13

4.8K 492 235
                                    

[komentujcie!]

Powrót do domu okazał się trudniejszy niż Taehyung mógł przypuszczać. Głównie z powodu Yoongiego, z którym spędził doprawdy przyjemnie czas. Starszy sprawił, że młody Kim zapomniał wówczas o wydarzeniach z ostatnich dni. Oczywiście sam cały czas zastanawiał się, jak by tu spiknąć ponownie tą dwójkę.
Musiał w końcu zachować się jak prawdziwy kolega i uszczęśliwić pare osób.

Taehyung za to zaraz po przekroczeniu mieszkania, został zbesztany przez swoją matkę o ucieczkę z lekcji. Kobieta rozumiała, że jej syn ma słaby okres, ale do cholery, powinien być na lekcjach!
Tae oczekiwał na karę od rodzicielki, jednak ta prócz pouczenia syna, nie zrobiła nic więcej. Blondyn udał się do swojego pokoju, gdzie zaraz rzucił się na łóżko. Wpatrywał się z uśmiechem w plastikowe gwiazdki na suficie, myśląc jednocześnie o dzisiejszym dniu. Oczywiście nie widział w Yoongim nikogo więcej niż kolegi, ale w jego towarzystwie czuł się naprawdę dobrze.

Albo wmawiał tak sobie przez brak obecności Hoseoka.

Usłyszał dźwięk w telefonie, oznajmujący o przyjściu nowej wiadomości. Westchnął, sięgając do kieszeni spodni, by wyjąć urządzenie. A szok na jego twarzy pojawił się natychmiast, gdy zauważył kto jest nadawcą wiadomości.

Frajer: Czemu z nim uciekłeś?

Wpatrywał się w wiadomość od Jeongguka, nie mając pojęcia co w tej sytuacji powinien zrobić. Odpisać? Starszy mógłby pomyśleć, że Taehyung już nie jest zły i będzie z nim rozmawiać. Nie odpisywać? Tutaj za to pewnie pisałby do upadłego.
Wybrał mniej drastyczną opcję.

Ja: To chyba nie jest twoja sprawa.

Nie minęła nawet minuta, gdy otrzymał odpowiedź.

Frajer: To on cię do tego zmusił?

Ja: Jest normalny w porównaniu co do niektórych osób.

Frajer: Porozmawiaj ze mną.
Frajer: Proszę cię Taehyung.
Frajer: Żałuje wszystkiego co zrobiłem.

Ja: Hoseok ma plany, że do mnie piszesz?

Frajer: Przestań.
Frajer: Nigdy nic do niego nie czułem.

Ja: Wydaje mi się, że jednak coś między wami było.
Ja: A nie, sorki! Przecież ty wskoczyłbyś nawet woźnemu do łóżka!

Frajer: Otwórz balkon.
Frajer: Teraz.

Co? Taehyung powiedział sam do siebie pod nosem, nie mając pojęcia o co chodzi starszemu. Dopiero ciche pukanie w drzwi balkonowe, zwróciło jego uwagę.

Ja: TY SOBIE ZE MNIE ŻARTY ROBISZ?
Ja: CZEGO W SŁOWIE „SPIERDALAJ" NIE ROZUMIESZ?
Ja: „SPIER" CZY „DALAJ"?

Natychmiast wstał z łóżka, podchodząc do wejścia na balkon. Palcem pokazał Jeonggukowi, że ma w tej chwili stąd iść, jednak starszy zapierał się rękami i nogami. Taehyung mruknął przez niezadowolenie, bojąc się, że jego matka bądź ojciec nagle wejdą mu do pokoju. Niechętnie otworzył drzwi balkonowe, zaraz dopadając Jeona.

-Wynoś się stąd, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - warknął, popychając Jeongguka lekko do tyłu.

-Kochanie-

-Nie nazywaj mnie tak, nie mam na imię Hoseok.

-Mnie i go nic nie łączy! Czego w tym nie rozumiesz? - podniósł głos, przez co dostał w piszczel od Taehyunga. - Kurwa!

-Powiedz jeszcze głośniej, a nie będzie to tylko w nogę. - zapewnił go, nadal starając się go odepchnąć. - Idź stąd.

-Taehyung błagam cię! Daj mi to wyjaśnić. - odezwał się załamującym się głosem. - Pięć minut.

Taehyung wpatrywał się w kruchą postać Jeona, nie mogąc uwierzyć co się stało z tym wrednym i nie martwiącym się chłopakiem. Westchnął, uchylając delikatnie drzwi, by starszy mógł wejść do jego pokoju.

-Ani sekundy dłużej.

Jeongguk natychmiast wszedł do środka, a zaraz za nim Taehyung, uprzednio zamykając balkon. Starszy westchnął, spuszczając delikatnie głowę w dół, podczas gdy Kim usiadł na swoim łóżku.

-Czas ci leci, może coś powiesz? - spytał, próbując opanować szybko bijące serce.

-Od paru miesięcy...sypiałem z Hoseokiem. - odezwał się, w informacja ta dosłownie wbiła Taehyunga w łoże. - Na samym początku go zapewniłem, że oprócz seksu nic więcej ode mnie nie dostanie. Pasowało mu to, przy okazji obiecując, że ty się o niczym nie dowiesz. Dopiero później nasza relacja stała się bardziej...przyjacielska? Nie spotykaliśmy się jedynie na stosunki, ale także wychodziliśmy jak normalni znajomi. On pierwszy dowiedział się o tym, że czuję coś do kogoś. Nie powiedziałem o kogo chodzi, a on sam się tego nie domagał. - przerwał na chwilę, samemu siadając na końcu łóżka. - Jemu powiedziałem o pobiciu Boguma, przez co wkurzył się na mnie niemiłosiernie. A później ta impreza...- na samo wspomnienie tamtego wieczoru Taehyung dostawał dreszcze, kładąc głowę na podniesione wcześniej kolana. - Przysięgam ci, że nie wiedziałem co robię. Byłem pijany, naćpany i odurzony. Nie miałem pojęcia gdzie jestem, z kim i co robię. Dopiero następnego dnia Hoseok powiedział mi co się wydarzyło, a ja momentalnie dałem sobie w mordę. Jak mogłem cię skrzywdzić? Jak w ogóle śmiałem cię zdradzić?! - krzyknął, ciągnąć lekko swoje włosy. - Kurwa, kocham cię jak szalony, a tak cholernie skrzywdziłem!

Taehyung za to nie miał ochoty się odzywać. Wiedział, że uczucia przejęły by nad nim władze i natychmiast wybaczyłby Jeonggukowi. Jednak...wytłumaczenie zdrady, że był nietrzeźwy i mało świadomy tego co robi, nadal go nie usprawiedliwiało.

-Taehyung.. - poczuł obecność starszego obok siebie, odwracając wzrok by skrzyżować z tym jego. - Powiedz mi co mam zrobić, żebyś mi wybaczył? Proszę cię...

-T-to nie jest błahostka, wiesz? Chciałbyś zastać widok mnie ujeżdżającego Boguma? - poczuł spięcie ciała starszego, ale postanowił dalej kontynuować. - No właśnie, a ja podobny widok zastałem. Tylko wiesz jaka jest różnica? Ty Boguma nienawidzisz, a Hoseok był moim najlepszym przyjacielem. To boli dwa razy mocniej. Spójrz na mnie. - przybliżył się mocniej do Jeona, przez co stykali się ramionami. - Zakochałem się w tobie, nadal jestem, ale nie możemy być razem. Przynajmniej nie teraz.

-A-a mogę - zatrzymał się, kładąc dłoń na policzku Taehyunga. - Mogę ten ostatni raz cię pocałować?

Otrzymał jedynie szybkie skinienie głową, przez co ich usta natychmiast siebie odnalazły. Nie chcieli się spieszyć, korzystali z okazji. Upijali się nim, sobą, a także tą chwilą. Oboje po chwili byli cali zapłakani, ale nie przerywali pocałunku.

Ich ostatniego.

-Zaczekam, tyle ile będzie trzeba. - szepnął w usta Kima, chwilę później opuszczając pokój młodszego.

Taehyung wpatrywał się drzwi balkonowe ze łzami, nie potrafiąc się uspokoić. Opadł na poduszki, w które natychmiast się wtulił, w celu wypłakania się. Czemu miłość musiała go boleć? Wszyscy mówią, że to coś wspaniałego, niezwykłego. Dlaczego w takim razie on nie mógł tego poczuć? W zamian otrzymał nieszczęśliwe zakochanie się.

A najgorsze w tym było, że jego uczucie bylo odwzajemniane...

[no i jest!
kompetnie nie miałam pomysłu na Smart Boya, całą uwagę poświęcając w pisaniu rozdziałów do mordercy...

koniecznie komentujcie, bo to mnie mega motywuje do pisania!

piszcie czy chcecie dzisiaj kolejny rozdział💁🏻‍♀️❤️

do następnego!💋]

Sмαят Bσч  •j.jк//к.тн•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz