Watykan vol 2

149 15 2
                                    

ATTENTION!
Niniejszy text jest dziełem fikcji i nie odnosi się do prawdziwych zdarzeń. Wykorzystane w nim motywy i wizerunki mają charakter satyryczny. Materiał nie ma na celu nikogo obrazić.


-Warol Kojtyła!- przerwałam milczenie.

-We własnej osobie- powiedział były papież.

-Dlaczego nie jesteś martwy?-spytałam.

-Długa historia, ale z chęcią ją opowiem.

-Błagam tylko nie to.-powiedział cicho Solo.

-A więc- zaczął Pawlacz- kiedy po śmierci przybyłem w niebios pustkowie Bóg zawołał na powitanie: Ah to zaszczyt gościć Pana w naszym raju! Wszyscy tam mnie doskonale znali, w końcu za życia byłem Popem. Zacząłem zwiedzać Niebo. Szczerze mówiąc: wiało nudą! Nic się tam nie działo! Wszyscy tylko się modlili i jedli chleb pański. Nie po to użerałem się z tymi czubkami z Watykanu, by po śmierci musieć robić dokładnie to samo! Wtedy zjawił się on- książę piekła-Belzebub. Zaproponował mi robotę: Warolu jesteś tak rozchwytywaną postacią jak i na ziemi tak i pod nią. Nie chciałbyś może u mnie pracować? Mogę załatwić ci ciekawą fuchę. Co miałem zrobić? Zgodziłem się, tak mi się potwornie nudziło, że chwytałem  się każdego zajęcia. Diabelisko powiedziało: A więc robota polega na tym, że masz reprezentować nasz oddział piekła na ziemi. Będziesz przywracał martwych z zaświatów. Ale, ale nie za darmochę! Mają podpisać cyrograf albo zaryzykować własnym życie, aby przywrócić umarłego. To czarny biznes, ale za to jaka mamona.
I tak zostałem łącznikiem światów.

-Ciekawe- mruknęłam.

-A wy kim tak w ogóle do kurwy nędzy jesteście? Wyglądacie jak jakaś dziadowska ekipa z gównianego netflixowego serialu, będącego tanią kopią Scooby Doo.- zmierzył nas wzrokiem- Do tego o podwójnych standardach poprawności politycznej- popatrzył z pogarda na Montanę.

-Chyba prędzej Strendżer Fings!- krzyknął oburzony Żabson.

-Właśnie. Albo 13 rizon why!- wturował Que.

-Mniejsza z tym- Warol wywrócił oczami- kim jesteście i czego chcecie?

-Jesteśmy grupą raperów i chcemy przywrócić naszego kolegę do świata żywych- tłumaczył Taco.

Na twarzy Pawlacza pojawił się uśmiech.

-Raperzy tak? Chcecie ożywić kolegę?- spytał retorycznie- A co zaćpał się? Postrzelił go wrogi gang? Psy spałowały go na smierć?

-Nic z tych rzeczy- przerwał mu Don- jesteśmy Polakami, a nie murzynami z Ameryki.

-Aaa Ok Ok. A więc rodacy. To jak ma na imię truposz?

-Eee- wtrąciłam się- on nie do końca jest martwy... Bo tak jakby mieliśmy wypadek i lekarze przeszczepili mi jego organy i teraz jego podświadomość jest w moim ciele...

-Ciekawe- Papież nie wydawał się tym zbytnio przejmować- To nic nie zmienia. Wraz z jego ciałem jego dusza wróci na miejsce.

-To wspaniale! Kiedy pan go przywróci- spytałam.

-Mogę teraz, zaraz. Ale ale. Nie za darmo!- posmutniałam- Macie do wyboru dwie opcje:
1. Podpisać Cyrograf, na mocy którego wasze dusze po śmierci trafią prosto do kotła w piekle. Jednak czeka was długie życie.
2. Zmierzyć się w walce na smierć i życie. Wasze dusze ocaleją, ale szanse że przeżyjecie wynoszą 0,007%.

Postanowiliśmy zrobić naradę. Nie możemy w końcu wybrać czegoś, czego będziemy żałować.

-To może cyrograf?- spytał Montanek- nasze dusze i tak są skończone...

-O nie nie!- krzyknęłam- może wasze, ja jestem normalnym człowiekiem, postępującym zgodnie z 10 przykazaniami. Nie zamierzam oddać duszy!

-Ja też nie!- zgodził się ze mną Cypis- może i nie mam umiarkowania w jedzeniu i piciu, może i cudzołożę, ale jeszcze kiedyś się nawrócę!

Kłóciliśmy się tak przez chwilę. W końcu postawiono na nasze.

-Bierzemy opcje nummerro 2!

-A zatem śmierć na zamówienie- odparł Kojtyła.- w takim razie zmierzycie się z moim bossem. To będzie pojedynek na RAP!

-Koleś! Przecież my jesteśmy czołówką polskiej sceny raperskiej- wyśmiał go Bona Fidè.

-Może i tak- mówił Warol- ale bóg jest tylko jeden...

Rap Battle [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz