie wkurza mnie tak bardzo jak 2 inne. Mianowicie skoro jestem kotem to jem kocią karmę z miski dla kota. No i muszę srać jak kot. Większość dnia spędzam na kolankach Kanekyego. On cały czas jest zapracowany. Chodzi tylko z miną jakby wciągał rozproszkowane gówno i miał fazę. Na dodatek często gdzieś znika. A tak poza tym to aktualnie okupujemy dawną siedzibę meneli, czyli opuszczony budynek w którym kiedyś znajdował się hotel. Są tu łóżka i koce. Kanalizacja nie działa, ale i tak wszyscy srają przez okno. Ja niestety albo muszę wychodzić na dwór, albo srać na ziemię jeśli mi nie pozwolą wyjść. Mogę wychodzić tylko kiedy ma mnie kto pilnować, bo boją się że ucieknę. Kiedy Kaneky jest w "domu" to trzyma mnie na rażącej różem smyczy. Powiedział że go to satysfakcjonuje. Zacznijmy od tego, że jestem tolerancyjny jak mogę. Dopóki nie zacznie mnie rozbierać to toleruję to, że trzyma mnie na smyczy.

Aktualnie siedzę na swojej stercie kocyków. Usłyszałem trzask drzwi i kroki. Nagle drzwi do pomieszczenia w którym przebywałem się otworzyły, a do środka wparował najwyraźniej bardzo zadowolony Kaneky.

- Kici kici mam coś dla ciebie!

Zamruczałem i podszedłem do niego. Na czworaka oczywiście.

Jednym ruchem wyciągnął z reklamówki. Opaskę z rudymi kocimi uszkami i pas z kocim ogonkiem. To są pierwsze nie różowe rzeczy które od niego dostałem. Wzruszyłem się.

-Podoba ci się? - zapytał wesoło

Zamruczałem pociesznym tonem i zacząłem się łasić. Za takie zachowanie czasem dostaję normalne jedzenie.

Chłopak założył na mnie i uszka, i ogonek.

Zagaduję, że wyglądam jak męska dziwka.

Podpiął mi jeszcze do obroży smycz i zaczął ciągnąć do salonu.

-To jeszcze nie wszystko!

Gdy drzwi się otworzyły ujrzałem jeszcze co najmniej 20 bardzo dużych reklamówek napchanych różnymi dodatkami, ozdobami i ubraniami.

Spojrzałem na chłopaka. Jego mina była... Psychiczna?

To chyba ten moment kiedy należy się bać...

Tokyo Żul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz