Obudził się z suchością w gardle, nie mogąc rozpoznać otoczenia wokół siebie. Poczuł, że leży, ale za cholernie nie wiedział gdzie się znajduję. Słyszał jakieś rozmowy, hałasy i pikanie. Zauważył, że cały czas jest w swoich ubraniach, a obok łóżka leży jego torba.Torba...
Przypomniał sobie wydarzenia ze szkoły. Gdy przez niego uczniowie musieli być ewakuowani. Gdy wyrwał się koleżance, by pobiec do klasy po swoją torbę. Późniejszy upadek i przybycie osoby. Kto to był? Kompletnie nie pamięta, ale podejrzewa, że to właśnie ona mu pomogła. Później stracił przytomność i na tym kończą się jego wspomnienia. Złapał się za głowę, która niemiłosiernie go bolała.
Po paru minutach rozpoznał, że to sala szpitalna. Pewnie jego mama przestraszyła się niemiłosiernie i natychmiast zadzwoniła po pogotowie. Zauważył, że był podłączony do jakiejś kroplówki. Fuj, igła. Spojrzał na szafkę koło łóżka, jednak nie zauważył tam swojego telefonu. W tym samym momencie drzwi do jego sali się otworzyły, a do środka wszedł lekarz z jego matką.
-Taehyungie! - krzyknęła, natychmiast podbierając do syna, by go objąć. - Tak strasznie się bałam. Jak zadzwonili do mnie ze szkoły rzuciłam wszystko i od razu przyjechałam. Co ci strzeliło do głowy wracać do tej sali?
-Spokojnie pani Kim. - odezwał się z uśmiechem mężczyzna, stając na przeciwko Taehyunga. - Jak się czujesz?
-Chyba dobrze...głowa mnie mocno boli. - odparł niepewnie, odsuwając się od matki. - Długo tutaj jestem?
-Pięć godzin podczas, których spałeś. - odpowiedział lekarz, podchodząc bliżej by dotknąć czoła chłopaka. - Wydaję mi się, że nic poważnego ci się nie stało. W porę cię stamtąd wyciągnięto.
Właśnie...pamiętał, że ktoś przyszedł. Jednak jego pamięć szwankowała, i za nic nie mógł sobie przypomnieć twarzy, albo głosu tej osoby.
-Poczekamy, by kroplówka zleciała cała i będziesz mógł wyjść do domu. - mężczyzna uśmiechnął się, prosząc matkę Kima by wyszła z nim podpisać jakiś papierek.
W tym samym czasie do sali wszedł Yoongi, jak zwykle ze spokojnym wyrazem twarzy. Żuł gumę, trzymając ręce w kieszeni gdy pochodził do łóżka przyjaciela.
-Ty głupi jesteś, czy może raczej głupi? - spytał, przysuwając sobie krzesło obok łóżka szpitalnego. - Miałeś rozum, nie skupiając się na tej pracy?
-T-to był wypadek. - mruknął, opierając głowę o kolana. - Komuś się coś poważnego stało?
-Tylko ty głupku tu wylądowałeś, bo postanowiłeś wrócić po torbę. - uniósł palec, by Taehyung mu nie przerywał. - Rozumiem wszystko, serio, ale powód, by wróci po torbę TYLKO dlatego, że to Gucci jest głupi.
Młodszy się zaśmiał, spoglądając na siedzącego obok przyjaciela. I tak był pewien, że starszy się martwił i teraz tylko udaję takie wyluzowanego.
-Yoongi..- zaczął, przekręcając głowę w stronę chłopaka. - Kto mnie stamtąd wyciągnął?
-Ah, no tak. Nie tylko ty tutaj wylądowałeś jednak. - westchnął, łapiąc się za skronie. - Jeongguk po ciebie wrócił. - Taehyung od razu uniósł głowę, przykładając rękę do twarzy, przypominając sobie, że został pogłaskany wtedy po policzku. - Wyniósł ciebie, ale sam później padł. Wydaję mi się, że leży w sali obok.
-Muszę do niego iść. - powiedział młodszy, natychmiast ręka wędrując do wenflonu w dłoni. - Wyjmij to.
-Chyba ci ten dym całkowicie mózg wyżarł. Nigdzie nie idziesz. - odciągnął jego rękę, nie mogąc dopuścić do kolejnego głupstwa przyjaciela. - Będziesz miał jeszcze okazje by z nim porozmawiać. Narazie odpocznij, i tak dostaniesz w dupsko od nauczyciela chemii. - młodszy jedynie się zaśmiał, ponownie padając na poduszkę.
CZYTASZ
Sмαят Bσч •j.jк//к.тн•
Fanfiction"- Prędzej nie zaliczę matmy, aniżeli spodoba mi się ten ćwok Jeon!" * fluff, dramy, top!jk, yoonseok, top!yg, maybe instagram, słaba komedia *