6

3K 266 158
                                    

Nie potrafiłam wytrzymać przeszywającego wzroku nauczyciela więc szybko wyszłam z sali idąc na obiad.
Sala była już trochę zatłoczona ze względu, że spędziłam w klasie trochę czasu. Wzięłam szybko tacę z jedzeniem i rozejrzałam się za jakimś wolnym stolikiem, albo chociaż jakąś pustą ławką pod ścianą.

– Yoru! Usiądź z nami! – usłyszałam wesoły głos za sobą a później zostałam pociągnięta w bok

Okazało się, że to Mina. Posadziła mnie przy stoliku gdzie siedział już Kaminari razem z Tsuyu.
Przywitałam się cicho, i zaczęłam jeść nie wtrącając się w konwersacje, ale nie a długo ponieważ poczułam jak Mina szturcha mnie w ramię.

– Nie możesz być taka ponura. Rozumiem, że boli cię strata ojca, ale nie możesz być w wiecznej żałobie!Musisz żyć z tym dalej...

– Łatwo jest powiedzieć, ale trudniej to zrobić – mruknęłam pod nosem

Gdy dziewczyna chciała coś Jeszce dodać przerwała jej Tsuyu.

– Myślę, że Yoru musi sama oswoić się z tą tragedią. My nie możemy nic na to poradzić – powiedziała, klepiąc mnie lekko po ręce a ja uśmiechnęłam się do niej

Miło, że chociaż ona rozumie.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie hałas za mną i dźwięk blachy która uderzyła z hukiem o ziemię. Szybko odwróciłam się ciekawa jak inni i zobaczyłam wystraszonego Izuku, który prawdopodobnie niechcący zderzył się z Bakugou a jeszcze gorsze było to, że ze zderzył się z nim swoją tacą pełną jedzenia.

Widać było że blondyn był wściekły, na jego twarzy widać było już pulsującą żyłkę a on sam powoli robił się czerwony.

– Patrz co narobiłeś idioto! – wydarł się i chwycił chłopaka za kołnierz – Pożałujesz tego! – krzyknął biedakowi w twarz który próbował go uspokoić

Powoli uniósł dłoń z których zaczął pojawiać się dym. Zareagowałam od razu, nie mogąc znieść tego widoku.

Kiedy Bakugou chciał przyłożyć Izuku, odepchnęłam szybko chłopaka i stanęłam przed blondynem, starając się przybrać jak najbardziej spokojny wyraz twarzy chociaż sama teraz patrząc w czerwone oczy chłopaka poczułam lekki strach, ale było za późno na ucieczkę a ja nie chciałam pokazać Bakugou, że jestem tchórzem.

– Zostaw go Katsuki – warknęłam

- Spadaj stąd i nie wtrącaj się – mruknął patrząc na mnie zdenerwowany i ściskając obie dłonie w pięści

– Nie zachowuj się jak dzieciak, nie zrobił tego specjalnie – odpowiedziałam wciąż nie ruszając się z miejsca

Poczułam nagle ogromną energię która napływała do mojego ciała. Mogłam spokojnie odepchnąć chłopaka a nawet potraktować go gorzej jak on traktuje Izuku.

Ale z jednej strony nie chciałam tego zrobić ponieważ wiedziałam co może stać się później.

– Yoru, to nie jest konieczne – szepnął Izuku starający się teraz uspokoić nas obu

– Nie wtrącaj się! – podniosłam głos razem z Bakugou w tym samym momencie na Izuku co sprawiło, że chłopak wolał już się nie odzywać

Blondyn spojrzał na nowo na mnie zdenerwowany.

– Za kogo ty się uważasz?! Myślisz, że przestraszysz mnie swoimi marnymi odzywkami?!

– Nie mam zamiaru cię nimi straszyć. Chcę ci dać do zrozumienia, że zachowujesz się dość dziecinnie jak na swój wiek – odparłam i podeszłam do chłopaka bliżej i delikatnie stuknęłam palcem w czoło chłopaka

To zadziałało na niego jak płachta na byka. Kiedy chciał mnie złapać za rękę wściekły, od razu pojawił się Aizawa i odsunął nas od siebie.

– Dość tego, obydwoje zachowujecie się jak dzieci. Wracajcie do swoich stolików – mruknął, podając blondynowi husteczki aby mógł chociaż trochę wyczyścić brudny mundurek

Chłopak zaczął cicho klnąć pod nosem, ale odszedł spokojnie na swoje miejsce tak samo jak i ja.

Siadając spowrotem, zauważyłam wzrok reszty którzy patrzyli na mnie z niedowierzaniem.

– Coś nie tak? – zapytałam, nie rozumiejąc dziwnych min znajomych

– Woah! Yoru to było super! – powiedział Kaminari podnosząc ręce do góry

– Nie zrobiłam nic wspaniałego – mruknęłam i gdy żółtowłosy chciał jeszcze coś powiedzieć szybko uciszyłam go gestem dłoni

– Nie było to coś super. Stanęłam w obronie znajomego i tyle – dodałam szybko i szybko dokończyłam jedzenie

Przez resztę przerwy czułam wzrok Bakugou który prawdopodobnie już obmyślał plan morderstwa na mnie.

***

– Yoru? Masz chwilę? – usłyszałam za sobą kiedy zamykałam swoją szafkę

Odwróciłam się i spojrzałam na Izuku.

– Chciałem podziękować Ci za to, że stanęłaś w mojej obronie, ale naprawdę nie trzeba było – mruknął speszony, z lekko czerwonymi policzkami

Położyłam chłopakowi rękę na ramieniu i wymusiłam na swojej twarzy jak najbardziej przyjazny uśmiech.

– Nie mogłam tak stać i patrzeć jak ten idiotą prawie cię tam zamordował

– Tak czy inaczej, jeszcze raz dzięki – uśmiechnął się i pożegnał się ze mną biegnąc później Uraraki która czekała na niego przed szkołą

Założyłam na mundurek szarą bluzę i wyszłam ze szkoły.
Słońce powoli zachodziło i zrobiło się też trochę chłodniej, możliwe też, że zbierało się na deszcz.

Założyłam słuchawki na uszy włączając moją ulubioną piosenkę i zaczęłam powoli iść do domu nie zwracając uwagi, że już chwilę potem zaczęło kropić.

Kiedy dotarłam do domu, zobaczyłam stojącą na korytarzu mamę ze skrzyżowanymi na piersiach rękami.

Zdjęłam słuchawki i spojrzałam na nią zdezorientowana.

– Hej? – przywitałam się niepewnie zdejmując buty

– Słyszałam, że zrobiłaś małe zamieszanie na obiedzie – odezwała się od razu

– Nic takiego nie zrobiłam

– Nie okłamuj mnie! Dzwonili do mnie ze szkoły i powiedzieli mi, że o mało nie pobiłaś się z jakimś chłopakiem!

– Nie pobiłam się! Stanęłam w obronie kolegi! – krzyknęłam głośniej coraz bardziej się denerwując

– Wiedziałam, że posłanie cię do tej szkoły było błędem, miałaś iść do normalnej szkoły z normalnymi ludźmi!

– Nic nie rozumiesz! W ogóle nie obchodzi cię to co ja chce! Masz kompletnie gdzieś moje zdanie! – krzyknęłam kobiecie w twarz i wbiegłam do swojego pokoju trzaskając z całej siły drzwiami.

Rzuciłam plecakiem z rozmachu w kąt pokoju i padłam na łóżko uderzając w poduszki wściekła.
Po chwili wściekłości nastąpił nagle ogromny smutek, poprostu leżałam nieruchomo a łzy powoli moczyły poduszkę i moje policzki.
Byłam wykończona tym dniem, wszystko było nie tak, chciałam żeby był już weekend abym nie musiała znów spędzać dnia w szkole czując na sobie spojrzenia ludzi szepczących "tak to ta córka tego zmarłego bohatera", ponieważ było to wkurzające a mnie wręcz gniotło od środka.
Czuję, że to tylko kwestia czasu aż poprostu wybuchnę i albo zrobię coś komuś albo sobie.

Demons Daughter [BOKU NO HERO ACADEMIA] [W TRAKCIE POPRAWEK] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz