Muzykę włączyć w odpowiednim momencie Aut. :)
+ wyjaśnienia pod rozdziałem (notka)
----
Używając nadludzkiej siły otworzyliśmy metalowe drzwi. Ani po jeźdźcach, ani po Theo nie było żadnego śladu. Zerknęłam na Liam'a, który był tak samo zdziwiony jak ja. Szliśmy przed siebie rozglądając się na wszystkie strony. Byliśmy kompletnie sami. Przystanęłam, po czym zatrzymałam idącego obok Dunbar'a. Oboje spojrzeliśmy na dwie wiszące na ścianie tablice. Na samej górze listy różnych miast, znajdowało się nasze, prawie opustoszałe miasteczko - Beacon Hills. Oprócz tego, na korytarzach znajdowały się tory kolejowe. Założę się, że wcześniej tu tego nie było.
Nie myśląc zbyt wiele, od razu ruszyliśmy pędem w stronę bunkra Argent'ów, w którym w tamtej chwili znajdował się Scott wraz z Malią i Lydią. Jednak zanim jeszcze do niego dotarliśmy, okazało się, że nie tylko tam znajdowały się szyny. Były wszędzie. Gdy dotarliśmy już do odpowiedniego miejsca, w ostatnim momencie udało nam się powstrzymać alfę od zamknięcia metalowej powłoki.-Jest coś co musisz zobaczyć.-zaczął Liam, dysząc ciężko.
-Nadal tu jesteście.-zdziwił się mój brat.
-Wszyscy pozostali zniknęli.-powiedziałam- Wszyscy. Zabrali wszystkich.
-Musisz iść z nami.-dodał chłopak.
-O co chodzi ?
-Nie da się tego wyjaśnić. Musisz to zobaczyć.-odpowiedziałam.
-W porządku. Zostańcie tutaj.-zwrócił się do dziewczyn- Tak na wszelki wypadek.
-Gdyby Stiles wrócił ?-odezwała się Malia.
-Jeśli jest jakakolwiek nadzieja, musimy próbować.-powiedział, po czym zatrzasnął przed nimi drzwi. Od razu ruszył za nami. Wyszliśmy z bunkra, wracając do budynku zwanego szpitalem. Kiedy byliśmy już w środku, na korytarzach ukazały nam się tory kolejowe.
-Tak jest wszędzie ?-zapytał Scott.
-Tutaj, w szkole, na boisku...-mówiłam, idąc wzdłuż "drogi".
-Co to oznacza ?
-To oznacza...-odezwał się głos za nami. Od razu odwróciliśmy się w stronę osoby, która stała za nami. Nazistowski pan Douglas, witam ponownie.- ...że to działa.-dokończył, zmieniając swoją postać i ukazując nam swoje "nowe" zielone tym razem, oczy. Zrobiliśmy dokładnie to samo.
-Nie da sobie z nami rady, prawda ?-odezwał się szeptem Liam.
-Nie ma szans.-odpowiedziałam równo z bratem.
-Piekielny ogarze !-zawołał mój były nauczyciel, a chwilę później obok niego pojawił się, zmieniony już Jordan.
-Parrish...-zaczął Scott- Parrish, nie chcesz tego robić.
-Pociąg nadjeżdża, dzieci.-powiedział mężczyzna, podchodząc coraz bliżej- Nie można powstrzymać dzikiego łowu. Będziesz świetnym jeźdźcem widmo, Scott. A ja będę miał prawdziwego alfę po swojej stronie.
-Parrish, stój !-krzyknął Scott, w stronę piekielnego ogara, jednak nic to nie dało. Wręcz przeciwnie, słowa mojego brata rozwścieczyły go jeszcze bardziej.
-Banshiee i kojotołaka...-kontynuował Douglas.
-I Stiles'a.-odezwał się głos.
-Co ?-zdziwił się, po czym dostał kijem bejsbolowym w głowę.
-To był zły gość, prawda ? Nie pomyliłem się ?-spytał Stiles- O mój Boże..-dodał, kiedy zauważył jak mężczyzna podnosi się z ziemi. Chłopak od razu do nas podbiegł, na co Scottt złapał Parrish'a i rzucił go na mojego byłego nauczyciela. Stilinski zrobił kilka kroków przed siebie, po czym przytulił Scott'a- Jak dobrze cię widzieć.-przyznał podchodząc do mnie i robiąc to samo- Liam !-Puścił mnie podchodząc do lekko zdziwionego nastolatka- Ciebie też dobrze widzieć.
CZYTASZ
Related | Theo Raeken | W trakcie korekty!
FanfictionRozdziały po korekcie, mają angielski tytuł! ~ Nie wiedziałam, że połączy nas cokolwiek. Sądziłam, że nie można bezpodstawnie stanąć po stronie wroga. Nie myślałam o tym, że ktoś będzie murem oddzielającym mnie od dobra. Ale teraz już wszystko wiem...