17

4.6K 455 314
                                    



-Powinienem cię hyung zabić, nie sądzisz?  - zaczął Taehyung, wchodząc do kuchni. - Nie wyjadaj mi z lodówki!

-O no mach pobem! - powiedział z pełną buzią, przy okazji plując na blat.

-Fuj. - mruknął młodszy, opierając się o jedną z szafek. - Musiałeś akurat teraz przyjść? - westchnął, będąc na siebie złym za pożyczenie klucza Yoongiemu. - W sumie mogłem się przygotować, takie momenty zawsze ktoś psuje.

-A gdzie się podział Taehyung, który zaparcie twierdził „Między nim a mną jest wszystko skończone!" ? - zapytał, opierając twarz na ręce. - Gdzie się podziała ta wieczna dziewica?

-Cały czas jest na swoim miejscu dupku. - warknął, dosiadając się do przyjaciela. - To po prostu jakoś tak wyszło.

-Tak bez powodu zaczęliście jeść sobie buzie? - zaśmiał się starszy, spoglądając na rozzłoszczoną twarz Taehyunga. - Później tak po prostu przenieśliście się na kanapę. A potem nim się spojrzałeś zaczął ci ssać szyję, zje-

-Dobra dość! - krzyknął zażenowany chłopak, ukrywając twarz w dłoniach. - Okej, może jednak to nie wyszło tak po prostu. Rozmawialiśmy, było dobrze. Do czasu gdy powiedział, że już raz mnie stracił i nie chce tego ponownie. A potem... - przerwał, zauważając zaciekawiony wzrok Mina. - No dobra, pocałowałem go!

Starszy pisnął, a Taehyung pierwszy raz widział go w takim stanie. Zachowywał się jak jakaś nastolatka, która uwielbi wzdychać do absa swojego idola.

-No a potem?! - spytał dociekliwie, chcąc wiedzieć jeszcze więcej. - Masz popcorn?

-Co? Nie! - odpowiedział zirytowany młodszy, biorąc głęboki oddech. - Później zaczęliśmy trochę mocniej się całować, a mi było niewygodnie stać, w końcu mam słabe nóżki, poprosiłem go o przeniesienie na kanapę.

-Jak się czułeś?

-Hm? - dopytał Kim, nie rozumiejąc o co dokładnie chodzi Yoongiemu.

-No gdy cię całował. - odparł, nabierając do buzi kolejne rodzynki w czekoladzie, które kochał nad życie. - Musiałeś coś poczuć.

-Jakbym znowu do niego należał. Nigdy nie przestał. - mruknął, wplątując palce we włosy. - Poczułem tęsknotę, za nim całym. To głupie prawda?

-Nie. - powiedział, pochylając się w stronę Taehyunga. - To po prostu bycie zakochanym. - młodszy jedynie wypuścił z ust powietrze, delikatnie przytakując głową. - Wiedziałem, w końcu geniusz ze mnie. Czemu się śmiejesz?!

•••

W poniedziałek, Taehyung w końcu był zmuszony iść do szkoły. Od środowego spotkania z Jeonem chłopak ani razu się do niego nie odezwał, co delikatnie zraniło Taehyunga. Czyżby starszy po prostu chciał go wykorzystać? Postanowił udawać niewzruszonego tym faktem, decydując się ponownie omijać Jeongguka w szkole.

W pewnym sensie się bał, że już zapóźno odbudować wszystko. Wrócić do tego, co się wydarzyło przed imprezą Yoongiego. Znowu móc rozmawiać, śmiać się i siedzieć z Hoseokiem, a potajemnie spędzać czas ze swoim chłopakiem.

W którym bądź co bądź się zakochał.

Wszedł do szkoły, od razu kierując się do swojej szafki. Nie zwracał uwagi na nikogo, ponownie idąc z podniesioną głową przez hol. Nadal był najważniejszy w tej szkole, żadne wydarzenie tego nie zmieni. Stanął przed swoją szafką, zaraz wybierając kod żeby ją otworzyć. Zaczął wkładać niepotrzebne książki, gdy nagle ktoś stanął obok niego.

-Jesteś tak bardzo żałosny, że wywołałeś wypadek? - usłyszał z prawej strony, od razu rozpoznając ten głos. - Nie sądziłem, że nasze zerwanie tak na ciebie wpłynie.

-Już dawno o tobie zapomniałem. - westchnął, odwracając się w stronę chłopaka. - Widocznie to ty nie umiesz beze mnie żyć Bogum, skoro cały czas masz do mnie jakąś sprawę.

-Bez ciebie? - zaśmiał się, zamykając szafkę młodszego. - Za czym miałbym tęsknić? Za jakimś aroganckim dzieciakiem? Gdybyś przynajmniej dał się przelecieć...a tak jesteś zwyczajnie bezużyteczny.

-Chyba za lekko ci w ryj dałem. - przerwał kolejny głos, który okazał należeć do Jeongguka. Taehyung skulił się przez wspomnienie ostatniego spotkania z Jeonem, nie potrafiąc teraz spojrzeć mu prosto w oczy. - Odejdź stąd.

-A mu już dupy dałeś. - westchnął najstarszy chłopak, odchodząc z uśmiechem na twarzy.

Taehyung wpatrywał się w swoje dłonie, nie mając najmniejszej ochoty wchodzić w konwersacje z Jeonggukiem. W końcu nie odzywał się do niego przez te pare dni, dlaczego teraz to Kim miałby się starać o jego atencję?

-Taehyung. - odezwał się starszy, przez co Kim zacisnął delikatnie dłonie. - Możemy porozmawiać?

-O czym? - zapytał się cicho, mając wielką nadzieję, że Jeon postanowi jednak odejść w swoją stronę. - Nie odzywałeś się przez te parę dni, więc chyba nie masz mi nic do powiedzenia.

-Przypomnę ci, że zablokowałeś mój numer.

Kurwa...no to go ma.

-Chodź. - nie czekając na odpowiedź Taehyunga, pociągnął go za rękę, prowadząc na tyły szkoły. - Mamy trochę czasu. - stanęli przy murku, a Kim coraz mocniej się bał, że stchórzy. - To co się wydarzyło-

-Chciałem tego. - mruknął, wprawiając tym samym Jeongguka w zaskoczenie. - Może nie tak całkowicie zapomniałem o wszystkim co nas łączyło...

-Mówisz serio? - zapytał się starszy, z wyczuwalną nadzieją w głosie. - Tae, czy byłbyś w stanie do mnie wrócić? Dać mi kolejną szanse?

Taehyung oparł się o mur plecami, biorąc głęboki wdech. Zacisnął dłonie w pięści, gwałtownie podnosząc głowę do góry.

-Nie.

[maraton z okazji 200 obserwujących

dziękuje wszystkim, którzy tu ze mną są!💕]

Sмαят Bσч  •j.jк//к.тн•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz