16

5K 509 240
                                    



Obudził się z suchością w gardle, nie mogąc rozpoznać otoczenia wokół siebie. Poczuł, że leży, ale za cholernie nie wiedział gdzie się znajduję. Słyszał jakieś rozmowy, hałasy i pikanie. Zauważył, że cały czas jest w swoich ubraniach, a obok łóżka leży jego torba.

Torba...

Przypomniał sobie wydarzenia ze szkoły. Gdy przez niego uczniowie musieli być ewakuowani. Gdy wyrwał się koleżance, by pobiec do klasy po swoją torbę. Późniejszy upadek i przybycie osoby. Kto to był? Kompletnie nie pamięta, ale podejrzewa, że to właśnie ona mu pomogła. Później stracił przytomność i na tym kończą się jego wspomnienia. Złapał się za głowę, która niemiłosiernie go bolała.

Po paru minutach rozpoznał, że to sala szpitalna. Pewnie jego mama przestraszyła się niemiłosiernie i natychmiast zadzwoniła po pogotowie. Zauważył, że był podłączony do jakiejś kroplówki. Fuj, igła. Spojrzał na szafkę koło łóżka, jednak nie zauważył tam swojego telefonu. W tym samym momencie drzwi do jego sali się otworzyły, a do środka wszedł lekarz z jego matką.

-Taehyungie! - krzyknęła, natychmiast podbierając do syna, by go objąć. - Tak strasznie się bałam. Jak zadzwonili do mnie ze szkoły rzuciłam wszystko i od razu przyjechałam. Co ci strzeliło do głowy wracać do tej sali?

-Spokojnie pani Kim. - odezwał się z uśmiechem mężczyzna, stając na przeciwko Taehyunga. - Jak się czujesz?

-Chyba dobrze...głowa mnie mocno boli. - odparł niepewnie, odsuwając się od matki. - Długo tutaj jestem?

-Pięć godzin podczas, których spałeś. - odpowiedział lekarz, podchodząc bliżej by dotknąć czoła chłopaka. - Wydaję mi się, że nic poważnego ci się nie stało. W porę cię stamtąd wyciągnięto.

Właśnie...pamiętał, że ktoś przyszedł. Jednak jego pamięć szwankowała, i za nic nie mógł sobie przypomnieć twarzy, albo głosu tej osoby.

-Poczekamy, by kroplówka zleciała cała i będziesz mógł wyjść do domu. - mężczyzna uśmiechnął się, prosząc matkę Kima by wyszła z nim podpisać jakiś papierek.

W tym samym czasie do sali wszedł Yoongi, jak zwykle ze spokojnym wyrazem twarzy. Żuł gumę, trzymając ręce w kieszeni gdy pochodził do łóżka przyjaciela.

-Ty głupi jesteś, czy może raczej głupi? - spytał, przysuwając sobie krzesło obok łóżka szpitalnego. - Miałeś rozum, nie skupiając się na tej pracy?

-T-to był wypadek. - mruknął, opierając głowę o kolana. - Komuś się coś poważnego stało?

-Tylko ty głupku tu wylądowałeś, bo postanowiłeś wrócić po torbę. - uniósł palec, by Taehyung mu nie przerywał. - Rozumiem wszystko, serio, ale powód, by wróci po torbę TYLKO dlatego, że to Gucci jest głupi.

Młodszy się zaśmiał, spoglądając na siedzącego obok przyjaciela. I tak był pewien, że starszy się martwił i teraz tylko udaję takie wyluzowanego.

-Yoongi..- zaczął, przekręcając głowę w stronę chłopaka. - Kto mnie stamtąd wyciągnął?

-Ah, no tak. Nie tylko ty tutaj wylądowałeś jednak. - westchnął, łapiąc się za skronie. - Jeongguk po ciebie wrócił. - Taehyung od razu uniósł głowę, przykładając rękę do twarzy, przypominając sobie, że został pogłaskany wtedy po policzku. - Wyniósł ciebie, ale sam później padł. Wydaję mi się, że leży w sali obok.

-Muszę do niego iść. - powiedział młodszy, natychmiast ręka wędrując do wenflonu w dłoni. - Wyjmij to.

-Chyba ci ten dym całkowicie mózg wyżarł. Nigdzie nie idziesz. -  odciągnął jego rękę, nie mogąc dopuścić do kolejnego głupstwa przyjaciela. - Będziesz miał jeszcze okazje by z nim porozmawiać. Narazie odpocznij, i tak dostaniesz w dupsko od nauczyciela chemii. - młodszy jedynie się zaśmiał, ponownie padając na poduszkę.


Sмαят Bσч  •j.jк//к.тн•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz