-Dlaczego nie ?-spytałam, zeskakując ze stołu i klękając obok konającej dziewczyny.
-Jest zbyt słaba. Ugryzienie ją zabije.-odpowiedział Scott, nadal z powagą wymalowaną na twarzy- Nie wiemy jak działa na nią rtęć, ani czy chodzi o tę substancję. Musi istnieć inny sposób.
-Mnie uratował-odezwał się Liam.
-Ty zwisałeś nad przepaścią.
-Obiecałeś, że ją uratujesz !-krzyknął.
-Dlatego nie narażę ją na śmierć. Musi być....-urwał, zaczynając łapczywie wciągać powietrze do płuc.
-Scott.-Raeken rzucił alfie inhalator, którego od razu użył.
-Musi być inny sposób.-dokończył.
-Nie wiem, ile osób przeżywa ugryzienie, ale ona umiera.-przyznał Theo.
----
-Co to jest ?-spytał Liam, patrząc na woreczki, które mama wyciągnęła z torby.
-Terapia chelatacyjna.-odezwałam się, a wzrok Dunbar'a powędrował w moją stronę.
-Tak, to terapia chelatacyjna, usuwa metale ciężkie z krwi. Niestety obciąża nerki, a Hayden ma tylko jedną.-wytłumaczyła mama. Gdy tylko wbiła igłę w rękę dziewczyny, ta syknęła z bólu, przez co Liam zacisnął dłoń na nadgarstku kobiety (Nadal mamy Aut.).
-Ona cierpi.-powiedział agresywnym tonem. No tak, Syzygijne perygeum - super księżyc.
-Ja też.-przyznała mama, zwracając na siebie uwagę Scotta. Liam zażenowany zabrał rękę.
-Przepraszam.
-Nie przyszliśmy tu, by się pozabijać.-odezwał się Theo.
-Dziś Syzygijne perygeum, czyli pełnia. Odczuwacie ją nawet w ciągu dnia.-wytłumaczyłam, przez co znów poczułam na sobie wzrok Dunbar'a.
-To prawda. Dziś super księżyc.-przyznał Raeken.
-To znaczy, że jesteście silniejsi i agresywniejsi ?-spytała mama, patrząc na Scotta.
-Tak.-odpowiedział.
----
Pov. Scott
Siedziałem razem z Theo na krzesłach w recepcji kliniki, a moja siostra spała oparta o moje prawe ramie.
-Trzeba się nim zająć.-odezwał się Raeken.
-Poradzi sobie.
-Ma szesnaście lat.
-Ona też.-wskazałem na Scarlett.
-Daj mi dokończyć. Zakochał się po raz pierwszy.
-Pamiętasz to uczucie ?
-I to dobrze. Emocje w połączeniu z mocą super księżyca nie wróżą nic dobrego.
-Wiem. Syzygijne perygeum.
-Co ?-zdziwił się.
-Nic. Nieważne.
-Potrzebujesz pomocy Malii, Stiles'a i Lydii. Potrzebujesz swojego stada Scott.
-Nie jestem pewien, czy je jeszcze mam.-przyznałem.
-Pogadam z nimi.-zapewnił- Wybadam sytuacje.-dodał, po czym wstał i zaczął kierować się do wyjścia, jednak zatrzymałem go.
-Theo.-zacząłem- Dzięki.
----
Pov. Scarlett
CZYTASZ
Related | Theo Raeken | W trakcie korekty!
FanfictionRozdziały po korekcie, mają angielski tytuł! ~ Nie wiedziałam, że połączy nas cokolwiek. Sądziłam, że nie można bezpodstawnie stanąć po stronie wroga. Nie myślałam o tym, że ktoś będzie murem oddzielającym mnie od dobra. Ale teraz już wszystko wiem...