13.

770 80 20
                                    

Norwegia jeszcze raz spojrzał z góry na siedzących przed nim Petera i Matthiasa.
- Więc? Co macie mi do powiedzenia?- zapytał oschle. Dania nerwowo poruszył się na krześle, ale nic nie powiedział. Tak samo Peter.

- Nic? A to ciekawe- Lukas uniósł jedną brew, obrzucając parę kolejnym oziębłym spojrzeniem. Dania nerwowo przełknął ślinę, ale Norwegia zdawał się tym nie przejmować. A wręcz przeciwnie, mógł tę sytuację dobrze wykorzystać.- O ile dobrze mi się wydaje ktoś grzebał w moich rzeczach, a nie sądzę, by był to Tino czy, broń cię panie Boże, Berwald. A może jednak się mylę?-

-Tata i mama tego nie zrobili....- wymamrotał cicho Peter, kuląc się w sobie.

- W takim razie kto? Emil?- Norwegia drążył dalej, próbując wydusić z pary blondynów słowa, które chciał usłyszeć. Duńczyk lekko pokręcił głową, niekoniecznie w humorze na żarty. Nagle jego poprzednia decyzja zaczęła wydawać dość... marna w skutkach. Również Sealand posłał mu zrozpaczone spojrzenie. To miała być tylko niewinna zabawa, mieli w końcu sprawdzić co Norwegia trzyma w tej swojej piwnicy.

- A zatem słucham, co robiliście w mojej pracowni oraz jak w ogóle do niej weszliście?- Lukas skrzyżował ramiona na piersi. Jednak Duńczyk milczał jak zaklęty. Nagle drzwi otworzyły się i dom wypełniło radosne szczekanie.

- Wróciliśmy!- rozległ się głos Finlandii z przedpokoju. Po chwili wesoła nacja stanęła w drzwiach, gdzie zamarła, zdziwiona widokiem.- Lukas, co tu się dzieje?- za Finlandią chwilowo mignęła wysoka sylwetka Szwecji z zakupami na rękach. Po chwili jednak zawrócił i stanął za Tino.

- Pet'r, c'ś ty znów zr'bił?- chłopiec skulił się, czując się winny. Nie lubił kiedy tata się tak na niego patrzył, to zawsze kończyło się rozmową.

- Jakimś cudem Matthias i Peter dostali się do mojej pracowni i wmieszali się w sprawy, o których nawet nie mają pojęcia!- ostatnie słowa skierował w stronę siedzących nacji, praktycznie wykrzykując im to w twarze.

- EJ, CO SIĘ TAM ZNOWU DZIEJE?!- z górnego piętra dobiegł krzyk Islandii.- ZAGŁUSZACIE MI DIALOGI Z GRY!- Norwegia przewrócił oczami, a Szwecja po prostu westchnął i wyszedł z pokoju.

- Dobrze więc, może w końcu mi powiecie po jaką cholerę poszliście do mojej pracowni i ruszaliście moje rzeczy? Bo inaczej zacznę krzyczeć, a chyba pamiętasz co się stało ostatnio, gdy przeszkadzałeś Emilowi w graniu- Lukas odwrócił się do Matthiasa, który spuścił głowę.

- Od dawna zastanawialiśmy się co ty trzymasz w piwnicy, więc jak stwierdziłeś, że nie będziesz przez dłuższy czas do niej wchodził, pomyślałem, że to świetna okazja, by to nareszcie sprawdzić- wydusił z siebie, a Sealand lekko pokiwał głową.- Jedynym problemem była kłudka, ale już nie raz widziałem jak Berwald otwierał zamki, więc po prostu podwędziłem mu narzędzia. To była najtrudniejsza część, ale w końcu nam się udało- tu przerwał, bo w drzwiach do pokoju stanął Szwecja. Duńczyk głośno przełknął ślinę, po czym nerwowo drgnął. Wtedy po prostu się zerwał i jak błyskawica pobiegł do okna, przez które wyskoczył. Za to Berwald ciężkim krokiem ruszył do drzwi na podwórko. Przez chwilę nie było nic słychać, jednak nagle powietrze przeciął mrożący krew w żyłach, przerażony wrzask Duńczyka. Oznaczało to tylko jedno: Matthias nie zdążył wleźć na szopę wystarczająco szybko.

- POCIĄG WPIERDOLU WŁAŚNIE WJECHAŁ NA STACJĘ! CIUF, CIUF, BITCH- rozległ się krzyk Islandii, który wychylił się przez okno, by podopingować Szwedowi. Norwegia westchnął, po czym zamknął okiennice. Przez chwilę jeszcze było słychać błagania Matthiasa i szalone krzyki Emila, ale były na tyle wytłumione, że Sealand nie mógł dokładnie zrozumieć co oni tam wrzeszczą.

- Dobrze więc, dowiedziałem się jak się dostaliście do mojej pracowni- znów zaczął Lukas, gdy Tino wyszedł na ppodwórko by uspokoić męża.- Teraz mi powiedz, czego tam dotykaliście-

- Znaleźliśmy tam parę książek, ale nic z nich nie zrozumieliśmy. Tych różnych rzeczy też woleliśmy nie próbować, więc zostawiliśmy je w spokoju. Jedynie zainteresowały nas te dziwne laleczki, ale je też w końcu odstawiliśmy...- powiedział nieśmiało Peter, ściskając mocniej krawędź stołka na którym siedział. Norwegia westchnął.

- Te "laleczki", jak to nazwałeś, są magiczne. Każda z nich reprezentuje dany kraj, a wy je pomieszaliście- Lukas przejechał dłonią po twarzy, zrezygnowany.- Będę musiał teraz do nich zadzwonić, by dowiedzieć się co dokładnie się stało... trzeba to wszystko odkręcić...- Norweg znów westchnął, po czym wyszedł z pokoju w poszukiwaniu telefonu. W pomieszczeniu zostali tylko Sealand i Finlandia.

- Ja nie chciałem...- wyszeptał Peter, bliski płaczu. Nie wiedział, że to się tak skończy, nie chciał nikogo skrzywdzić. A co jeśli Lukas nie zdoła tego naprawić? Z każdą chwilą Peter coraz bardziej się zadręczał, a po policzkach zaczęły płynąć łzy. Tino spojrzał na niego smutno, po czym przytulił.

- Już, już, wszystko będzie dobrze, Peter- powiedział, delikatnie głaszcząc syna. Sealand znów zapłakał i mocno się wymyślił w jego ramię.- Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze... Lukas to wszystko naprawi. Po prostu następnym razem pamiętaj, że nie wolno ruszać rzeczy, które nie wiesz do czego służą- powiedział uspokajająco Finlandia. Peter pokiwał gorliwie głową. A Lukas stał w drzwiach, z telefonem w ręce i patrzył na to wszystko z lekkim uśmiechem. Był pewien, że ten dzień wiele nacji zapamięta na długo. Ale nie był do końca pewien czy to źle...

Ten rozdział chyba lekko wymknął się spod kontroli, a zwłaszcza Islandia.... Hmmm... i nie czepiajcie się, że wstawiam to o takiej godzinie... spać nie mogę, znów... powiedziałbym, że powoli kończymy, ale...

Ty chyba żartujeszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz