26

1.8K 128 182
                                    

Po tym jak Shigaraki zostawił mnie samą z myślami i dodatkowo na jakimś wzgórzu na totalnym zadupiu musiałam wrócić jakoś do domu.
Oczywiście podczas schodzenia zdarzyło mi się potknąć czy nawet upaść tak więc wyglądałam dość ciekawie z brudnymi ubraniami i obitymi kolanami. Niezadowolona z tego a także dręczona myślami na temat tego co mówił mężczyzna, w końcu dotarłam do domu, mając nadzieję, że matka nie będzie czepiać się tego jak wyglądam.

W sumie miałam rację, nadal była zła i widocznie czekała na przeprosiny których nie dostanie. Nie będę jej przepraszać skoro nie mam za co.
Usłyszała pewnie, że wchodzę do domu bo wychliła się z kuchni, obejrzała mnie i z cichym fuknięciem pod nosem wróciła do robienia pewnie jedzenia.
Cicho westchnęłam zdejmując buty i kurtkę po czym szybkim krokiem poszłam do łazienki aby trochę się przemyć i przebrać.

Po głównym ogarnięciu się do porządku, założeniu plastrów na poobijane i zmaltretowane kolana, ubrałam sobie długi czarny sweter z ACDC który należał do mojego taty, krótkie szare spodenki i jakieś długie skarpetki. Związałam włosy w kucyk i zajrzałam do kuchni kucając na schodach czy mogę wejść już do owego pomieszczenia po jedzenie.

Akurat mama nakładała sobie swoją porcje i z talerzem poszła do salonu aby zjeść. Wtedy ja szybko podreptałam po jedzenie i usiadłam w kuchni przy stole czyli tam gdzie powinna cała rodzina siedzieć przy wspólnych posiłkach.

Cała rodzina...

Na samo to słowo poczułam ukłucie w środku. Co to ma być? Co to za rodzina?
Matka, obrażona traktuje mnie jak powietrze, mój tata odszedł a ja siedzę sama w ciemnej kuchni a słone łzy wpadają mi do jedzenia.
To nie tak miało być...mieliśmy każdego dnia jeść tutaj razem śniadania, obiady i kolacje. Cała nasza trójka.

Spojrzałam na dwa puste krzesła gdzie zawsze na dokładnie tych samych miejscach siadali moi rodzice.
A teraz co? Jedna głupia samotna nastolatka macha pod stołem nogami i próbuje powstrzymać wybuch płaczu aby móc zjeść ten zjebany obiad.
Chrzanić taką rodzinę. Czy to w ogóle rodzina?

Biorąc głęboki wdech i wydech, zjadłam wszystko co sobie nałożyłam, umyłam swój talerz i pociągając nosem wbiegłam na schodach do góry. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku opierając się głową o ścianę i poprostu zaczęłam płakać. Łzy jak wodospad leciały po moich policzkach a przez moje ciało co kilka sekund przechodził nieprzyjemny zimny dreszcz.
Może i byłam we własnym domu, ale jednak czułam się tutaj...samotna.
Mocno ścisnęłam sweter w dłoniach starając się doszukać chociaż malutkiej, ostatniej resztki zapachu taty które zawsze był taki dla mnie kojący. Czułam się głupio, że tak ciągle płaczę. Czułam się słabo, jak jakiś nieudacznik. Bardzo chciałabym być silniejsza, twardsza, ale było to za trudne.

Spędziłam tak resztę wieczora użalaniem się nad sobą aż nagle usłyszałam jak coś puka w moją szybę. Mocno zdezorientowana z opuchniętymi oczami podeszłam ostrożnie do okna i z hukiem je otworzyłam o mało nie padając na zawał kiedy zobaczyłam co...a dokładniej kto pukał w moje okno.

- Mogłabyś uważać, prawie spadłem - mruknął niezadowolony pewien znajomy mi chłopak trzymający się teraz parapetu mojego okna

- Dabi? Co ty tu robisz? Skąd ty w ogóle wiesz gdzie ja mieszkam? I...czemu do jasnej cholerny siedzisz na dachu pod moim oknem?! - zaczęłam obrzucać go pytaniami a ten załamany patrzył na mnie czekając aż przestanę gadać

Gdy to nastąpiło, czarnowłosy wziął ciężki wdech i przechylił głowe na bok siadając wygodniej na owym dachu
- Wpadłem tak o. Jako jedyny ze wszystkich najmniej miałem z tobą jakiś kontakt - mruknął - No i Toga mi powiedziała gdzie mieszkasz - dodał szybko a ja załamana złapałam się za głowę

Demons Daughter [BOKU NO HERO ACADEMIA] [W TRAKCIE POPRAWEK] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz